Relacje po egzaminie - oblane

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Zielona » czwartek 05 października 2006, 21:35

WORD OPOLE
I egzamin
Małe zwarcie w światłach (zapomniałam włączyć zapłonu przy światłach mijania i dziwiłam się, dlaczego nie świecą :roll: ale w porę się ocknęłam). Łuk bez problemu, ruszanie pod górkę z ręcznego też, wyjazd z ośrodka - wszystko ładnie, cacy, az tu nagle pan egzaminator: proszę skręcić w prawo, zatrzymać samochód, wysiąść i zobaczyć, co jest nie tak. Nawet nie musiałam wysiadać, bo zrozumiałam, że chodzi o światła, a właściwie o ich brak... Przesiadka i powrót do WORDU... Ehhh... Jedne głupie światła i wynik negatywny... :(

Stąd mała rada (może i banalna, ale ja też myślałam, że mnie się nie zdarzy takie zapomnienie - a jednak stres robi swoje...) -JEST PAZDZIERNIK! PAMIĘTAJCIE O ŚWIATŁACH MIJANIA!! :wink:
Zielona
 
Posty: 5
Dołączył(a): czwartek 05 października 2006, 21:20

Postprzez funnygirl » piątek 06 października 2006, 08:02

WORD Gdynia 3 październik

teoria 18/18, plyny i swiatla OK, chociaz myslalam ze sie pozre z egzamiatorem juz na poczatku.
Mowie 'to jest plyn chlodzacy'
i slysze 'nie to nie jest plyn chlodzacy'
'jak to nie jest plyn chlodzacy???'
'to nie jest plyn chlodzacy to jest zbiornik na plyn chlodzacy, plynu pani nie widzi' :shock:
'jak to nie widze plynu przeciez zbiornik jest przezroczysty poto wlasnie zeby bylo widac plyn, plyn jest rozowy!'
'nie, to jest zbiornik na plyn chlodzacy!' :lol:

no wiec luk bezproblemowo, gladko poszlo, chociaz na srodkowym pasie jest nierownosc w miejscu gdzie sie zaczyna druga koperta (!)
no i na wzniesieni mi zgasl dwa razy :(
egzaminator byl nawet sympatyczny (nazwijmy to tak;) mimo ze byl to chyba ten najgorszy
nastepne podejscie 17 lisopada :roll:
Ostatnio zmieniony środa 08 listopada 2006, 19:32 przez funnygirl, łącznie zmieniany 1 raz
funnygirl
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 07 sierpnia 2006, 14:07

Postprzez Animarka » piątek 06 października 2006, 16:10

06.10.2006 WORD Tychy godzina 14.00

Oblane na tym co poprzednio... Coś nie mam szczęścia do tego pachołka :evil:
Nie mam do nikogo pretensji - tylko i wyłącznie do siebie...

Jeszcze mnie to wpieniło, że mi kazał pokazać min, max i mnie poganiał przy światłach, tzn. "Proszę włączyć kierunkowskaz" jak z mijania chciałam włączyć drogowe. Weird.

Zyczę powodzenia wszystkim zdającym :) Ja trzeciego terminu nie wykupiłam przez zwyczajny brak kasiory. Może na wiosnę... Fakt, że bedę musiała testy od nowa zaliczać, ale to tam... Myślę nad zdawaniem w Katowicach...
23.06. - 29.07.2006 - OSK "Śląsk" w Mysłowicach
13.04.2007 godzina 9.00 - Word Tychy - ZDANE!!
Za 5 razem!!
24.04.2007 - ODEBRANE !!

Śmigam Esiem ;)
Avatar użytkownika
Animarka
 
Posty: 23
Dołączył(a): czwartek 13 lipca 2006, 22:52
Lokalizacja: Mysłowice (Śląsk)

Postprzez Kajko » sobota 07 października 2006, 20:58

WORD Sieradz

Teoria bezbłednie, ale to nie jest duży sukces :)
Na placu zbiorniczki i światła OK, górka zaliczona, ale na łuku nie używalem gazu, tylko na półsprzęgle i niezaliczone a i dwa razy ruszyłem na ręcznym :( raz przez to mi zgasł.
[/img]
Kajko
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 07 października 2006, 20:44

Postprzez Vonstock » poniedziałek 09 października 2006, 18:24

Tarnów 25.09.2006
Teoria zdana bez problemowo- 0 błędów, na placu oblałem na łuku z mojej winy a dokładniej z nerwów, drugi egzamin mam 19.10. i mam nadzieję że będzie to mój ostatni egzamin. Instruktor mi mówi że jeżdżę bardzo dobrze, ale niestety na egzaminie można oblać nawet na najprostszej czynności czyt. łuk bo ja w dniu egzaminu miałem jazdę i ani razu nie pomyliłem się na łuku.
Vonstock
 
Posty: 9
Dołączył(a): poniedziałek 09 października 2006, 18:11
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez Krzysiek88 » wtorek 10 października 2006, 11:45

No i ja dzisiaj oblałem w Warszawie na Bemowie, było to moje pierwsze podejscie.
Chętnie bym opisiał jakie ulice pokonywałem ale niestety nie było mi to dane:) poniewaz nie zaliczelem łuku, uderzyłem w słupek.
Nie wiem czemu tak to się stało, ponieważ bałem się że obleje mnie na mieście bo łuk nie stawiał mi żadnego problemu a tu taka lipa. Chciałbym dodać że trafił mi się miły egzaminator. Szkoda że 115 zł to tylko jak w moim przypadku nie całe 5 minut jazdy samochodem. Zostało mi tylko się nie poddawać i zapisać się na nast ępną próbe. Mam nadzieje że następnym razie wpisze się w temacie ZDANE.

WSZYSCY CO NIE ZDALISCIE NIE PODDAWAJCIE SIE!!!
pzdr
12.09.2006 teoria zdana:)
10.10.2006 oblane:(:(:(
21.11.2006 oblane ech:/
22.12.2006 oblane kur... ;/



Egzaminator też człowiek...
Krzysiek88
 
Posty: 13
Dołączył(a): poniedziałek 07 sierpnia 2006, 14:27

Postprzez Marika79 » wtorek 10 października 2006, 14:57

WORD Rzeszów, 5 października

Witajcie

Niestety jestem zmuszona wpisać się tutaj po raz 3 - po dwóch razach oblanych na mieście, gdy byłam już tak blisko upragnionego prawka.
W zeszły czwartek (5.10.2006) oblałam swój 3 egzamin i to na placu, na łuku. Po prostu - przy cofaniu, przy wyjściu z łuku trąciłam lusterkiem pachołka - aż sie przewrócił.
Najgorsze jest jednak to, że pan egzaminator był bardzo miły i wiekszość osób u niego zdała. Taką szansę zniweczyłam. Byłam zapisana na godz. 15:30, ale jako przedostatnia z grupy zdawałam, czyli o 18:30, gdy już zmierzchało. Wiem, że teraz się głupio tłumaczę, ale ja naprawdę nie widziałam tego pachołka, którego trąciłam :cry:
Kolejna szansa dopiero za 7 tygodni (29 listoapada). Mam tylko cichutką nadzieję, że nie będzie jeszcze śniegu.
Za wszystkich zdających trzymam kciuki.
Ostatnio zmieniony środa 11 października 2006, 14:52 przez Marika79, łącznie zmieniany 1 raz
IV podejście 29 listopada ZDANE :-)
8 grudnia - prawko odebrane :-)
Avatar użytkownika
Marika79
 
Posty: 8
Dołączył(a): poniedziałek 21 sierpnia 2006, 09:27
Lokalizacja: podkarpacie

Postprzez Gosiaczek » niedziela 15 października 2006, 16:50

WORD Wrocław 15 października godz 14:00 /podejście pierwsze/

Oblalam na luku..
spanikowalam.. i się zatrzymalam.. przy drugim podejściu wyjechalam poza linię.. nie wiem co się ze mną stalo.. zawsze luk szedl mi bardzo dobrze.. . :( :( :(
ehh zwatpilam juz w sens robienia prawka.. tak mi to wszystko ciezko idzie.. a gdy już widzę że jest ok.. to robię karygodne bledy. chyba zrezygnuje z kolejnego podejscia.. .
:(((((((((((((
Avatar użytkownika
Gosiaczek
 
Posty: 30
Dołączył(a): sobota 05 sierpnia 2006, 16:40

Postprzez fledgling » poniedziałek 16 października 2006, 11:49

WORD Opole...PODEJŚCIE NR 1. ( 16 pażdzienika 2006 )
Stres mnie zżerał, ale pod maską pokazałam co trzeba, światłą pokazałam, łuk którego tak się bałam wyszedł, z ruszaniem na wzniesieniu z ręcznego mały zgrzyt, ale drugie podejście i poszło :), wyjechałam na miasto, początek super,choć stres nadal wielki i po jakichś 10 minutach polecenie: na pierwszym skrzyżowaniu prosto,a na następnym w lewo. No i jadę, zwolniłam trochę, rozglądam się coby prosto pojechać i... ZONK... Nie zauważyłam znaku STOPU... :(. Nie wiem, czy to stres czy głupota...A egzaminatora miałam tak fajnego, że lepszego nie można sobie chyba wymarzyć...Ale pretensje mogę mieć tylko i wyłącznie do siebie...Mam nadzieję, że za drugim podejściem pójdzie mi lepiej...
fledgling
 
Posty: 16
Dołączył(a): środa 06 września 2006, 15:36
Lokalizacja: opolskie

Postprzez donkichote » poniedziałek 16 października 2006, 16:28

WORD Warszawa, Odlewnicza. 16/10 PODEJŚCIE NR 1

Łuk na wyczucie, bez najmniejszych problemow, jesli nie liczyc tego, ze zgasl mi samochod dwa razy przy ruszaniu - nerwy, bo o stanie samochodu to nie ma co wspominac w ogole. Na gorce tez dalem rade bez powtorzenia, domyslilem sie, ze trzeba bedzie wiecej gazu dac niz na kursie, ze wzgledu na "zajezdzone" auto. Mysle sobie, ufff. Prawie polowa drogi do sukcesu za mna, patrzac godzine wczesniej jak ludzie oblewali na luku(3/4 zdajacych), nabralem pewnosci siebie. Ruszylem na miasto, nie wlaczyajac swiatel mijania ... ! ;D A tak na to mi zwracal uwage instruktor ..a egzaminator, bardzo mily, nie krzykliwy.. przymknal na to oko, upieklo mi sie.. ale wiedzialem, ze nastepny blad i kicha.. od tej chwili niesamowita nerwowka.. zaczalem nerwowo ruszac(za duzo gazu-balem sie zeby mi nie zgasl, jak na placu)przejechalem jedno skrzyzowanie, na nastepnym mialem skrecic w lewo. Ustawilem sie do skretu, puscilem 2 samochody z przeciwka, patrze w tylne lusterko a tam sznur samochodow, no to sobie mysle - kurde, za chwile bedzie mi jeczal ze blokuje ruch, wiec musze jak najszybciej ruszyc w lewo. i tu wystapil kres mojej jazdy. pojawila sie luka, samochody jadace z przeciwnej strony w mojej ocenie byly wystarczajaco daleko, abym zdazyl z wykonaniem manewru skretu, a wiec wrzucam 1 i startuje.. egzaminator dal po heblach i na tym koniec. swtwierdzil, ze powininenem byl poczekac, pewnie mial racje, nie negowalem tego. prawda jest taka, ze na takie decyzje jest malo czasu, trzeba szybko sie decydowac, co robic, a jak juz robic, to nie nerwowo;) wtedy lepiej poczekac, jak nie ma zagrozenia dla ruchu. ameryki nie odkrylem.. mam nadzieje, ze nastepnym razem sie powiedzie.. czego i wszystkim oblewniczym zycze;)
i uwaga na malo dynamiczna jazde, bo w ocenie egaminatora jezdzilem zbyt anemicznie (45 km/h) przy ograniczeniu do 50 ..
donkichote
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 03 sierpnia 2006, 14:04

Postprzez ankan » wtorek 17 października 2006, 10:09

Dziś zdawałem po raz czwarty w WORD Sieradz, godz. 7.30 - lekki przymrozek, wylosowałem jakby inaczej Nissana, a uczyłem się na Oplu Corsie, samochód wogóle nie rozgrzany, akumulator ledwo "dycha" no i zaczeło się.
Pierw nie mógł zapalić, a gdy już zapalił notorycznie gasł, po krótkiej rozgrzewce jakoś "prykał", na górce mimo moich wysiłków zgasł - znów mam problemy z rozruchem silnika, egzaminator macha ręką bym dodał więcej gazu, wreście zaskakuje - kopci z rury aż śiwo w lusterku wstecznym, włączam bieg i ruszam powoli, ale silnik nierozgrzany wyraźnie przerywa i na moje nieszczęście znów gaśnie. Podchodzi "egzaminator" i wogóle nie odnosi się do moich wyjaśnień, dla niego jest ważne tylko jedno - silnik zgasł mi dwa razy, a on rozumie, że jest zimno i silnik niedomaga, ale jak wyjaśnia są pewne reguły, których nie może "złamać", dlatego egzamin trzeba powtórzyć po raz piąty.
Jeżeli w WORD Sieradz panują pewne reguły to tych regół powinli także się trzymać ci, którzy biorą kasę za te "psełdo" egzaminy, gdzie jak gdzie, ale na egzamin samochód powinien być przygotowany do jazdy, te ich "bryczki" trzymane są pod "chmurką" i poźniej wychodzą takie "klocki", uważają się za "Kubiców", a tak naprawdę nie potrafią przygotować dobrze samochodu i nararzają nas już i tak zestresowanych kursantów na dodatkowy stres związany z wątpliwościami, czy też ten "wózek" na którym będę zdaweł jest przygotowany do jazdy, czy nie.
Na koniec rada - jeżeli możecie to wystrzegajcie się tego ośrodka "kształcenia" kierowców.
ankan :oops: :idea:
ankan
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 09:19

Postprzez Vonstock » czwartek 19 października 2006, 11:09

TARNÓW
Musze się tu wpisać po raz drugi miejmy nadzieję ostatni. Za pierwszym razem oblałem na placu, dziś placyk poszedl mi bezbłędnie chodź nie mogłem wogóle sprzęgła w aucie wyczuć. Jechałem na egzaminie około 35 min. Ulic nie pamiętam. Oblałem za złe ustawienie się przy wyjeździe z jednej z ulic, ustawiłem się jak na jednokierunkowej, a miałem ustawić się do osi jezdni i skosiłem podwójną ciągłą. Mówie to do wszystkich nie warto się denerwować bo przez to oblałem za pierwszym razem na łuku za drugim razem nic się nie denerwowałem i miałem przejechany prawie cały egzamin, moment nie uwagi nie zauważyłem znaku i po egzaminie.
Vonstock
 
Posty: 9
Dołączył(a): poniedziałek 09 października 2006, 18:11
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez ania18 » niedziela 29 października 2006, 16:08

WORD Bytom godz 9.30 25 października

No i poległam na łuku. To była od zawsze moja pięta achillesowa więc trudno się dziwić :?
W ogóle jeszcze przed egzaminem jeździłam godz z moim instruktorem. Pojechaliśmy na łuk i tak raz mi wyszedł, raz nie, raz znowu wyszedł. Wkur... się machnełam ręką i pojechaliśmy na miasto. Wyszło mi bezbłednie... Mój instruktor skomentował to tak :ania wytrzymaj ten łuk. Jak będziesz czuła że cie ściaga to lepiej zatrzymaj się, bedziesz miała jeszcze jedno podejście. Z miastem nie będzie problemów. Niestety ... :cry:
A było tak:
O mały włos się nie spóźniłam. Wszystko przez to że jechałam tramwajem do ośrodka, który akurat miał stłuczke z autem :roll: 2przystanki przed WORDem jest droga prostopadła do torów tramwajowych. Auto które na niej stało zatrzymało się zbyt blisko torów więc tramwaj przejeżdżając zerwał mu cały przedni zderzak i ten klosz ze świateł. Patrze na zegarek jest 9.15, pytam motorniczego za ile pojedzie odp że niby za 10 min i tak myśle co robić. Ale doszłam do wniosku że te 10 min moze się przeciągnąć w 18 i już mam po egzaminie. Musiałam biegiem lecieć po wielkich głazach, które są wyłożone na torach i obok, bo to właściwie jest koło ogródków takie zadupie niema tam normalnej drogi...
Potem przemiły pan egaminator opowiedział nam o egzaminie(miałam nadzieję że trafie na niego) i zeszliśmy na dół. W sumie było nas 10 osób. Czekałam na swoją kolej chyba z 1,5 h w tym czasie miło sobie gawędziłam z resztą osób. Poznałam chłopaka który zdawał 10 raz (8razy poległ na łuku). Patrzymy a tu wraca chłopak z miasta niestety na miejscu pasażera, pytamy go czemu niezdał a on mówi że na światłach (jakoś tak to bylo że zgasła strzała warunkowa do skrętu a on mimo wszystko przejechał). Jak to usłyszał pan egaminator podchodzi do naszej grupki i robi wykładzik że niewolno spuszczać oka ze światła bo może się zmienić. Taki w sumie spoko był. Myśle gitarka sami fajni dzisiaj ci egaminatorzy.

Wkońcu zostałam wyrwana. Wsiadłam do auta z panem który omawiał egzamin i bardzo się z tego powodu ucieszyłam, bo widać że spoko gostek.
A prezentacja wyglądała tak: otworzyłam maske. Kazał mi pokazać po koleji: wlew oleju. płynu do chłodnicy. chamulców, płynu do spryskiwaczy wszystko bezbłednie. Potem pytanie :jak sprawdzić poziom oleju? No to mówie: trzeba wyjąć bagnet przetrzeć szmatką włożyć z powrotem odczytać poziom. Powinno być między min a max. A on taki słodki przyjazny uśmiech i pytanie : a można to sprawdzić na włączonym silniku? Moja odp: nie trzeba wyłączyć. Ok teraz światełka, każe mi włączać i obiegać auto. Pozycyjne, mijania, drogowe, przeciwmgłowe przednie, tylne. Egzaminator oparł się o moje drzwi i pyta: a umisz sama sprawdzić cofania? ja :no! wsiadłam do auta, sprzęgło, wsteczne, wstaje. Jeb auto szarpło (było na załączonym silniku zamiast na zapłonie). On :chcesz mnie zabić? (w sumie na szczęście niewkurzyłam go, uśmiechnął się ;) ) ja: nie ! i taka skruszona minka hihi. Potem mówi:wsiadaj teraz stopu. Nacisnełam, było ok. Potem reszte świateł już tylko pokazywałam że umie włączyć niemusiałam patrzeć czy świecą czyli: kierunkowskaz lewy potem prawy, awaryjne. No i na koniec klakson. Db że mi powiedział, bo bym zapomniała chyba.
Potem się przygowowałam. Aha w moim WORDzie są nowiutkie autka z pełnym wyposażeniem i egzaminator pyta: wiesz jak ustawić lusterka?(elektrycznie sterowane). A ja : wiem, (patrze szukam tego i nieżuciło mi się w oczy) znaczy niewiem(teraz zauważyłam) , znaczy wiem hihi. Wiedziałam, bo instruktor mi tłumaczył, ale w życiu ich na oczy niewidziałam i mnie szokło bo takie to maleństwo (spodziewałam się ten panelek będzie duuzo większy, a to było takie śmiesznie małe jak moneta 1 zł ;) )
Wogole wiecie co czułam się tak dziwnie jakby jakaś naćpana niekumałam pewnych motywów np egaminator zostawił mi włączony silnik a ja niezwróciłam na to uwagi i na zapalonym pokazywałam mu światła. Potem przygotowałam się do jazdy i zbieram się do ruszania. Kluczyk oczywiście w ostatniej pozycji czyli silnik właczony a ja myśle czemu się nieda przekręcic? Ale skumałam po chwili i ruszyłam. No istna parodia, jak można być takim tempokiem. Jeszcze gapiów pare miałam to już w ogóle obciach :oops:
Do przodu ok mi poszło to chyba zresztą każdemu wychodzi. Ale spaliłam do tyłu :cry: Nawet niewiem co się stało. Naprawde niemyślałam nad tym co robie. Przy jeździe do tyłu na zakręcie wjechałam w ostatni słupek po prawej stronie :!: Normalnie niewiem jak to możliwe.
W ogóle motyw taki: spojrzałam w lusterko i widze że już prawie jestem na linii i patrze sobie już byłam baaardzo bliźiutko, zamiast się zatrzymać to po prostu wiechałam w słupek. Szkoda bo wyłapałam błąd a nie zrobiłam nic żeby go naprawić. A tak miałabym drugą szanse. Po prostu mnie sparaliżowało :shock: Teraz już wiem co to znaczy że egzamin ogupia. Zgadzam sie w 100%

Potem miło pogawędziłam z panem egzaminatorem. Wypisuje mi ten kwitek i mówi: widzisz niechciałaś ze mną jechać na miasto. A ja : jak to niechciałam jak chciałam! :) A on: ale spotkamy się tutaj jeszcze prawda? może niezemną będziesz zdawać, ale przyjdziesz?(czy jakoś tak niepamiętam dokładnie) a ja: noo jasne ;)
Potem jeszcze zapytałam egzaminatora: za szybko odkręciłam prawda? a on:tak. Ale doszłam do wniosku że to niemogło być, w takim wypadku bym najechała na lewą linie a mnie ściagło na prawą.
Nic trudno następne podejście mam 14 grudnia. Już zima będzie... No i prawie 2miechy czekania. Ciężko to widze :?

Najdziwniejsze jest to że kompletnie nic się niestresowałam. 100% luz. Już bardziej miałam obawe przed jazdą z moim instruktrem w dzień egzaminu :wink: A tutaj byłam wręcz zrelaksowana. Jeszcze weszłam do poczekalni żeby powiedziec grupie że niezdałam z uśmiechem na ustach :)

Wiecie co w ogóle przekonałam się że mit o oblewaniu za wygląd to bujda. Nie mówie że nigdy nie ma takich sytuacji, ale przeważnie to relacje mocno przesadzone. Moja koleżanka doradzała żeby sie niemalować, jakoś skromnie się ubrać itp bo paniusie drażnią egzaminatorów. I tak też zrobiłam aż mnie skręcało rano żeby się pomalować, ale wolałam se odpuścić. Tak samo z ubiorem zażuciłam polarka i w droge :) Jak zobaczyłam jedną laske w mojej grupie to se myśle ma posprzątane. A jednak zdała mimo że byla ubrana dość hmm... kontrowersyjnie. Na następny egzamin pójde tak jak się najlepiej czuje , niebede kombinować żeby db wypaść :wink:
Aha a co do kolesia który 10 raz podchodził widać że palant i niezna przepisów bo się nas pyta: "noo ja się tak zastanawiam czy włączyć te światła na mieście czy nie, w sumie jasno jest a patrze na ulice to niewszystkie auta mają włączone". Przypominam 25 października :!: pewnie nigdy niezda bo niema pojęcia o przepisach. Oczywiście go <&%#$@> i że musi wł na bank bo obleje

W ogóle los mi sprzyjał w dzień egaminu trafiłam na przemiłego egzaminatora , zjadłam batonika, wdepłam w gówno(ponoć przynosi szczęście), niebyłam wogóle zestresowana a tu taki zonk. Po prostu kto umie jeździć ten zdaje, nie przejmujcie sie sterootypami że egzaminatorzy lubią coś tam... Bądźcie sobą :P

Najgorzej mnie denerwuje sprawa że przedemną znowu ten cholerny łuk. Jezu jak ja go nienawidze ! Będe se musiała wykupić z 5 godz na sam łuk, może doczekam sie takiej chwili że zrobie go przysłowiowo z zamkniętymi oczami.

Hih ale się rozpisałam. Pozdrawiam przemiłego pana egzaminatora Kuwaka i wszystkich którzy oblali na łuku :P
ania18
 
Posty: 157
Dołączył(a): niedziela 07 maja 2006, 17:10
Lokalizacja: Bytom

Postprzez mała 13 » czwartek 09 listopada 2006, 15:08

ZAMOŚC
Witam wszystkich zdających i niezdających. Mam przed sobą kolejny egzamin niestety już 4, he, he, he. Pierwszy raz oblałam na łuku i tak jak wielu z was tu opisuje sama nie wiedziałam jak to zrobiłam bo wychodziło zawsze super. Całą obsługe zrobiłam bez zająkniecia łącznie ze światełkami ale jak egzaminator podstawił samochód to zdurniałam o co chodzi. Drugie podejście powiedziałam sobie, że musi pójść. Egzaminatora miałam świetnego więc na samym początku luzik (tak mi się wydawało)plac poszedł super myslę miasto też pójdzie - no musi jakoś. Acha i tu się myliłam. Nerwy potrafią zrobić z człowiekiem dosłownie wszystko, w momencie jak zaczęłam jechać noga na sprzęgle zaczęła mi tak skakać że nie mogłam opanować się. Pierwszy błąd był w momencie ruszania pod górkę z ręcznego na mieście (samochód zgasł) i tu już szok, telepawka i wszystko co tylko (egzaminator bardzo spokojny, cierpliwy i wyrozumiały naprawdę, a ja szaleństwo). Co się dzieje nie moge zapalić samochodu, nie mogę kluczyka ruszyć zepsułą się stacyjka czy co?!!!! :shock: Okazało się, że trzeba kluczyk cofnąc i próbować ponownie i tu nery osiągnęły zenitu. allleeee jakoś poszło. Potem parkowanie bez zarzutu, wycofujemyjadą samochody jeden za drugim ruch jak nigdy na tym parkingu (miałam wrażenie, że ktoś chyba tu specjalnie pokierował te samochody). I już mogę wycofywać, więc wsteczny i.... znowu zgasł szok, panika co znowu i dalej problemy ze stacyjką. Noga na sprzęgle mało nie wyskoczy z siebie (egzaminator wytrzymuje to wszystko ze stoickim spokojem). Więc jakoś wycofałam, włączyłam się do ruchu i jedziemy dalej. Jedna krzyżówka, druga, pontem rondo, kolejne światła. Jest okey, uspokajam się myslę, że chyba jakoś pójdzie. Nawet zaczynam wieżyć w siebie, mijam tory - (redukcja do 2 głowa w lewo w prawo) myslę chyba jakos pójdzie. I słyszę polecenie na najbliższych switłach pojedziemy w lewo. Wiem, wiem myślę, znam tą krzyżówke jeździłam tamtędy ze 100 razy z "L" spoko i już obmyślam jak się ustawic i z którego pasa muszę jechać. Wszystkie przemyślenia potwierdzam na znakach, zwalniamy zmieniają się światła: pomarańczowe i nagle łup!!!!.Już stoimy. Ale co to było? coś walneło w szybę. o ludzie na coś najechałam. Egzaminator pytająco na mnie i nagle do mnie co się stało co to było? Nie wiem coś spadło z nieba może kamień. Szyba cała ale coś w nią walnęło na pewno, może kasztan? może. no nic jedziemy dalej.No i pojechałam bez zastanowienia za tymi co wczesniej byli przedemną. Okazało się że wsadziłam się na czerwonym. Skutki były wiadome. Hamulec i dziękuję pani za jazdę. A później porozmawialiśmy sobie całkiem miło i przyjemnie. Okazało się, że była to 35 minuta jazdy i miałam duże szansy na zdanie pomimo tych problemów ze stacyjką - usłyszałam całkiem dobrze tylko na miłosc boską jak pani mogła taką gafę walnąć. Nie wiem do tej pory jak ja to zrobiłam. Kolejne podejście trzecie, mój instruktor już mnie tak wyszkolił i mówi musisz dziś zdać jest okey. Błagam cię dziewczyno nie wykombinuj niczego - mówił instruktor. I wykombinowałam. Plac bez zająkniecia. Wyjeżdzamy i magiczne pytanie "jest pani gotowa do jazdy?". Wiec przypomnienie, lusterka, pasy, zagłówki, drzwi wszystko sprawdzone. Pewnie odpowiadam no tak. No to jedziemy. Jednak mi to pytanie cały czas dźwieczy w uszach i w końcu mam - olsnienie - światła. Więc zadowolona z siebie włanczam światła. Egzaminator się uśmiecha - no ma pani szczęście. Ale po chwili każe mi się zatrzymać. Ja znaki zapytania w oczach nie wiem o co chodzi. wysiadamy i już wszytko wiem jechałam na pozycyjnych ale ze mnie sierota. Jestem zła na siebie, na egzamintora, na cały swiat. W duchu podliczam koszty: 3 egzamin x 112 zł każdy + wykupienie kolejnego + douczenie 5 godzin jazdy. Kurczę drogo. A po drodze zawsze jakies godziny wykupywane były. Nie chcę wiedzieć ile mnie to moje prawo jazdy kosztowało a ile bedzie jeszcze kosztować? A podobno jeżdżę okey. i co z tego jak zawsze coś wyskoczy. i tak może być do końca świata i jeden dzień dłużej..... A wszystko to ma miejsce w Zamościu. kolejny egzamin mam 8 grudnia co będzie tym razem - zapomnę poprawić zagłówek????? :cry:
Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej ...
mała 13
 
Posty: 6
Dołączył(a): czwartek 09 listopada 2006, 14:04

Postprzez Martuś » czwartek 09 listopada 2006, 15:52

ehhh zadna przyjemnosc mi sie tu wpisywac :?
oblałam po raz trzeci...
WORD Zielona Góra
dwa wczesniejsze egzaminy to byla pomylka bo oblałam na łuku...dzis slyszac "plac zaliczony" uradowana jechalam na miasto. W miare ładnie zaczełam ale pozniej wepchnełam sie na skrzyzowanie z podporzadkowanej bez zmniejszenia predkosci ani nic :P ja:"przeciez nic nie jechało" egzaminator "no ma pani szczęście". Niestety moje szczescie za dlugo nie trwalo..kazal mi zawrócic z wykorzystaniem biegu wstecznego. Wybrałam zle miejsce ale podjechalam dalej, wybralam drugie tez zle :/ jakas droga wjazdowa do domku ale niedaleko szedl jakis maly chłopak do szkoly, ktos na mnie zatrabil to ja szybko wjezdzam a dziecko sie pcha na samochód..no i wymuszenie pierwszeństwa na pieszym

przez głupote
WORD Zielona Góra
30.08- zdana teoria
04.10- łuk (-)
10.10- nawet mi nie przypominajcie :/
09.11- miasto (-)
Martuś
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 12:55
Lokalizacja: Nowa Sól

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości