Jak opanować stres związany z egzaminem na kat. B?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez agniesiaa90 » niedziela 28 grudnia 2008, 16:43

Byc może Twój stres bierze się z ambicji... U mnie tak było przed pierwszym egzaminem, wszyscy na mnie liczyli. Instruktor, rodzice, narzeczony, przyjaciele. Wszyscy mi mówili że zdam. 3/4 mojej klasy robiło kurs u tego samego instruktora co ja i wszyscy zdawali za 1 razem. Nie chciałam czuć się gorsza. I być może dlatego oblałam. Na kursie jazda szła mi super. Ale teraz 3 tygodnie od egzaminu wiem że to moja sprawa kiedy zdam, bo i tak bede jeździć i bede to robić dobrze. A teraz powoli odliczam dni do kolejnego starcia i do kolejnych jazd z moim super instruktorem. Najlepiej nikomu nie mówic kiedy ma się egzamin. Teraz wiedzą tylko rodzice narzeczony i kilka kolezanek i tak jest moze lepiej :D

3mamy kciuki
agniesiaa90
 
Posty: 232
Dołączył(a): piątek 07 listopada 2008, 23:22
Lokalizacja: Kraśnik-Lublin- Okolica

Postprzez martuuus » niedziela 28 grudnia 2008, 17:18

dziękuję Wam wszystkim! macie rację! muszę przestać się bać, co ma być to będzie - najwyżej zdam w innym terminie.

Agniesiaa90
Dokładnie - to są moje chore ambicje. W mojej klasie również ci, którzy zdawali zdali za pierwszym. Nie chciałam być gorsza. Widziałam zresztą głupie uśmieszki na twarzach kilku fałyszywych `koleżanek` kiedy dowiedziały się, że oblałam na placu. One zdawały w Koninie.
No trudno - już nie będę mogłam `pokozaczyć`, że zdałam za pierwszym, ale mam nadzieję, że niedługo będę juz miała prawko. Dla siebie, nie dla innych.

Przepraszam, że powielenie mojego poprzedniego postu - nie chciał mi się załadować.

Pozdrawiam kierowców, teraźniejszych i przyszłych prawa jazdy kat. B ;)
martuuus
 
Posty: 93
Dołączył(a): poniedziałek 04 sierpnia 2008, 20:13

opanować nerwy

Postprzez Julianna » wtorek 06 stycznia 2009, 21:28

Hej :)
Mam wrażenie,że wielkość stresu na egzaminie jest wprost proporcjonalna do umiejętności jakie się posiada. Ja na swoim trzecim egzaminie czułam zdecydowanie mniejszy stres niż na pierwszym, do którego byłam słabo przygotowana i zdawałam sobie sprawę z tego że mam problem z panowaniem nad autem. A tak na marginesie.... pomogła mi tabletka uspokajająca- ziołowa :) .Może tylko podświadomie, ale :) grunt że pomogło.
I egzamin: 5.VII.2008 zdany test. zaliczony plac, miasto-NIE
II egzamin: 26.xI.2008 klęska na łuku
III egzamin: 5. I. 2009 ZDANY
21.I.2009 Odebrane prawko
Avatar użytkownika
Julianna
 
Posty: 17
Dołączył(a): wtorek 06 stycznia 2009, 20:31
Lokalizacja: Szczecin

Re: opanować nerwy

Postprzez agniesiaa90 » wtorek 06 stycznia 2009, 21:32

Julianna napisał(a):Hej :)
Mam wrażenie,że wielkość stresu na egzaminie jest wprost proporcjonalna do umiejętności jakie się posiada.

ja bym się z tym nie zgodzila np ja sie nie stresowalam tak okropnie bo wiedzialam ze jezdze dobrze i niestety nie zdalam ale moja kolezanka jak siadze do samochodu nauki jazdy jezdzi super bo bez stresu pojdzie na egzamin i klapa tak jej sie rece trzesa ze masakra :P
agniesiaa90
 
Posty: 232
Dołączył(a): piątek 07 listopada 2008, 23:22
Lokalizacja: Kraśnik-Lublin- Okolica

stres

Postprzez Julianna » wtorek 06 stycznia 2009, 21:38

haha :) masz rację, trzęsące się ręce i noga (nogi) to norma prawie u wszystkich egzaminowanych. Myślę jednak , że pierwszy raz jest najgorszy bo ni wiadomo co nas czeka :shock: Ja miłam własnie takie odczucie mniejszego nasilenia stresu za trzecim podejsciem. Ale każdy reaguje na swój sposób :wink:
I egzamin: 5.VII.2008 zdany test. zaliczony plac, miasto-NIE
II egzamin: 26.xI.2008 klęska na łuku
III egzamin: 5. I. 2009 ZDANY
21.I.2009 Odebrane prawko
Avatar użytkownika
Julianna
 
Posty: 17
Dołączył(a): wtorek 06 stycznia 2009, 20:31
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Amos » środa 07 stycznia 2009, 14:15

Ze mną było dokładnie odwrotnie. Im więcej oblanych egzaminów, tym większy stres.
No ale to już poza mną. :D
To nie prędkość zabija, tylko bezmyslność, złe przepisy i kiepska infrastruktura...
Avatar użytkownika
Amos
 
Posty: 490
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 14:32
Lokalizacja: Kraków

Postprzez zgoda » środa 07 stycznia 2009, 14:57

Po pierwszym oblanym egzaminie miesiąc temu myślałem, że przed drugim nie będę się już tak denerwował, a tu się okazuje, że to nieprawda. Do egzaminu 2 dni, a ja już mam żołądek w gardle. Jakby co to wiem, że jak przyjdzie iść do samochodu i zacznie się egzamin, to będzie lepiej, bo stres zwykle działa na mnie mobilizująco (strzał adrenaliny, yeah! ;)), ale do tego czasu na samą myśl o egzaminie trzęsą mi się ręce, jak np. wtedy, gdy zaglądam na to forum ;).
Avatar użytkownika
zgoda
 
Posty: 104
Dołączył(a): piątek 07 listopada 2008, 12:49

Postprzez slayer17 » środa 07 stycznia 2009, 18:20

Trzeba podejść do egzaminatora jak do mniej gadatliwego instruktora :mrgreen:
31.12.2008r. WORD Krosno - teoria, placyk, miasto +++

16.01.2009 - Prawko w kieszeni ;]
Avatar użytkownika
slayer17
 
Posty: 514
Dołączył(a): poniedziałek 13 listopada 2006, 18:32
Lokalizacja: Bieszczady ;P

Postprzez martuuus » środa 07 stycznia 2009, 18:36

łał, fajnie, że ktoś się odezwał - nie spodziewałam się!
a więc... jutro mam jazdę (1h dogi do miasta egzaminacyjnego i 1h po mieście) a w sobotę godzinkę placu, gdzie będę non stop ćwiczyć łuk. 3h to trochę mało, ale już nie mam kasy na te prawo jazdy... 120zł zapłacę za 3h...
w poniedziałek, 8.00 - egzamin.
przed pierwszym denerwowałam się na samą myśl o nim już jakieś 2 tygodnie przed, nie wspomnę o dniu i nocy przed :/
Teraz jest ok, mam bardziej olewające podejście i nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Postaram się oczywiście, ale nie zależy mi tak jak wtedy za pierwszy. Wtedy zależało mi chyba za bardzo, bo nie zdałam... W ogole juz mi sie nic nie chce. Kiedys na jazdy na kursie czekałam z utesknieniem, a jak sobie pomysle, ze jutro muszę wstac o 6 i znowu jechac do Bdg to chce mi się płakać... Moje marzenie to mieć tylko tego samego egzaminatora, co poprzednim razem. Chcę to już mieć za sobą...
martuuus
 
Posty: 93
Dołączył(a): poniedziałek 04 sierpnia 2008, 20:13

Postprzez agniesiaa90 » środa 07 stycznia 2009, 18:53

Ja za pierwszym razem dostalam ataku paniki tydzien przed egzaminem. Potem bylo lepiej. W dniu egzmainu mialam dwie godziny jazd. To byly jedne z najdluzszych godzin mojego zycia, szczegolnie ostatnie pol godziny... Teraz mam do egzaminu jakies 12 dni i narazie jest ok. Ale w nocy mam juz koszmary. Juz dwa razy śniło mi się, że nie zdałam.
agniesiaa90
 
Posty: 232
Dołączył(a): piątek 07 listopada 2008, 23:22
Lokalizacja: Kraśnik-Lublin- Okolica

Postprzez tyop » środa 07 stycznia 2009, 19:04

ja dzisiaj miałam egzamin, pierwszy raz i nie zdałam.
stresowałam się strasznie od tygodnia, śniło mi się dwa razy, że nie zdałam:) dzisiaj po teorii stres mi minął. w poczekalni siedziałam dwie godziny(!), wywołano mnie jako ostatnią. wsiadłam do samochodu, było wszystko dobrze do przodu, ale gdy miałam jechać tyłem, znów ręce zaczęły mi się trząść, bo wiem, że ten łuk mi wychodził w 80%. i słupek zaliczyłam, eh.
kolejny mam za 2,5 miesiąca.
tyop
 
Posty: 23
Dołączył(a): wtorek 06 stycznia 2009, 23:00

Postprzez martuuus » środa 07 stycznia 2009, 20:23

tyop

jakbym o sobie czytała!
po teorii również trochę się uspokoiłam i gdyby nie to, że czekałam 2h, aż mnie łaskawie wywołają nie miałabym nawet czasu zdenerwować się ponownie. Wywołali mnie, jako ostatnią. Mam nadzieję, że tym razem będę czekała krócej, bo egzamin mam na 8 wiec nie powinno być aż takich opóźnień. A przede wszystkim będę zdawała, kiedy nie będzie ciemno... Boję się tylko, że będzie mocno padał śnieg:(
martuuus
 
Posty: 93
Dołączył(a): poniedziałek 04 sierpnia 2008, 20:13

Postprzez martuuus » środa 07 stycznia 2009, 22:11

dla mnie chyba z rańca najlepiej, bo rano jestem maksymalnie skupiona i skoncentrowana. Mam taki rześki umysł, bo większość jazd na kursie miałam właśnie od7 rano, po Bdg jeździłam właśnie w godzinach od 9 do 12, czyli w takich, w jakich będę miała egzamin
martuuus
 
Posty: 93
Dołączył(a): poniedziałek 04 sierpnia 2008, 20:13

Postprzez Julianna » piątek 09 stycznia 2009, 10:23

Tyop coś w tym chyba jest...ja również za 1 i 2 razem oczekiwałama ok. 2 godz na swoją kolej. Czas oczekiwania aż usłyszysz swoje nazwisko to jakiś horror. A ile się człowiek nasłucha biadolenia od innych...społeczna panika szybko się udziela niestety. Za trzecim podejściem miałam egzamin o 7.00 i szczęścliwie wywołano mnie chyba jako czwartą. Więc nie miałam czasu się panicznie nadenerwować.
I egzamin: 5.VII.2008 zdany test. zaliczony plac, miasto-NIE
II egzamin: 26.xI.2008 klęska na łuku
III egzamin: 5. I. 2009 ZDANY
21.I.2009 Odebrane prawko
Avatar użytkownika
Julianna
 
Posty: 17
Dołączył(a): wtorek 06 stycznia 2009, 20:31
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Kolorowa jak Diabli » piątek 09 stycznia 2009, 11:47

Mattthew napisał(a):Pierwszy raz zawsze jest najbardziej stresujący, bo doświadczasz czegoś nowego, czego nie miałaś okazji wcześniej poznać ;) Za drguim będzie lepiej z opanowywaniem stresu.


Podpisuję się pod tym. Ja za pierwszym razem, całą noc spałam na wyrywki, nic nie jadłam. Poszłam na egzamin z duszą na ramieniu. Wyczytali mnie bardzo szybko. Nie wiedziałam jak to wygląda.
Oblałam, przez głupi błąd-wyłączyło mi się myślenie. Teraz wiem, ze to nic strasznego. Trzeba myśleć, zwracać uwagę na znaki. Egzaminator tez człowiek i wg. mnie wbrew temu co wielu mówi, wcale nie zależy mu na tym, żeby oblać.

Ja zasłużyłam na oblanie i wyciągnęłam z tego wnioski. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej ;)
Albo zdam,albo mi się zdaje...18.05.2009 TOYOTA nr 20 "ZALICZAM " :D
Avatar użytkownika
Kolorowa jak Diabli
 
Posty: 64
Dołączył(a): wtorek 18 listopada 2008, 12:47
Lokalizacja:

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości