cman napisał(a):
Jak to nie, wg losera jeden błąd, to jedno N i wszystko gra.
Nic nie pisałem (jeszcze) o górce.
To jest zupełnie inna historia.
Chodzi mi o idiotyczną sytuację.
Egzaminator karze pokazać płyn do spryskiwaczy a egzaminowany nie wie.
Jeszcze raz pytanie o to samo. I dwa N.
To tak jakby ktoś krzywo zaparkował, a egzaminator pyta się, czy zakończył parkowanie. Po potwierdzeniu wstawia dwa - N.
Lub w szkole belfer wzywa do odpowiedzi Jasia (synka egzaminatora z WORD-u).
Jasiu ile jest 2+2.
Jasiu: Nie wiem
Belfer: Pała
To teraz powiedz ile jest 2+2
Jasiu: Nie wiem
Belfer: Pała
itd
Po kilku minutach.
Belfer: Jasiu masz tyle pałek, że na pewno nie zdasz do następnej klasy.
Ale masz nadal prawo uczęszczać na lekcje, do końca roku szkolnego. W przyszłym roku możesz się poprawić, zmienić szkołę itd
Żeby było jasne moim zdaniem osoby, które nie potrafią przygotować pojazdu do jazdy, powinny być nie tylko oblewane, ale egzamin powinien być przerywany.
Ale rozporządzenie jest tak napisane, jak jest.
Pomimo, że jest długie, nie jest precyzyjne i logiczne.
A propos górki. Jeśli egzaminowany dwukrotnie zjedzie do tyłu z górki, to może wyjechać na miasto. A jeśli zrobi to samo na mieście, to nastąpi zmiana pilota.
To jest logiczne?