Mój kolega jak zdawał 2 lata temu w wakacje, to miał awaryjne hamowanie, bo jakś baba weszła mu prosto pod koła przed samym ośrodkiem. Walnął po hamulcachi oblał za stwarzanie zagrożenia na drodze :) Jak widać, dzś by zdał :)
Niedługo to wokół elek nie będzie nikt jeździł. 10-20m wolnej przestrzeni za elkami może nawet nie wystarczeć :) Takie manewry powinny być przeprowadzane na placu, albo w symulowanych warunkach. Przyładowo jadę, a w pewnym momencie ktoś rzuca na drogę powidzmy jakąś czerwoną chustę i wtedy hamujemy, żeby na nią nie wjechać. Na codzień nikt nam nie powie "hamuj" - sami musimy, to zauważyć. A poza tym może ktoś nie dosłyszeć, bo będzie skupiony na drodze :) .
Jedyną zaletą tego rozwiązania jest eliminacja starych dziadków bez refleksu z ruchu drogowego. Jak ktoś nie będzie miał odpowiedniego refleksu, to poprostu obleje egzamin. I to mi się podoba :D .