Relacje po egzaminie - zdane

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez beobachterin » czwartek 15 lutego 2007, 23:46

12.02.2007 godz. 16. WORD Poznań (podejście nr 3):

Na plac zostalam wywolana dosc szybko. Jak zobaczylam egzaminatora, starszego pana - pomyslalam: wyglada symapatycznie. Nie pomylilam sie :). Plac bez problemow. Otowrzylam maske (plyn hamulcowy, chlodniczy, do spryskiwaczy, bagnet), swiatelka (postojowe, drogowe, awaryjne, prawy kierunkowskaz) i po raz pierwszy sygnal dzwiekowy. Luk i górka w pierwszej probie, nie ma co sie rozpisywac. Wyjazd z WORDu na lewo i nastepnie w prawo. Trasy niestety nie pamietam :(. Duzo krecilismy sie po wiadomym rejonie, co mnie potem zastanowilo to to, że nie przejezdzalismy przez rondo. Manewry: zawracanie dowolnie wybranym sposobem (czyli na 3, bo to bylo na tej slepej uliczce co po prawej sie cwiczy rownolegle, nie wiem jak sie ona zwie, ale to ta w poblizu petli tramwajowej "Wilczak") oraz parkowanie skosne tez w wybranym miejscu. Luzik stal jeden samochod ;) Ale dobrze, ze byl, bo nie lubie bez punktow odniesienia - miedzy liniami. Jesli chodzi o trase, to jedyne co moge napisac, ze mnie zdzwilo, ze jechalismy Szelągowską (to jeszcze norma ;)), ale potem nie dalismy w prawo (cytadela), a prosto w Garbary i nastepnie w prawo - Male Grabary, Wolnica, Solna, zeby teraz skrecic dopiero w prawo w Roosvelta chyba - co dalej mamy to dziwne skrzyzowanie, co "prosto" jest starsznie na prawo :). W sumie to dosc duzo kilometrow wyrobilam, albo przynajmniej mialam takie wrazenie ;)). Z bledow to raz zatrzymalam sie niepotrzbnie, zeby przepuscic pieszego, bo balam sie, ze mi zaraz wejdzie na maske (widzialam, ze ma czerwone, ale juz raz oblalam przez pieszego), ale nie pofatygowal sie na jezdnie. Samochod zgasl mi 3 razy :roll: (to za poprzednie razy gdzie ani razu mi nie zdechl ;)). Myslalam, ze juz po mnie, bo wiem, ze moglo byc. Ale mialam bardzo wyrozumialego pana egzmaiatora, ktory na pewno mnie nie stresowal, a moze nawet rozluznial atmosfere. Cenil sobie plynna i spokojna jazde, bez ostrych hamowan (raz zahamowalam gwaltowniej przed sygnalizatorem to wiem). Jezdzilam jakies 40-45 min. Po powrocie, wyjecie znienawidzonej karteczki i jeszcze jakis notatek, krotkie wymienienie jeszcze raz bledow (na szczescie byly one mi znane juz w czasie jazdy i wtedy skomentowane) i to na co kazdy czeka (a do konca pewny byc nie moze, ale czulam, ze mimo wszystko - mimo tych 3 zgasniec [kazde przy innym zadaniu, niepowodujace zagrozenia] to zdalam): "wynik pozytywny" :).
Wzielam sobie przed egzaminem dwie godz. jazdy tego dnia - i to chyba pomoglo, bo szlo mi wtedy bardzo dobrze. Na egzamie caly czas sobie powtarzam, nawet jak jakis blad sie przytrafil "nie denerwuj sie, uwazaj, i tak kiedys zdasz". ;)
12.02.2007 Zdane
22.02.2007 Odebrane :)
Avatar użytkownika
beobachterin
 
Posty: 18
Dołączył(a): sobota 09 grudnia 2006, 15:49
Lokalizacja: Poznań

Postprzez zakrent » piątek 16 lutego 2007, 17:27

Bytom 15.02 godzina 15:30 - 6 i ostatnie starcie :D

Wcześniej 5 razy oblewałem w Katowicach także przeniesienie papierów do Bytomia było takim aktem desperacji. Ale po kolei. Po tym całym zebraniu organizacyjnym okazało się że tylko 2 spośród 7 osób ma egzamin praktyczny od razu, reszta testy. Schodzę na dół do poczekalni, ale nie dotarłem tam bo od razu zostałem wywołany na placyk. Widze egzaminator w miarę młody kolo, jakaś odmiana bo przedtem same staruszki mi się trafiały. Maska, światła, przygotowanie do jazdy spoko. Łuk do przodu ok, od tyłu gorzej ale udało się. W Bytomiu jeden z łuków jest trochę taki podstępny ponieważ od razu za linią jest krawężnik. Podjazd bez problemów. Egzaminator wsiada do samochodu: -jest pan gotowy do jazdy ?...patrzę...światłą nie załączone :? ale załączam szybko..ok. Znowu słyszę jest pan gotowy do jazdy ?....hmm kurna pasy jeszcze. Po przejechaniu palcu wysiadłem żeby kurtkę zdjąć i zapomniałem pasów ale już ok. Wszystko na miejscu jedziemy. Ponieważ jechałem tam pierwszy raz więc nie mogę za bardzo opisać trasy, pamiętam, że jechałem Strzelców Bytomskich, miałem zawracanie na skrzyżowaniu koło jakiegoś małego marketu, jednokierunkowe, 2 zawracania z wykorzystaniem bocznej drogi, parkowanie równoległe, przejazd przez tory kolejowe...itp. Na początku kazał mi zawrócić na skrzyżowaniu, ale widzę że jest tylko strzałka w lewo, więc mówię że na tym skrzyżowaniu nie mogę zawrócić. Zadał mi pytanie a kiedy mógłby pan zawrócić..no to mu odpowiedziałem...pierwsze 20-25 min szło mi dobrze, później trochę gorzej. W każdym razie jak przyjechałem do ośrodka i usłyszałem "pozytywny" to już mnie nie interesowało jakie błędy miałem. (tzn na pewno raz migacza nie włączyłem, raz mi auto zgasło). W każdym razie jeździło mi się lepiej w Bytomiu niż w Katowicach a pan egzaminator był bardzo miły, ogólnie spoko facet.
zakrent
 
Posty: 12
Dołączył(a): środa 13 grudnia 2006, 21:10

Postprzez ella » piątek 16 lutego 2007, 18:06

Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości