Polski rygor?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » piątek 07 czerwca 2013, 22:43

Sami nie widzicie własnego bezsensu a potem pretensje. I na pewno zachodzicie w głowę, jak to ja taki głupi kursant, na dodatek baba zdałam egzamin, jakim to sposobem przejechałam ten łuk, na który tak narzekam?

Po pierwsze podejście do kursanta macie jak wszechwiedzącego do idioty, zapominacie, że kursant podchodząc do egzaminu nie może mieć stuletniego doświadczenia na drodze, w zasadzie to ma mieć tylko pogląd tego jak wygląda prawidłowa jazda a wy do tego doczepiacie ideologię jakby egzamin na prawo jazdy był tożsamy z habilitacją profesorską. Sorry, ale robi się to śmieszne. Podobnie wygląda podejście do studenta, a bardziej studentki szukającej pracy, która ma wyglądać jak nastolatka a doświadczenie emerytki, tak się nie da panowie. Obudźcie się.

I nie każcie wszystkim jeździć jak spod jednej sztancy. Jednemu na łuku wystarczy obrót kierownicy na pierwszym pachołku, innemu jazda na wyczucie, jednemu potrzeba obniżać lusterka innemu nie, ale o najważniejszym zapominacie a mianowicie o celu, a celem jest płynna jazda po łuku do przodu i do tyłu i zatrzymanie się w kopercie. Po co wam ten cały cyrk z przygotowaniem do jazdy, z tym oglądaniem się do tyłu, jak przecież łuk to sytuacja hipotetyczna, nie ma pieszych, nie ma rowerzystów, trzeba jedynie uważać, by nie rozjechać egzaminatora, który tak skrupulatnie sprawdza czy przypadkiem nie najechaliśmy na linię.

W sytuacji na drodze taka jazda nie jest możliwa. My kursanci mamy tego świadomość wyobraźcie sobie, też chcemy żyć, więc patrzymy przez tylną szybę i jedziemy na wyczucie, bo tak mnie uczył instruktor, bo urządzenia mogą zawieźć, ale dlatego że mogą być zawodne nie może oznaczać, że mam jeździć jak na starym FSO.

Uczyłam się manewrów na własnym podwórku uważając by nie rozwalić ogrodzenia, nie zniszczyć piaskownicy dziecka i skończyć na drzewie i nie zaliczyłam żadnej awarii, wyjazd z posesji jest identyczny jak jazda po łuku, wjeżdżałam na posesję przed egzaminem bezawaryjnie a mimo to egzamin oblałam, dlatego olałam też wasze dyrdymały i po łuku jechałam po linii, a wykonując manewry na trzecim egzaminie na mieście wiadomo, że żadnej linii się nie trzymałam tylko normalnie jechałam pilnując by wykonać manewr poprawnie i nikogo nie zabić. Dlatego mój przykład dowodzi, że łuk jest bez sensu, bo jadąc po tym hipotetycznym łuku na placu musimy trzymać się innych wytycznych, bo inaczej oblejemy egzamin i nie będzie szansy udowodnić egzaminatorowi, że manewry w sytuacji rzeczywistej są nam znane i nawet są wykonalne i wykonalne są prawidłowo.

A lusterka można sobie skorygować w trakcie jazdy i każdy tak robi, bo się osiada w siedzeniu i zmienia się kąt widzenia i nie wyobrażam sobie, że tych lusterek sobie nie poprawić.

Panowie, myślenie nie boli, a wy nas kursantów z premedytacją pozbawiacie rozumu i do wszystkich przykładacie jedną łatkę a ludzie są różni, a wy bogami ruchu drogowego nie jesteście.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez szerszon » piątek 07 czerwca 2013, 22:51

Jedna prawda jest napisana -myślenie nie boli.
ten cały cyrk z oglądaniem się , nawet na łuku, to jest wyrabianie nawyku oceniania sytuacji wobec pojazdu i nie jest istotne ze jest to akurat na placu.
Również zrozumiałe jest,ze kursant ma świadomość, ze trzeba przeżyć na drodze. Szkoda ,że nie ma świadomości,że inni tez chcą przeżyć.
Jak to później wygląda ? Kierowcy z PJ jadą przez skrzyżowanie równorzędne bez świadomości, że są na skrzyżowaniu.

Po co łuk ?
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=& ... 4661,d.ZG4
No właśnie, po co ?
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » piątek 07 czerwca 2013, 23:01

OK, szerszon, ale ktoś im kiedyś zaliczył egzamin, zatem jakim cudem? Jeżdżąc elką widziałam konsternację na skrzyżowaniach równorzędnych, gdzie zgłupiali kierowcy będąc po mojej prawej ustępowali mi pierwszeństwa, innym razem wjeżdżali prosto na mnie na czerwonym, gdy miałam bezkolizyjny skręt w lewo, ja się uczyłam, a ktoś im prawo jazdy dał przecież, tylko za co?
Pisząc, że chcę przeżyć mam na uwadze również życie innych, to chyba oczywiste.

Jeżdżąc elką miałam okazję zobaczyć sporo ciekawych sytuacji na drodze, że miałam ochotę uciec z krzykiem, że sobie w tym hydeparku nie poradzę, ale dotrwałam i nie dam się traktować przez was jak ostatnia idiotka, bo nic nie wiem, o niczym nie mam pojęcia, a to że zdałam egzamin mi się przyśniło.

A wy-egzaminatorzy jesteście już tak nadęci, że niczym nie można was przekonać, że coś się tam jednak wie, dlatego tylu z nas oblewa, a nie dlatego, że my jesteśmy tacy durni.

ps.
wiesz co szerszon, żeby wyciągać ten przykład z panią z Częstochowy to już jest naprawdę przesada.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez szydlaczek » piątek 07 czerwca 2013, 23:14

eLLLka napisał(a):A wy-egzaminatorzy jesteście już tak nadęci, że niczym nie można was przekonać, że coś się tam jednak wie, dlatego tylu z nas oblewa, a nie dlatego, że my jesteśmy tacy durni

Durni to może nie ale umiejętności to są słabiutkie.
szydlaczek
 
Posty: 191
Dołączył(a): czwartek 24 stycznia 2013, 23:37

Re: Polski rygor?

Postprzez szerszon » piątek 07 czerwca 2013, 23:17

Przypadki na łuku , nie tylko w Częstochowie potrafią zadziwiać.
Najlepsze jak przy sposobie na obrót..sru w lewo :mrgreen: i ups....

Dlatego też zadania są oceniane jako "poprawnie" a nie na full wypas, ponieważ zdawalność oscylowałaby w ułamkach procenta.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Polski rygor?

Postprzez matri » piątek 07 czerwca 2013, 23:19

eLLLka napisał(a):Jeżdżąc elką miałam okazję zobaczyć sporo ciekawych sytuacji na drodze, że miałam ochotę uciec z krzykiem, że sobie w tym hydeparku nie poradzę, ale dotrwałam i nie dam się traktować przez was jak ostatnia idiotka, bo nic nie wiem, o niczym nie mam pojęcia, a to że zdałam egzamin mi się przyśniło.


No jeśli przez raptem kilkadziesiąt godzin kursu widziałaś tyle zła na drodze to szacun. eLLLka, strasznie marudzisz. Zdałaś to się ciesz. :P I co z tego, że na podwórku super manewrujesz, skoro wymagania na egzaminie są jasno określone i nie ma innego wyboru tylko się do nich dostosować. Pierwszy raz oblałem bo nie włączyłem świateł, ale jakoś nie piszę, że to głupota włączać światła na łuku. Takie są wymagania, nic nie można zmienić, więc trzeba się dostosować i zrobić swoje.

szydlaczek napisał(a):
eLLLka napisał(a):A wy-egzaminatorzy jesteście już tak nadęci, że niczym nie można was przekonać, że coś się tam jednak wie, dlatego tylu z nas oblewa, a nie dlatego, że my jesteśmy tacy durni

Durni to może nie ale umiejętności to są słabiutkie.

To w takim razie kadra instruktorska ma słabe umiejętności, skoro nie potrafi odpowiednio przygotować niektórych talentów. Zresztą dlaczego piszesz w liczbie mnogiej. Przecież średnia zdawalność nie wynosi 1%, więc jakieś umiejętności kursanci muszą już mieć.

Pozdrawiam kursant.
Ostatnio zmieniony piątek 07 czerwca 2013, 23:23 przez matri, łącznie zmieniany 1 raz
matri
 
Posty: 27
Dołączył(a): poniedziałek 20 maja 2013, 23:36

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » piątek 07 czerwca 2013, 23:22

Szydlaczek a jakie mają być? Nie można od kursanta oczekiwać stuletniego doświadczenia, no bez przesady.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez rusel » piątek 07 czerwca 2013, 23:22

jazda po luku to pierwsza stycznosc kursanta z pojazdem, zadanie sprawdza czy kandydat na kierujacego panuje nad pojazdem w stopniu umozliwiajacym jazde w ruchu drogowym. Nie wyobrazam sobie zeby prowadzic ludzi odrazu w ruch drogowy bo wiele osob nie daje zadnej gwarancji bezpiecznej jazdy a ja srednio mam ochote podwojnie ryzykowac swoj tylek
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Polski rygor?

Postprzez szydlaczek » piątek 07 czerwca 2013, 23:24

matri napisał(a):To w takim razie kadra instruktorska ma słabe umiejętności, skoro nie potrafi odpowiednio przygotować niektórych.

Pozdrawiam kursant.


No może niektórzy tak ale to nie ten problem. Ludzie są przyzwyczajeni że wyjeżdzą 30 g i mają umiejętności na egzamin mimo że się ich uświadamia.
szydlaczek
 
Posty: 191
Dołączył(a): czwartek 24 stycznia 2013, 23:37

Re: Polski rygor?

Postprzez matri » piątek 07 czerwca 2013, 23:26

rusel napisał(a):jazda po luku to pierwsza stycznosc kursanta z pojazdem, zadanie sprawdza czy kandydat na kierujacego panuje nad pojazdem w stopniu umozliwiajacym jazde w ruchu drogowym. Nie wyobrazam sobie zeby prowadzic ludzi odrazu w ruch drogowy bo wiele osob nie daje zadnej gwarancji bezpiecznej jazdy a ja srednio mam ochote podwojnie ryzykowac swoj tylek


Swoją drogą to mógłbyś powiedzieć, czy to jak egzaminowany zachowuje się robiąc łuk (rozgląda się, wie co robi, ogólnie sprawia wrażenie osoby, z którą można bezpiecznie odbyć egzamin w ruchu drogowym) rzutuje jakoś później na stosunek egzaminatora do takiego kandydata? Będzie mu ciut łatwiej zdać jak będzie się jeszcze ładnie i dokładnie rozglądał na skrzyżowaniach i nie jechał "na chama"? Czy egzminatorzy są bezlitośni i każdy dostanie trasę o takiej samej trudności? :P


szydlaczek napisał(a):
matri napisał(a):To w takim razie kadra instruktorska ma słabe umiejętności, skoro nie potrafi odpowiednio przygotować niektórych.

Pozdrawiam kursant.


No może niektórzy tak ale to nie ten problem. Ludzie są przyzwyczajeni że wyjeżdzą 30 g i mają umiejętności na egzamin mimo że się ich uświadamia.


Szczerze mówiąc to mi nikt nie mówił, żebym sobie dokupił jazdy, ale z własnej woli dokupiłem 7 godzin. Nie wiem czy to mało / dużo, ale nawet żałuję, że nie wziąłem 10h mimo, że nie miałem problemów na jazdach a egzamin zdałem. Niemniej jednak wśród znajomych mogę zauważyć myślenie że 30h w zupełności wystarczy i więcej nie ma sensu wydawać pieniędzy na dodatkowe 2/3 jazdy, a prawda jest taka, że jednemu starczy dobry instruktor i 30h, a drugiemu 40 będzie mało.
Ostatnio zmieniony piątek 07 czerwca 2013, 23:32 przez matri, łącznie zmieniany 1 raz
matri
 
Posty: 27
Dołączył(a): poniedziałek 20 maja 2013, 23:36

Re: Polski rygor?

Postprzez rusel » piątek 07 czerwca 2013, 23:32

Swoją drogą to mógłbyś powiedzieć, czy to jak egzaminowany zachowuje się robiąc łuk (rozgląda się, wie co robi, ogólnie sprawia wrażenie osoby, z którą można bezpiecznie odbyć egzamin w ruchu drogowym) rzutuje jakoś później na stosunek egzaminatora do takiego kandydata? Będzie mu ciut łatwiej zdać jak będzie się jeszcze ładnie i dokładnie rozglądał na skrzyżowaniach i nie jechał "na chama"? Czy egzminatorzy są bezlitośni i każdy dostanie trasę o takiej samej trudności?


to co dzieje sie na luku nie ma zadnego wplywu, ruch drogowy jest nowym rozdaniem i tu jezeli kandydat robi fajnie zadania od poczatku to z kazdym zadaniem ulatwia mu sie egzamin, analogicznie do osob ktore jada na krawedzi bezpieczenstwa
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Polski rygor?

Postprzez matri » piątek 07 czerwca 2013, 23:37

rusel napisał(a):
Swoją drogą to mógłbyś powiedzieć, czy to jak egzaminowany zachowuje się robiąc łuk (rozgląda się, wie co robi, ogólnie sprawia wrażenie osoby, z którą można bezpiecznie odbyć egzamin w ruchu drogowym) rzutuje jakoś później na stosunek egzaminatora do takiego kandydata? Będzie mu ciut łatwiej zdać jak będzie się jeszcze ładnie i dokładnie rozglądał na skrzyżowaniach i nie jechał "na chama"? Czy egzminatorzy są bezlitośni i każdy dostanie trasę o takiej samej trudności?


to co dzieje sie na luku nie ma zadnego wplywu, ruch drogowy jest nowym rozdaniem i tu jezeli kandydat robi fajnie zadania od poczatku to z kazdym zadaniem ulatwia mu sie egzamin, analogicznie do osob ktore jada na krawedzi bezpieczenstwa


Ile skrzyżowań wystarczy, żeby móc ocenić czy ktoś jeździ bezpiecznie, czy na granicy?
matri
 
Posty: 27
Dołączył(a): poniedziałek 20 maja 2013, 23:36

Re: Polski rygor?

Postprzez oskinstruktor » piątek 07 czerwca 2013, 23:45

Na takie argumenty nie mam odpowiedzi....

Rozumie, że nadal używasz żyletek Polsilwer bo Gilette może nie dogolić ;) a w schowku mapa leży bo nawigacja rozładować się może ;)

Co do klocków..... mi w służbowych na dłużej starczały :)

Każdy uczy jak chce i potrafi. Moi korzystają z lusterek i wszystkich szyb, jak w zimie zadziała ABS to niech działa, silnikiem też potrafią hamować, dojeżdżają na centymetry jak cofamy w bramie, żeby wiedzieli że można. Rozpędzają również auto aż im odetnie dopływ paliwa, żeby wiedzieli że takie coś w ogóle istnieje. Próbują jechać przy mega głośniej muzyce i z papierosem w ręce, żeby poczuli że to im utrudnia jazdę. Ja nie muszę tego robić i oni również nie ale niech zobaczą jak to jest. Bynajmniej za pierwszym razem jest to pod kontrolą. Jak im coś nie wyjdzie, to przynajmniej na drugi raz się zastanowią zanim to zrobią.

A teraz..... i tak dalej każdy z nas będzie uczył po swojemu :)
Avatar użytkownika
oskinstruktor
 
Posty: 772
Dołączył(a): wtorek 25 stycznia 2011, 23:50
Lokalizacja: Rybnik

Re: Polski rygor?

Postprzez ks-rider » sobota 08 czerwca 2013, 00:39

eLLLka napisał(a):Sami nie widzicie własnego bezsensu a potem pretensje.

kursant podchodząc do egzaminu nie może mieć stuletniego doświadczenia na drodze,

Dlatego mój przykład dowodzi, że łuk jest bez sensu.

A lusterka można sobie skorygować w trakcie jazdy i każdy tak robi, bo się osiada w siedzeniu i zmienia się kąt widzenia i nie wyobrażam sobie, że tych lusterek sobie nie poprawić.


Do mojego postu sie jakos nieustosunkowalas, swiadczy co najwyzej, ze nie masz pojecia jak sprawdzic dzialanie swiatel o ktorym pisalem, a wyjezdzasz, ze sobie czegos tam nie wyobrazasz.

Kursant nie musi miec 100 letniego doswiadczenia i wcale nie chodzi o to aby je mial. Chodzi oto aby mial podstawy do samodzielnego poruszania sie po drodze publicznej gdy dostanie tak bardzo wymarzona licencje do zabijania.

Przyznaja Ci racje, ze luk jest bez sensu ale na placu. W realnej sytuacji w rerenie jest jednym z manwerow ktore nalezy umiec wykonac.

O lusterkach mi nie pitol, ze kazdy sobie przestawi, bo jak widze jak sa ustawione to czasami krew mnie zalewa. W trakcie egzaminu kursant po cofnieciu tych lusterek nie przestawi i pojedzie dalej z obnizonymi ( u mnie w aucie jest zakaz przestawiania lusterek do cofania ).

Dziecko, zdaj sobie moze najpierw sprawe z tego ze jestes osoba ktora ledwo zaczela sie poruszac po drogach, nic jeszcze na nich ( w porownaniu z nami ) nie przezylas a wdajesz sie tu w polemika z ludzmi ktorzy maja wieksze doswiadczenie w samej jezdzie, to raz, a dwa sa zawodowcami jezeli chodzi o szkolenie. Zrob moze najpierw papiery abys mogla szkoleic a pozniej wyjezdzaj z tym, co Ci sie wydaje. Twoj mozg po prostu nie ogarnia co moze sie stac i jakie numery potrafi wywinac kursant. O ile kursanta mozna jeszcze przewidziec, tak nigdy nie przewidzisz co zrobi osoba egzaminowana.

rusel napisał(a):Nie wyobrazam sobie zeby prowadzic ludzi odrazu w ruch drogowy bo wiele osob nie daje zadnej gwarancji bezpiecznej jazdy a ja srednio mam ochote podwojnie ryzykowac swoj tylek


Rusel, bez obrazy ale mala wyobraznie masz. Ty nie wyobrazasz sobie wyjechac z osoba egzaminowana od razu na miasto ? To co my mamy powiedziec ?

Nie wiem jak koledzy, ale u mnie w zaleznosci od sytuacji / kursanta na pierwszej lekcji jest jazda w duchu publicznym. W zaleznosci od polozenia szkoly trafialo sie ze ze szkoly wyjezdzalo sie na ulice i 3 / trzech pasach ruchu w jadnym kierunku.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Polski rygor?

Postprzez szerszon » sobota 08 czerwca 2013, 00:46

Oczywiście,ze papierowa mapa leży w schowku.
Co w tym dziwnego ? Akurat gps po Warszawie nie jest mi potrzebny...po tylu latach jeżdżenia...
Po prostu staram sie nie znaleźć w sytuacji, gdy ktoś wyciągnie wtyczkę do gniazdka i klops.
Dam radę pojechać samochodem i w razie potrzeby go uruchomić, który dla większości będzie dinozaurem.
Ale dzięki temu wiem co to są świece,pompa paliwa, gaźnik aparat zapłonowy i jak zmusić do działania zawieszony rozrusznik :D
A obecni kierowcy nie potrafią rozróżnić jakie paliwo trzeba zatankować...na zaprzyjaźnionej stacji nie ma dnia, aby nie przyjeżdżał serwis do ściągania nie tego rodzaju paliwa.
Dzieci internetu..
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości