Cyryl napisał(a):2. a skąd instruktor ma znać przepisy? z czego czerpać wiedzę? jeżeli nie wie nawet jakie akty prawne regulują zachowanie się kierujących na drodze?
Ja nie kazałam mu uczyć się z kodeksu drogowego, tylko z
podręczników! Napisanych przez profesjonalistów, recenzowanych i oficjalnie zatwierdzonych, jako obowiązujące.
Dlaczego nie z ustaw i rozporządzeń? A chociażby dlatego, żeby nie zobaczyli w TYM miejscu
skrzyżowania dróg, jak to się przydarzyło pewnemu instruktorowi:
https://goo.gl/maps/oRpDh6MZHrsMyślisz, że nie doczytał w ustawie, jak brzmi definicja skrzyżowania? Bo na moje oko, to czytał, czytał, ale nie zrozumiał. No bo jeśli napisano, że skrzyżowanie to "przecięcie dróg, ich połączenie", to niby dlaczego nie można tego interpretować jako przecięcie ALBO połączenie? A że przepisy o skrzyżowaniu mają się nijak do tego miejsca? Oj, tam, oj tam - a muszą?
Albo z drugiej strony... żeby nie twierdzili, że w tym miejscu NIE MA skrzyżowania, jak to się przydarzyło innemu instruktorowi. On też definicji nie przeczytał? Znaków nie rozpoznał? Nie widział, że tu auto w auto może pizgnąć i trzeba kolejność przejazdu uporządkować? Czy raczej nie widział związku pomiędzy
przepisami o skrzyżowaniu a
możliwością kolizji?
https://goo.gl/maps/ku2ZqMv9jrD2To nie jest kwestia znajomości/nieznajomości ustaw i rozporządzeń - to kwestia ich zrozumienia. Jeśli ktoś nie potrafi powiązać definicji skrzyżowania z treścią przepisów o skrzyżowaniu, to wychodzą później takie kwiatki jak skrzyżowania na autostradzie. "Warszaffska szkoła jazdy" nie wzięła się z powietrza.
Brutalna prawda jest taka, że nauczyciel musi dostosować się do poziomu uczniów. Dasz zbyt trudny tekst, to zakują na pamięć, a później będą bezmyślnie odklepywać formułki: "na skrzyżowaniu z C12 - A7 pierwszeństwo mają .... . Na skrzyżowaniu z C12 .... Hej, chwila! Tego nie napisali! To znaczy, że takich skrzyżowań nie ma! ... Ale tu stoi? Eee, głupi drogowcy źle oznakowali".
nie chcę być niegrzeczny, ale Ty chyba nie jesteś instruktorem i nie bardzo wiesz do końca jak ta praca wygląda.
Biorąc pod uwagę, że mam 30 lat stażu w tym fachu (co prawda nie w branży motoryzacyjnej) - sądzę, że mam niejakie pojęcie. Tyle, że ja nie mogę odesłać ludzi do ustaw i rozporządzeń; muszę tak tłumaczyć, żeby przekonać, że to ja mam rację.
To jest głos w dyskusji a nie: "zaśmiecanie forum, wprowadzanie bałaganu, kłótnia, prowokacja".