Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego w Krakowie jako jedyny w południowej Polsce nie nadąża z egzaminowaniem kandydatów na kierowców. Co jest tego przyczyną? Dyrektor ośrodka przyznaje, że nie potrafi zmotywować egzaminatorów do wydajnej pracy, a część z nich prowadzi włoski strajk.
A dlaczego tak się dzieje?
Dlaczego w Krakowie jest tak źle? - Grupka egzaminatorów z długim stażem pracy robi wszystko, żeby egzaminy trwały jak najdłużej. Prowadzą taki włoski strajk - zdradza jeden z egzaminatorów (zastrzega sobie anonimowość). Jego zdaniem chcą w ten sposób udowodnić, że dyrektor krakowskiego ośrodka Artur Then nie potrafi nim zarządzać. To rewanż za to, że dyrektor zakręcił kurek z pieniędzmi pochodzącymi z łapówek.
- Mam świadomość takich działań. Nie potrafię sobie na razie z tym poradzić - rozkłada ręce Then. Według niego bardzo łatwo doprowadzić do sytuacji, w której egzamin zamiast 45 minut trwa dwa razy tyle. - Wystarczy skierować zdającego na zakorkowaną ulicę. Gwarantowane pół godziny jazdy więcej - wyjaśnia. Egzaminatorzy często też tłumaczą, że musieli poświęcić zdającemu więcej czasu, bo nie byli pewni jego umiejętności. - Łapią mnie za słówka. Chciałem, żeby egzaminy były wysokiej jakości, to są, aż do przesady. Jednocześnie skrupulatnie pilnują, czy nie łamię prawa pracy - mówi Then.
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,3113140.html
No i jak tu prawidłowo egzaminować jak w środowisku WORDów toczy się wojna podjazdowa.