przez DEXiu » piątek 24 października 2008, 14:45
przez nmc_zmc » piątek 24 października 2008, 15:56
DEXiu napisał(a):OK. To ja może się "ulituję" i łopatologicznie wyjaśnię co cman zapewne ma na myśli, a co tak enigmatycznie wyraża :wink:
Po raz kolejny rozbijamy się o to, że nie można wymusić pierwszeństwa na pojeździe który stoi. A już zwłaszcza jeśli zatrzymał się z własnej woli i "uprzejmie nas wpuszcza". Wówczas po primo: nie wymuszamy pierwszeństwa (patrz definicja ustąpienia pierwszeństwa), a po secundo: jeśli będzie burakiem szukającym pretekstu do lakierowania maski to wtedy - o ile nie jedzie z żonką albo kimś (co jest bardzo mało prawdopodobne bo 90 % samochodów wiezie tylko jedną osobę - kierowcę :lol: ) - on ma problem bo to on na nas wymusił pierwszeństwo przy włączaniu się do ruchu (patrz definicja włączania się do ruchu). I na naszą obronę mamy dwóch świadków (siebie i egzaminatora) a on się broni sam :wink:
przez Hazel » piątek 24 października 2008, 16:44
przez Khay » piątek 24 października 2008, 20:43
przez *Raimo* » sobota 25 października 2008, 00:11
przez reciu » sobota 25 października 2008, 15:40
przez Pinhead » sobota 25 października 2008, 17:36
reciu napisał(a):Zauważyłem, że zdany egzamin zależy w 70% od egzaminatora, 20% szczęście a tylko 10% wiedzy!!!
przez reciu » sobota 25 października 2008, 17:45
przez cman » sobota 25 października 2008, 17:48
reciu napisał(a):...ale nie wazne co bys umial, jesli trafisz na cietego egzaminatora to i tak oblejesz!!!
przez sedzia84 » sobota 25 października 2008, 21:31
przez DEXiu » sobota 25 października 2008, 22:18
sedzia84 napisał(a):Egzaminator może wziąć odpowiedzialność na siebie w momencie ustąpienia pierwszeństwa. Nie może tego zrobić przy włączaniu się do ruchu. (...) Podobna sytuacja jest przy znakach "stój". Jedyne co egzaminator może wymyśleć, to zawrócenie. Oczywiście nie zawsze można. Można oczywiście spekulować, czy jeśli egzaminator każe nam jechać, to czy możemy odmówić. Myślę jednak, że w razie draki ma on więcej do stracenia niż pojedynczy podchodzący do egzaminu i nie ukręci na siebie bata.
(...) Jak ktoś uparcie będzie pokazywał, że Wam ustępuje- podziękujcie. Byle nie światłami :oops: Jeśli egzaminator da przyzwolenie- nie ma sprawy. Myślę jednak, że sytuacja się sama w miarę szybko wyjaśni, a uprzejmy z drugiego pojazdu- zmieni zdanie.
przez sedzia84 » sobota 25 października 2008, 22:45
przez Amos » sobota 25 października 2008, 22:55
reciu napisał(a):A ja miałem egzamin z tym samym panem, który mnie oblał poprzednim razem. Teraz zdałem.
Tym razem Pan był strasznie uprzejmy, od razu jak mnie puszczali, Pan egzaminator mówił abym jechał. Nie musiałem pytać. Zauważyłem, że zdany egzamin zależy w 70% od egzaminatora, 20% szczęście a tylko 10% wiedzy!!! Jak egzaminator się uśmiechnie, a egzaminowany nie będzie czuć wrogości, egzamin zaliczy!!!
reciu napisał(a):No nie musisz sie zgadzac. To moja subiektywna opinia. Nie neguje tego, ze mozesz byc zielony. Musisz miec pojecie o przepisach ruchu drogowego, ale nie wazne co bys umial, jesli trafisz na cietego egzaminatora to i tak oblejesz!!!
przez cman » sobota 25 października 2008, 23:08
Amos napisał(a):reciu napisał(a):...ale nie wazne co bys umial, jesli trafisz na cietego egzaminatora to i tak oblejesz!!!
A ja się zgadzam.
przez Pinhead » niedziela 26 października 2008, 10:32