A tak mi się wydawało, że jestem nawet przygotowana do tej przeklętej potyczki z teorią, a tu proszę. Wiele pytań stąd mi się pojawiło, ale kilka mnie zaskoczyło. Dla zaspokojenia swojej ciekawości, a i w przygotowaniu przed kolejną próbą, pozwolę je zapisać. Jakby ktoś znał prawidłową odpowiedź, będę wdzięczna

Coś z piaskiem, jak trzeba ten piasek na przyczepce przewozić:
a) chyba chodziło o "burtę", czy jak to się tam nazywa, żeby była wysoka
b) jechać nie więcej niż 30km/h (ja niestety to zaznaczyłam)
c) zakryć planteką/czy czymkolwiek, z nerwów nie pamiętam.
Pominąwszy durnotę tego pytania, bo ja przecież zdaję na auto osobowe, a nie..
Albo było pytanie, że stał samochód, otwarte drzwi a poza tym samochodem, na drodze, leżał człowiek i pytanie, czy można pozwolić mu wstać:
a) tak
b) nie
c) już nie pamiętam.
Ogólnie rzecz biorąc, to byłam pozytywnie nastawiona, a jak widać, już wiem na czym - mówiąc nieładnie - zapieprzyłam. Chyba mi pozostaje modlenie się o cud. Albo jeszcze raz wszystko wkuć na pamięć... Ech, już by to zdać i mieć z głowy.
Rozpoczęcie kursu prawa jazdy: 22 lipiec 2012.
Pierwsze jazdy: Ok. 10 sierpnia 2012
Pierwszy egzamin teoretyczny (zdany) i praktyczny (nie udany): 28 październik 2012
No i chwilowo pół roku minęło, testy się skończyły, niedługo zdaję od nowa.