Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez sankila » wtorek 29 sierpnia 2017, 00:08

rpa napisał(a):Raczej stawiałbym na lepsze i o wiele młodsze samochody. [...] Ogółem korelowanie statystyk zdawalności z liczbą wypadków śmiertelnych jest kuriozalne...
Nie koreluję zdawalności z wypadkami tylko porównuję dwa systemy szkolenia. Jeżeli różnice w zdawalności wynikają z poziomu szkolenia, to poziom brd powinien być w Irlandii wyższy, zwłaszcza w grupie młodych kierowców - a nie jest. Jeżeli różnice w zdawalności wynikają z "wredności" polskich egzaminatorów, to poziom brd powinien być taki sam - a nie jest.

Różnice brd, to nie tylko kwestia wieku i stanu samochodów, ale też bezpieczeństwa pieszych. W Irlandii piesi to 13,5 % poszkodowanych; w Polsce - 26 %. Groźne/śmiertelne wypadki z pieszymi, poza terenem zabudowanym, to u nich margines; u nas blisko 40 % śmiertelnych potrąceń ma miejsce poza miastem.

Rodzaje wypadków (%): Ire /Pol

zderzenie pojazdów: 59 / 51
pojazd + pieszy: 18 / 25
jeden pojazd: 23 / 24

Jak widać, technika jazdy na zbliżonym poziomie, oni nie znają przepisów ruchu, a u nas piesi nie mają chodników.
To jest głos w dyskusji a nie: "zaśmiecanie forum, wprowadzanie bałaganu, kłótnia, prowokacja".
Avatar użytkownika
sankila
 
Posty: 2378
Dołączył(a): środa 25 lutego 2009, 01:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Blacksmith » wtorek 29 sierpnia 2017, 19:23

ŚWIETNE!!! Brawo, brawo, brawo! Artykuł z wczoraj napisany przez profesjonalistę z profesjonalnego portalu. Brzmi dokładnie tak jakby ja sam to napisał :D - http://www.jednoslad.pl/koniec-niezalez ... awo-jazdy/

"Według badań NIK, ponad 90% wpływów WORDów w Polsce pochodzi z opłat za powtórne egzaminy na prawo jazdy. Bez tych środków podmioty te nie są w stanie się same finansować. Jest to genezą pewnego lobby, któremu zależy na jak najmniejszej zdawalności.
Przez ostatnie dwie dekady obserwujemy ciągłe zamieszanie wokół egzaminów wszystkich kategorii. Wszelkie zmiany zawsze dążyły do komplikacji, wprowadzania swoistych rytuałów (bo jak nazwać konieczność wskazania miejsca wlewu płynu do spryskiwaczy na placu), których nieprzestrzeganie zawsze kończyło się w jeden sposób – oblanie kursanta."

"Szczytem absurdu jest oblewanie kursanta za to, że „wymusił pierwszeństwo” tylko dlatego, bo inny kierowca uprzejmie wpuścił go przed siebie. Albo zakończenie egzaminu za to, że przy lewoskręcie tylnym kołem najechał na podwójną ciągłą."

"W rezultacie kandydat na kierowcę nie przygotowuje się do bycia bezpiecznym kierowcą, a wyłącznie do zdania egzaminu. Ta patologia rozlała się także na sposób szkolenia kursantów. Czasu na naukę ustawowo jest mało, a elementów do opanowania mnóstwo. Każdy, kto miał okazję przygotowywać się do egzaminu doskonale to rozumie. Przykładowo – na kursie na prawo jazdy nikt nie ma obowiązku nauczyć ciebie jak się poruszać po drodze jednokierunkowej o więcej niż jednym pasie ruchu i korzystać z lewego, ale za to musisz dowiedzieć się, że przed przetoczeniem motocykla z jednego punktu do drugiego należy się wyraźnie się rozejrzeć, bo inaczej zostaniesz oblany. Ok. Rozglądanie się jest ważne, ale nie róbmy z tego rytuału."

"Tym sposobem cały program szkolenia i egzaminowania jest moim zdaniem patologiczny. Mówiłem o tym nie raz – mamy najmniejszą zdawalność w Europie i największy odsetek zabitych wśród młodych. O czym to świadczy? Popatrzmy na Niemcy – tam zdawalność wynosi prawie 75%. W UK niemal 50%. U nas 34%. Jednocześnie nigdzie egzaminy nie są tak rozbudowane, a kursy tak skomplikowane."

"To oznacza, że cały ten patologiczny system jest po prostu nieefektywny i drogi dla przyszłego kierowcy. Dla dyrekcji WORDów to dobrze. Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego są autonomiczne pod względem finansowym. Same muszą się utrzymywać i budżetować przy jednoczesnym monopolu. Tak powstało lobby, które moim zdaniem wykorzystuje przerażające statystyki bezpieczeństwa na polskich drogach, co rusz proponując rządzącym kolejne zmiany, utrudnienia w egzaminowaniu. Testy są tym sposobem dłuższe, droższe i o mniejszej zdawalności. Przy tym nie podnoszą świadomości oraz umiejętności zdających. Jedyną korzyścią jest polepszenie sytuacji lokalnych WORD."

"Tak samo było z prawem jazdy AM. Moim zdaniem lobby „WORDowskie” odpowiada za to, że nastolatek chcący jeździć na motorowerze musi spełnić dokładnie te same wymagania co kierowca kat. A. Owszem – tekturową kartę motorowerową należało zamienić na plastik widoczny w CEPiK, ale wcale nie trzeba było wysyłać dzieci do OSK i do WORD. Wszystko można było zorganizować w szkole. Komu to było na rękę? WORD myślał, że zarobi. Jednak nie przewidziano, że zainteresowanie uzyskaniem tego typu uprawnień spadnie o 90% [i dobrze, doigrali się! -dop. Blacksmith] Nastolatkowie albo jeżdżą bez uprawnień, albo wcale. A bezpieczeństwo? Niemal nic się nie zmieniło."

"Plotki mówią, że PiS pracuje nad zmianą tej sytuacji poprzez modyfikację statusu finansowego Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego. Mają stracić niezależność poprzez budżetowanie z poziomu skarbu państwa. Jednocześnie opłaty za egzaminy byłyby wnoszone bezpośrednio do sejmików wojewódzkich. To pozwoliłoby na zmniejszenie motywacji do ciągłego zaniżania zdawalności, która dziś jest bardzo na rękę dyrektorom poszczególnych ośrodków. W końcu w 90 procentach z tego żyją.

Jeśli ten pomysł zostałby zrealizowany to byłaby to wyłącznie zmiana pośrednia, a pozytywne jej skutki odczuwalne po latach. Zdawalność nie podniesie się z dnia na dzień. Śmiem twierdzić, iż WORDy zrobią w tej sytuacji wszystko, aby pokazać, że nic się nie zmieni. W końcu prawo i rozporządzenia Ministerstwa Infrastruktury mają pozostać te same, podobnie jak kształt egzaminów.

Stąd za likwidacją enklawy WORDów powinno pójść całkowite przemeblowanie programu szkolenia i egzaminowania. Bez udziału konsultantów związanych z ośrodkami egzaminowania. Polska musi zrobić reset idąc wzorem swoich sąsiadów. Musimy skupić się na bezpieczeństwie, szkoleniu techniki jazdy i zmianie mentalnej kursantów."
Avatar użytkownika
Blacksmith
 
Posty: 2103
Dołączył(a): środa 23 marca 2016, 15:54
Lokalizacja: Elbląg/München, w przyszłości Texas

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Cyryl » wtorek 29 sierpnia 2017, 20:50

Blacksmith napisał(a):...Artykuł z wczoraj napisany przez profesjonalistę z profesjonalnego portalu...


no tak. ale autor tego artykułu, to: polski prezenter radiowy, producent dźwięku i music programmer, także nazwanie go "profesjonalistą" w dziedzinie egzaminów na prawo jazdy to trochę na wyrost.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez skov » wtorek 29 sierpnia 2017, 21:23

ale najważniejsze, że napisał to co Blacksmith zawsze chce czytać i dlatego jest profesjonalistą :D :D
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1412
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez szerszon » wtorek 29 sierpnia 2017, 21:38

Blacksmith napisał(a): i zmianie mentalnej kursantów."[/i]
Przepraszam, ale to pisał idiota. Ile czasu musiałoby trwać jakiekolwiek szkolenie, aby zmienić nawyki nabyte od urodzenia ???
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Blacksmith » wtorek 29 sierpnia 2017, 23:59

Patrzcie ludzie.... odpisało po kolei trzech moich "ulubieńców" żywo i aktywnie związanych z branżą. ... Przypadek?
Cyryl napisał(a):no tak. ale autor tego artykułu, to: polski prezenter radiowy, producent dźwięku i music programmer, także nazwanie go "profesjonalistą" w dziedzinie egzaminów na prawo jazdy to trochę na wyrost

A dlaczego prezenter radiowy miałby się nie znać? On właśnie pisze jako bezstronna osoba niezwiązana z OSK czy WORD. A kto miałby być ekspertem? egzaminator? No nie rób sobie jaj. Gdyby teraz jakiś egzaminator albo dyrektor WORD dostał pełnię władzy w konstrukcji nowego systemu egzaminacyjnego to za chwilę powiedzenie znajomemu przy dźwięku otwieranego szampana: "Słuchaj, udało mi się zdać za 15 razem" traktowane byłoby jako wielki sukces i powód do dumy.
p.s- Poza tym.... Czy trzeba chorować na serce aby być dobrym kardiologiem?
skov napisał(a):ale najważniejsze, że napisał to co Blacksmith zawsze chce czytać i dlatego jest profesjonalistą :D :D

Czekaj aż nadejdą zmiany. Niedługo wasze rezydencje na Karaibach i innych rajskich wyspach pójdą pod młotek, a rzeka pieniędzy uschnie jak spróchniałe drzewo na pustyni 8)
szerszon napisał(a):Przepraszam, ale to pisał idiota. Ile czasu musiałoby trwać jakiekolwiek szkolenie, aby zmienić nawyki nabyte od urodzenia ???

Jakim cudem ktoś kto ma np. za sobą 1 rok czy nawet 10 lat życia może mieć jakieś nabyte nawyki w jeździe samochodem? Piszesz jak nawiedzony. Jak zmienić mentalność? Bardzo prosto....
Bardzo wysokie kary, dużo wyższe niż obecnie. Np. Za przekroczenie o ponad 50km/h w mieście nie śmiechu warta utrata prawka na 3 miesiące, tylko dożywotnio. Oczywiście znaczne zwiększenie ilości fotoradarów w mieście. Poza tym wysokość mandatów uzależniona od zarobków (każdy musiałby mieć papierek od pracodawcy czy z fiskusa ile średnio zarabia). A mentalność wtedy poprawi się sama.
Avatar użytkownika
Blacksmith
 
Posty: 2103
Dołączył(a): środa 23 marca 2016, 15:54
Lokalizacja: Elbląg/München, w przyszłości Texas

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Cyryl » środa 30 sierpnia 2017, 04:12

Blacksmith napisał(a):...A dlaczego prezenter radiowy miałby się nie znać?...
dodajmy z dziedziny - muzyka.

oczywiście, ale jak mam kłopoty z hydrauliką zasięgam opinii hydraulika, z elektryką - elektryka, ze zdrowiem - lekarza itp.
czy Ty jeżeli masz awarię samochodu jedziesz z nim do muzyka czy bibliotekarza, przecież dlaczego oni nie mieli by się na autach znać?

ale jeżeli autor tego tekstu powołuje się na NIK, to powinien przytoczyć ten tekst w większych fragmentach, a tam jest:
"Najwyższa Izba Kontroli wskazuje na niską jakość przygotowania kursantów do egzaminu i bezpiecznej jazdy na drogach. Potwierdza to pokaźna liczba przerwanych egzaminów, a przede wszystkim przyczyny ich przerwania. W kontrolowanym okresie egzamin praktyczny przerwano w ponad 200 tys. przypadków (na ok. 690 tys. egzaminów przeprowadzonych w skontrolowanych WORD), z czego blisko 60 proc. przypadków (120 tys.) dotyczyło egzaminu praktycznego w ruchu miejskim. Egzaminatorzy najczęściej przerywali egzamin z tak istotnych powodów, jak nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu np. na skrzyżowaniu lub pieszemu (34 proc. egzaminów) lub niezastosowanie się do znaków i sygnałów świetlnych (21 proc.). Zdarzało się, że zdający zachowywali się w sposób, który zagrażał bezpośrednio życiu i zdrowiu uczestników ruchu drogowego (14 proc.), groził spowodowaniem kolizji drogowej lub ją spowodował (11 proc.). Ponad 6 tys. zdających z własnej woli poprosiło o przerwanie egzaminu."

z tego co przeczytałem, jedynymi zarzutami wobec egzaminatorów są:
"- egzaminy przeprowadzali egzaminatorzy nadzorujący, a nawet dyrektor ośrodka, co kolidowało z ich obowiązkami z zakresu nadzoru i procedurami odwoławczymi w przypadku skarg egzaminowanych;
- nie egzekwowano od egzaminatorów składania wymaganych oświadczeń o działalności gospodarczej prowadzonej przez małżonka."


"NIK ma wiele zastrzeżeń do sposobu szkolenia i prowadzenia kursów w ośrodkach szkolenia kierowców."

mamy właśnie w OSK z którym współpracuję kontrolę, mierzą wysokość pachołków, rozmiary stanowisk do manewrowania na placu, sprawdzają dokumenty, ale nigdy nie zdarzyło mi się, aby podczas kontroli sprawdzano wartość merytoryczną szkolenia - w jaki sposób prowadzi się wykłady czy jazdę, bo i kto miałby to sprawdzić, jeżeli osoby nadzorujące nie mają w tym względzie ani wiedzy, ani doświadczenia. więc ocena sposobu szkolenia jest powiedzmy sobie bardzo niepełna.

no i mamy wnioski NIK:
"W ocenie NIK należy w pierwszej kolejności poprawić nadzór: starostów - nad ośrodkami szkolenia kierowców, a marszałków województw - nad działalnością ośrodków egzaminujących. Szczególnym nadzorem należy objąć instruktorów nauki jazdy, by w prawidłowy sposób przeprowadzali egzaminy wewnętrzne i do egzaminu państwowego dopuszczali tylko kursantów posiadających wymaganą wiedzę i umiejętności."

ale we wnioskach NIK, co do sposobu szkolenia i merytorycznej jej jakości nie ma żadnych zastrzeżeń.

źródło: https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik- ... owcom.html
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez szerszon » środa 30 sierpnia 2017, 07:45

Blacksmith napisał(a):Jakim cudem ktoś kto ma np. za sobą 1 rok czy nawet 10 lat życia może mieć jakieś nabyte nawyki w jeździe samochodem?
Po prostu reakcja na twe bzdety...
Nie wiem czy zauważyłeś, ale trzeba mieć trochę więcej lat, aby zdobyć uprawnienia. I nie chodzi o nawyki jazdy samochodem, tylko podejście do życia. Tak dla przykładu...rozkapryszony dzieciak, któremu wszystko się należy. To i na drodze będzie uważał,że mu się wszystko należy.
Co do wysokości mandatów.
(każdy musiałby mieć papierek od pracodawcy czy z fiskusa ile średnio zarabia).
Kolejna sprawa w której masz nie za wiele do powiedzenia. Twoja rozkoszna ignorancja jest przezabawna. Słyszałeś o czymś takim jak PIT ??? :lol: :lol: :lol: No tak, przepraszam. To dopiero w dorosłym życiu. :wink:
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez skov » środa 30 sierpnia 2017, 16:49

Blacksmith napisał(a):
Czekaj aż nadejdą zmiany. Niedługo wasze rezydencje na Karaibach i innych rajskich wyspach pójdą pod młotek, a rzeka pieniędzy uschnie jak spróchniałe drzewo na pustyni


Tylko co wtedy z systemami psychotronicznymi z placu? Przekazać armii ? :D :D :D :D :D
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1412
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Cyryl » środa 30 sierpnia 2017, 19:45

Blacksmith napisał(a):...Czekaj aż nadejdą zmiany. Niedługo wasze rezydencje na Karaibach i innych rajskich wyspach pójdą pod młotek, a rzeka pieniędzy uschnie jak spróchniałe drzewo na pustyni...


może zacząłbyś pisać jakieś fantasy lub bajki dla dzieci.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez sankila » środa 30 sierpnia 2017, 23:28

skov napisał(a):Tylko co wtedy z systemami psychotronicznymi z placu? Przekazać armii ?
Jakiej armii? Podepnie się je do fotoradarów i będą zdalnie dusić pedał gazu w nadjeżdżających samochodach :twisted:
To jest głos w dyskusji a nie: "zaśmiecanie forum, wprowadzanie bałaganu, kłótnia, prowokacja".
Avatar użytkownika
sankila
 
Posty: 2378
Dołączył(a): środa 25 lutego 2009, 01:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez oskbelfer » niedziela 03 września 2017, 14:52

Cyryl napisał(a):
Blacksmith napisał(a):...Czekaj aż nadejdą zmiany. Niedługo wasze rezydencje na Karaibach i innych rajskich wyspach pójdą pod młotek, a rzeka pieniędzy uschnie jak spróchniałe drzewo na pustyni...


może zacząłbyś pisać jakieś fantasy lub bajki dla dzieci.



Właśnie sprzedałem rezydencję na Karaibach, pole golfowe na Jamajce oraz wille w Joszkar Oła.

Pieniądze ze sprzedaży przeznaczyłem na budowę ośrodka zdrowia psychicznego dla poszkodowanych przez wordy.
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez ks-rider » niedziela 03 września 2017, 21:03

eragon napisał(a):Uciekinierze, przeproś za "żal mi was".. Ublizasz naszemu systemowi a mod cię broni.. Kim jesteś, jakie masz prawo do takich opinii?
Skoro nie dałeś sobie rady w naszych warunkach, jesteś miękki. Jakim prawem teraz plujesz na Polaków?? Jakim prawem?
"w towarzystwie dobrego kierowcy, ojca, brata,..." - chyba jaja sobie robisz z nas.


Po zrobieniu kat A w Niemczech pojechalem zdawac Kategorie A w PL.

Przyjechalem motocyklem w skorzanym kombiaku, jako jedyny mialem na egzaminie odziez ochronna no ale to znowu nie spodobalo sie panu egzaminatorowi kutafonowi. JAk by nie bylo, dyrektor WORDU polecial za moj egzamin ze stolka.

Nie mow wiec prosze, ze zdajacy w PL to debile. Debile sa wszedzie ale tych egzaminatorow kutafonow to w PL jest niestety najwiecej.

Cyryl napisał(a):
JAKUB napisał(a):...OSK odpowiada tylko za kwity, nie za realizacje programu.


nie bardzo mogę się z tym zgodzić.
jeżeli OSK nie będzie miało dobrej skuteczności, zdawalności - po prostu znika z rynku.
trudno nie realizując programu uzyskać dobrą zdawalność.


Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa,

a swistak siedzi i w sreberka zawija. Slyszaels juz, ze cena czyi cuda ?

Dopuki nie wejdzie konkretny przepis, ze przy spadku zdawalnosci ponizej ..... odbiera sie uprawnienia.... tyle, ze dopuki w PL Instruktor nie bedzie jechal egzaminu z kursantem i egzaminatorem, te egzaminy / statystyka nie bedzie bran apod uwage i bledne Kolo sie zamyka czyli dalej jestescie w .......... ( wstawiajcie co chcecie )

Kurs na instruktora to 130 h czyli tak srednio 15 dni. I po 15 dniach jest sie instruktorem, kurde w innych krajach aby z kozla zrobic ogrodnika potrzeba znacznie wiecej :mrgreen:


Cyryl napisał(a):więc wyjaśnij mi jak to jest:
w OSK z którym współpracuję w tym roku było około 20 ludzi na kat. D z Niemiec, Norwegii, Anglii, Irlandii, na kat. C i C+E z 50, na B+E około 10.
są to w większości Polacy (choć nie zawsze) od wielu lat mieszkający, pracujący (zarabiający) i żyjący w tamtych realiach.
i godzą się na ten niesprawiedliwy egzamin, chamstwo egzaminatorów, brak kultury jazdy, a dla nich to utrudnienie, bo muszą wziąć urlop, przyjechać tu parę razy (czasem wynająć mieszkanie we Wrocławiu), więc finansowo wydatek porównywalny z kursem i egzaminem (sprawiedliwym i bezstresowym, a co więcej z lepszą zdawalnością) u siebie na miejscu.
kat. B dokładnie nie śledzę, ale mamy instruktorów anglo- i niemieckojęzycznych, są wykłady dla obcokrajowców, więc takich osób jest więcej.


Co do kategori C czy D to musiabys miec beckround czy Taki kandydat nie ma w Niemczech nasrane w papiery i po prostu nie moze wogole podejsc do egzaminu.

A ci ktorzy przyjezdzaja do PL robic PJ to po prostu nie umieja liczyc. W efekcie koncowym, wychodzi drozej niz w Niemczech ale to sie dopiero wie, po podliczeniu kosztow


:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez szerszon » niedziela 03 września 2017, 22:56

ks-rider napisał(a):
A ci ktorzy przyjezdzaja do PL robic PJ to po prostu nie umieja liczyc. W efekcie koncowym, wychodzi drozej niz w Niemczech ale to sie dopiero wie, po podliczeniu kosztow

A może nie chcą mieć do czynienia z takimi "instruktorami z rasy panów"???
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Cyryl » poniedziałek 04 września 2017, 06:54

ks-rider napisał(a):...Slyszaels juz, ze cena czyi cuda ?...

...Co do kategori C czy D to musiabys miec beckround czy Taki kandydat nie ma w Niemczech nasrane w papiery i po prostu nie moze wogole podejsc do egzaminu...


słyszałem, ale nie jest to do końca prawda, bo jeżeli w swojej restauracji miałbyś nawet obiady za darmo, po których klienci dostają sraczki, to nie utrzymasz się na rynku.
we Wrocławiu ostał się taki twór jak OSK XXX, mają rewelacyjne ceny ale zdawalność na poziomie 12%, jak myślisz ilu szkolą rocznie ludzi? nie mają już żadnych innych kategorii oprócz B, w której zostało im jedno auto.
w dobie wszechobecnego internetu, oprócz ceny najważniejszym czym kierują się kandydaci są zdawalność i opinie, które aby dzisiaj sprawdzić wystarczy klika kliknięć dla przeciętnego użytkownika komputera.

na kat. D szkolimy dla firmy komunikacji miejskiej z jednego miasta w Niemczech (stały klient) - szkolimy Polaków, którzy chcą tam pracować, ale również ich pracowników (do tej pory 4 mechaników), którym oni rozszerzają uprawnienia, aby w podbramkowych sytuacjach mogli zastąpić kierowców.
miałem paru ludzi z Niemiec na kat. C którzy kupili sobie dużego kampera, miałem dżokejkę z Francji robiącą B+E do końskiej przyczepy, paru B+E z wesołego miasteczka z Niemiec.
kilku na kat. D z Norwegii (Polaków).
nie są to jacyś ludzie, którzy mają "nasrane" papiery - zwykli kierowcy. ale może faktycznie Niemcy/Francuzi/Norwegowie nie potrafią liczyć, jednak nie zmienia to faktu, że zjawisko takie nie jest incydentalne.
jeżeli jednak masz rację, że powodem nie jest cena, to może ich przyciąga jakość szkolenia? bo jeżeli nie to co?
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości