dorsio napisał(a):Odwołał się od wyniku egzaminu i wygrał.
Jakim cudem?! I gdzie to było?! Jak udowodnił...?
przez niunia » czwartek 29 kwietnia 2004, 21:15
dorsio napisał(a):Odwołał się od wyniku egzaminu i wygrał.
przez to ja » czwartek 29 kwietnia 2004, 22:08
przez Snuj ze Szczecina » czwartek 29 kwietnia 2004, 23:20
przez nietoperz » piątek 30 kwietnia 2004, 22:16
przez ella » piątek 30 kwietnia 2004, 22:30
Odwołał się od wyniku egzaminu i wygrał.
przez to ja » piątek 30 kwietnia 2004, 22:34
przez niunia » piątek 30 kwietnia 2004, 23:23
przez to ja » piątek 30 kwietnia 2004, 23:26
przez miros » piątek 30 kwietnia 2004, 23:33
przez niunia » piątek 30 kwietnia 2004, 23:33
przez to ja » piątek 30 kwietnia 2004, 23:38
przez ella » piątek 30 kwietnia 2004, 23:41
wyrobieniu nawyku zapinania pasów. Jak sie od razu nauczysz to później będziesz to robiła odruchowo i o pasach nigdy nie zapomnisz. Bezpieczeństwo. Pewnie, że łatwiej jest manewrować między pachołkami bez pasów, chociaż mnie one nie robiły problemu. Ale czy parkując na ulicy najpierw odepniesz pas a później zaparkujesz :?:Tylko zastanawiam się, czemu to ma służyć
przez miros » piątek 30 kwietnia 2004, 23:56
przez Snuj ze Szczecina » sobota 01 maja 2004, 01:08
przez Sławek_18 » sobota 01 maja 2004, 11:02
Snuj ze Szczecina napisał(a):Ojciec kiedyś mi opowiadał pewną Historie.Jakiś tam jego znajomy ze Stoczni Szczecińskiej miał wypadek, z tego wynika że dość poważny, ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że NIE ZAPIĘTE pasy bezpieczeństwa uratowały mu życie.
To było dobre kilka lat temu w Szczecinie...Gość wracał do domu z grzyboBrania i jadąc Dewoo Nexią zdarzyło mu się zasnąć, na liczniku miał jakieś 100 km/h.Poprostu energicznie samochód zjechał na prawo i uderzył w drzewo.A ten gość poprostu wyleciał przez szybe, poleciał dobre parenaście metrów, po czym się podniósł i uciekł w głąb lasu.Na miejsce zdarzenia przyjechała karetka, policja - szukali ciała, bo byli przekonani że gdzieś je wyrzuciło.Okazalo się że po paru godzinach znależli tego gościa, kilometr dalej.Siedział na ziemi się trząsł jak galareta, był w strasznym szoku.Z wypadku praktycznie wyszedł bez szwanku - połamana ręka, złamane kilka żeber, otłuczenia i siniki.Gdyby miał zapięta pasy - zginął by na miejscu.Poszukajcie w jakimś archiwum szczecińskiej prasy, to może znajdziecie ten artykuł.