Sposób przerywania egzaminu.

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Sposób przerywania egzaminu.

Postprzez Endriu » poniedziałek 02 lipca 2007, 13:42

Witam Wszystkich! Zarejestrowałem się dopiero przed chwilą i nie miałem czasu przeglądnąć dokładnie wszystkich postów (być może był taki temat), ale sprawa dla mnie jest "BARDZO WAŻNA i PILNA”.
Moje pytanie:
Czy egzaminator ma prawo przerwać egzamin na ruchliwym rondzie (nie wnikam tu, z jakiego powodu - nadmienię tylko, że nie było żadnego żagrożenie, ani dla zdającego ani dla innych kierowców), ostro hamując samochód tak, że jadący z tyłu zatrzymał się prawie na zderzaku, tamując całkowicie ruch jednym pasie, a następnie przy odgłosie klaksonów innych kierowców kazać przesiadać się na miejsce pasażera zdającemu narażając go na możliwość potrącenia przez inne pojazdy??
Czy to jest normalna praktyka, czy tylko w Rzeszowskim WORD tak się praktykuje??

Proszę o możliwie szybką odpowiedź Sytuacja miała miejsce w sobotę (30 czerwca), a w środę mam zamiar iść złożyć skargę na tego Pana (Dyrektor właśnie w środy przyjmuje w sprawie skarg).

Pozdrawiam wszystkich zdających.
Endriu
Endriu
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 02 lipca 2007, 11:14
Lokalizacja: Rzeszów

Postprzez skov » poniedziałek 02 lipca 2007, 15:36

jak nie było zagrożenia to dlaczego przerwał? Powinno to wynikać z arkusza przebiegu egzaminu.
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1412
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Postprzez Lulu » poniedziałek 02 lipca 2007, 16:38

Nawet jeśli miał powód przerwać egzamin to przesiadka powinna nastapić w bezpiecznym do tego miejscu. Nie powinien był tego robić na środku skrzyżowania.
Lulu
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 30 czerwca 2007, 20:21
Lokalizacja: Kraków

Postprzez barbra » poniedziałek 02 lipca 2007, 17:30

Kiedy ja zdawałam egzamin praktyczny,to wprowadzający Egzaminator nam wyraźnie zaznaczył (WORD-Poznań);
*Egzaminator ma prawo przerwać egzamin i "zrobić przesiadkę",w sytuacji bezpośredniego zagrożenia,praktycznie w każdym miejscu;
*Jeżeli błędy są powtórzone 2-krotnie,ale nie ma bezpośredniego zagrożenia,to może pozwolić kontynuować jazdę(do końca),ale wynik jest negatywny.
nadmienię tylko, że nie było żadnego żagrożenie, ani dla zdającego ani dla innych kierowców),
...tylko jak to uzasadnisz???,bo kamera chyba nie jest w stanie to wszystko zarejestrować???
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez She18 » poniedziałek 02 lipca 2007, 18:45

Może dla jasności sytuacji zamieść arkusz przebiegu egzaminu.
Zastanawiam się nad jednym, dlaczego przerwał egzamin skoro nie było powodu do tego :?: :roll:
Egzamin zdany:12.05.2006r.
Prawko odebrane:24.05.2006

Obrazek
Avatar użytkownika
She18
 
Posty: 200
Dołączył(a): wtorek 21 lutego 2006, 20:28
Lokalizacja: Ruda Śląska

Postprzez ella » poniedziałek 02 lipca 2007, 19:52

nie wnikam tu, z jakiego powodu - nadmienię tylko, że nie było żadnego żagrożenie, ani dla zdającego ani dla innych kierowców)

a możesz napisać dokładniej co tam się stało?
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Endriu » poniedziałek 02 lipca 2007, 23:58

Witam ponownie!
Podam dodatkowe szczegóły zdarzenia: przede wszystkim muszę wyjaśnić, że sprawa dotyczy nie mnie osobiście, ale mojej żony. Sorki jeżeli ktoś odniósł inne wrażenie, ale chciałem skrócić post.
Wyjaśnię też od razu, aby uprzedzić niektóre odpowiedzi, że wcale nie PYTAM TUTAJ o zasadność złożenia ODWOŁANIA, bo wierzę żonie i po zastanowieniu takowe już zostało złożone, będzie rozpatrzone jutro – dzisiaj pan Nadzorujący Egzaminator miał urlop.
Zdaję też sobie sprawę, że takie odwołanie przypomina trochę walkę z wiatrakami, ale chodzi o zasadę.

W arkuszu z przebiegu egzaminu N ; N jest w rubryce nr 5. – „Zachowanie w odniesieniu do sygnałów świetlnych lub poleceń kierujących ruchem”.
Pan egzaminator stwierdził, że żona wjechała na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Problem w tym, że żona twierdzi, co innego. Zarówno kierowcy jadący przed nią jak i za nią widzieli zielone światło (stąd takie ostre hamowanie z tyłu) i tylko nasz Pan Egzaminator widział światło czerwone.
Jeszcze tego samego dnia pojechaliśmy na to skrzyżowanie i wierzcie mi jest to dość trudne, aby tam wjechać na czerwonym świetle. światła są dzielone na "kilka razy" (dla ludzi z Rzeszowa - chodzi o skrzyżowanie obok byłego już Hotelu Rzeszów).
Zona miała wykonać na skrzyżowaniu manewr zawracania, w zasadzie już ostatni przed powrotem do WORD-u – jechała ul. Marszałkowską. Przy dojeździe do skrzyżowania miała czerwone, ustawiła się na lewym pasie jako trzeci lub czwarty samochód, a za nią jeszcze inni. Lewy pas na tym skrzyżowaniu jest tylko do skrętu w lewo lub zawracania. Na środku skrzyżowania są następne światła, na których zielone światło zapala się minutę lub dwie wcześniej, aby umożliwić zjazd ze skrzyżowania tym, którzy wjechali na skrzyżowanie z lewej strony. Po zapaleniu się zielonego światła przed skrzyżowaniem moja żona oraz inne samochodu ruszyły do przodu i dojechały do tego drugiego światła gdzie już paliło się zielone. I tutaj właśnie nasz pan Egzaminator dał po hamulcach twierdząc, że światło jest czerwone.
Jak już pisałem ODWOŁANIE już zostało złożone, natomiast interesuje mnie tylko aspekt tego ostrego hamowania i przesiadania na środku skrzyżowania i to bez względu na to czy racja jest po stronie egzaminatora czy też mojej żony – ( jutro się okaże, – jeżeli będzie zainteresowanie chętnie opiszę).
1. Czy egzaminujący na prawo jazdy STOJĄ PONAD PRAWEM i w świetle tegoż prawa mogą łamać przepisy ruchu drogowego zatrzymują pojazd w dowolnym miejscu??
2. Czy ktoś z nich zastanawia się nad tym, że sam egzamin to dla zdającego BARDZO DUŻY STRES, a taki sposób „oblewania” jeszcze ten stres potęguje?
3. Kto odpowiada za bezpieczeństwo zdającego i co by było gdyby „nie daj Boże” inny samochód potrącił w takiej sytuacji zdającego??!!
Ludzie: po tym całym egzaminie nie mogłem poznać żony (czekałem na nią w WORD-zie) i wcale nie chodzi o to, że ją facet oblał, tylko o sposób, w jaki to uczynił.

Pozdrawiam serdecznie i czekam na wszelkie mądre rady jak postąpić w takiej sytuacji.

PS: PRZEPRASZAM za ilość słów – chciałem krótko, ale nie wyszło 
Endriu
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 02 lipca 2007, 11:14
Lokalizacja: Rzeszów

Postprzez _Sylwan_ » wtorek 03 lipca 2007, 01:16

Jak już wcześniej wspomniałeś jest to walka z wiatrakami. Czy są ponad prawem? Na pewno NIE!!! Ale im się tak wydaje. Na pewno nie mógł tak postąpić w takim miejscu. Teraz pozostało Ci czekać na odpowiedź z odwołania...
Avatar użytkownika
_Sylwan_
 
Posty: 239
Dołączył(a): niedziela 01 lipca 2007, 21:49
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez skov » wtorek 03 lipca 2007, 19:26

może nie tyle "walka z wiatrakami" co trudno jest udowodnić pewne sporne kwestie występujące na egzaminie. Egzaminator jest odpowiedzialny za przebieg egzaminu i bezpieczeństwo osoby zdającej i nie może stworzyć swoim zachowaniem większego zagrożenia dla BRD. Można to zrobić bezpiecznie i spokojnie.
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1412
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Postprzez DEXiu » wtorek 03 lipca 2007, 20:39

Egzaminator nie stoi ponad prawem i nie powinien był tak postąpić. Niemniej jednak - co mu zrobisz? Zaskarżysz w sądzie? Szkoda wysiłku. Co do samego manewru - było coś podobnego opisane niedawno na forum. W takiej sytuacji (jeśli już musiał wedle swojego widzimisię stanąć na środku skrzyżowania) powinien zalecić egzaminowanemu przesiadkę wewnątrz pojazdu, a sam wysiąść i obejść samochód. Na trzecie pytanie odpowiedź już została praktycznie udzielona :)
DEXiu
 
Posty: 1093
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2007, 17:17
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez invx » wtorek 03 lipca 2007, 21:24

Endriu - to nie jest bardzo ruchliwe rondo (ktoś se pomyśli, ze 6 wyjazdów, 2 pasy, i do tego tiry jeszcze) :) - a skrzyżowanie z wysepką, gdzie światłą są na każdej "przecznicy".

A co zachownaia egzaminatora, to wybitnie naganne, myśle że coś moze nagranie z kamery pokazac.
invx
 
Posty: 495
Dołączył(a): poniedziałek 17 lipca 2006, 20:40

Postprzez gardziej » środa 04 lipca 2007, 13:34

Lulu napisał(a):Nawet jeśli miał powód przerwać egzamin to przesiadka powinna nastapić w bezpiecznym do tego miejscu. Nie powinien był tego robić na środku skrzyżowania.


rondo jest bardzo bezpiecznym miejscem, tam sie zwalnia, jedzie ostroznie, a zmiana trwa chwile, dwie... ;)
Avatar użytkownika
gardziej
 
Posty: 300
Dołączył(a): poniedziałek 29 maja 2006, 23:57
Lokalizacja: Sulęcin

Postprzez marcij » środa 04 lipca 2007, 15:27

Ja dodam tylko , ze widzialem na wlasne oczy jak egzaminowany chcial wymusic pierszenstwo , tak ze egzaminator zachamowal na milimetry i odrazu , na srodku skrzyzowania wyskoczyl i przesiadl sie na miejsce kierowcy. Bylo to w czasie kiedy sam robilem kurs , wiec pozniej pytalem sie instruktora czy to normalne , ze przesiadal sie na skrzyzowaniu , on powiedzial ze tak.
Obrazek
marcij
 
Posty: 1120
Dołączył(a): środa 02 sierpnia 2006, 21:06
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez jovanka » środa 04 lipca 2007, 18:10

Endriu- napisz, jak sprawa sie potoczyła dalej. czekam z tchem zapartym, bo słusznie robisz.
28 luty- początek kursu PZMOT
15 czerwiec- egzamin WORD Opole
...... ......i tyle.
26 czerwiec 2007r.-- odebrałam plasticzek
21.07.2007- kupiłam "żabkę" i jeżdże:-)
jovanka
 
Posty: 77
Dołączył(a): środa 04 kwietnia 2007, 18:08
Lokalizacja: opolskie


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości