eragon napisał(a):Uciekinierze, przeproś za "żal mi was".. Ublizasz naszemu systemowi a mod cię broni.. Kim jesteś, jakie masz prawo do takich opinii?
Skoro nie dałeś sobie rady w naszych warunkach, jesteś miękki. Jakim prawem teraz plujesz na Polaków?? Jakim prawem?
"w towarzystwie dobrego kierowcy, ojca, brata,..." - chyba jaja sobie robisz z nas.
Po zrobieniu kat A w Niemczech pojechalem zdawac Kategorie A w PL.
Przyjechalem motocyklem w skorzanym kombiaku, jako jedyny mialem na egzaminie odziez ochronna no ale to znowu nie spodobalo sie panu egzaminatorowi kutafonowi. JAk by nie bylo, dyrektor WORDU polecial za moj egzamin ze stolka.
Nie mow wiec prosze, ze zdajacy w PL to debile. Debile sa wszedzie ale tych egzaminatorow kutafonow to w PL jest niestety najwiecej.
Cyryl napisał(a):JAKUB napisał(a):...OSK odpowiada tylko za kwity, nie za realizacje programu.
nie bardzo mogę się z tym zgodzić.
jeżeli OSK nie będzie miało dobrej skuteczności, zdawalności - po prostu znika z rynku.
trudno nie realizując programu uzyskać dobrą zdawalność.
Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa,
a swistak siedzi i w sreberka zawija. Slyszaels juz, ze cena czyi cuda ?
Dopuki nie wejdzie konkretny przepis, ze przy spadku zdawalnosci ponizej ..... odbiera sie uprawnienia.... tyle, ze dopuki w PL Instruktor nie bedzie jechal egzaminu z kursantem i egzaminatorem, te egzaminy / statystyka nie bedzie bran apod uwage i bledne Kolo sie zamyka czyli dalej jestescie w .......... ( wstawiajcie co chcecie )
Kurs na instruktora to 130 h czyli tak srednio 15 dni. I po 15 dniach jest sie instruktorem, kurde w innych krajach aby z kozla zrobic ogrodnika potrzeba znacznie wiecej
Cyryl napisał(a):więc wyjaśnij mi jak to jest:
w OSK z którym współpracuję w tym roku było około 20 ludzi na kat. D z Niemiec, Norwegii, Anglii, Irlandii, na kat. C i C+E z 50, na B+E około 10.
są to w większości Polacy (choć nie zawsze) od wielu lat mieszkający, pracujący (zarabiający) i żyjący w tamtych realiach.
i godzą się na ten niesprawiedliwy egzamin, chamstwo egzaminatorów, brak kultury jazdy, a dla nich to utrudnienie, bo muszą wziąć urlop, przyjechać tu parę razy (czasem wynająć mieszkanie we Wrocławiu), więc finansowo wydatek porównywalny z kursem i egzaminem (sprawiedliwym i bezstresowym, a co więcej z lepszą zdawalnością) u siebie na miejscu.
kat. B dokładnie nie śledzę, ale mamy instruktorów anglo- i niemieckojęzycznych, są wykłady dla obcokrajowców, więc takich osób jest więcej.
Co do kategori C czy D to musiabys miec beckround czy Taki kandydat nie ma w Niemczech nasrane w papiery i po prostu nie moze wogole podejsc do egzaminu.
A ci ktorzy przyjezdzaja do PL robic PJ to po prostu nie umieja liczyc. W efekcie koncowym, wychodzi drozej niz w Niemczech ale to sie dopiero wie, po podliczeniu kosztow
