W prawdzie pierwszy egzamin jeszcze przede mną, ale tak sobie dedukuje, czy jeśli bym nie zdał, to czy opłaca się wziąć na raz dwa kolejne terminy, jeden na pierwszy wolny termin, a następny np. jakieś 3 dni później (dzięki czemu przy drugim niezdany egzaminie bym miał krótszy okres oczekiwania :wink: ) ?
Tak, wiem - straszny optymista ze mnie :wink: .