przez ulala » wtorek 04 grudnia 2007, 20:12
heh
wiecie co
moj egzaminator mowil do mnie per kotus, niunia :wall:
i wcale nie bylo to komplementem
mialam podczas egzaminu na tarsie 2 stluczki ( nie ja , tylko inne samochody) byly to sytuacje dosc nietypowe ( pierwszy raz mialm z tym doczynienie)
przy pierwszej moj pas ruchu byl zablokownay ( zdawałąm po nocy) pasy ruchu odzielała podwojna ciagla wiec nie chciałam wymijac z lewej aby nie przejechac tej podwojnej ciaglej wiec zredukowałam bieg chciałąm toczac sie wolniutko przejechac pomiedyz pojazdami gosc nie pozwoli mi zredukowac do 1 tylko zostawic 2 i wzial kierownice w swoje rece i wielce zbulwersowany pytał czy ma mnie uczyc jezdzic na egzaminie :?
ja zachowałaby sie podobnie jak on tylko wolniej a za mna nie bylo pojazdow wiec nie tamowałam ruchu .... ja jezdze moze kwartał z przerwami a on kilkanascie lat ,,, zastanawiam sie czy cos by im (egzaminatorom) sie stało gdyby byli odrobine milsi , egzamin zdałam ale miałam bardzo mieszane uczucia
Ktoś powiedział, że kochanie
się jest teraz nieomal tak trudne
technicznie jak pilotowanie helikoptera.
Tymczasem pilotowanie helikoptera jest
nieco łatwiejsze, bo drążki sterownicze
nie wiotczeją nagle w najmniej
spodziewanym momencie