Hej:) wiem ze taki temat był niedawno,ale zakładam nowy,bo sytuacja inna:)
zdawałam dzis pierwszy raz egzamin praktyczny w WORD w Białymstoku. Trafiłam na niezbyt miłego egzaminatora,ale to juz inna bajka. Placyk (łuk+wzniesienie) bez problemu poszły, nawet sama byłam zdziwiona, ze tak idealnie wszystko sie udało:) Pojechaliśmy na miasto, jeżdziłam już z 20 minut chyba, zaliczyłam parkowanie skośne, byłam na 2 rondach, jednokierunkową też jechałam,uwazałam na pieszych (jak sie okazało do czasu), z autobusami było wszystko ok, itp. Jeśli ktoś sie orientuje to skrecałam w lewo z Ul. Rynek Kościuszki w ul. Sienkiewicza. Ot, zwyjła krzyżówka ze światłami. Zielone swiatło, jadę. Piesi zdązyli przejść zanim dojechałam(bo swiatło się było zieone jak ja byłam kilkanaście metrów od skrzyżowania), no to sie nawet nie zatrzymywałam, ale zwolniłam oczywiscie, jak to przed przejściem. W ostatniej chwili, już na czerwonym świetle "wlazł" mi na przejście taki dosyć zwawy i niezdecydowany dziadek. Ja po hamulcach, egzaminator też, z tym ze jestem pewna, ze pierwsza zaczęłam hamować. A egzaminator: dziękuję, nie zdała pani egzaminu, proszę sie zatrzymać. powiedziałam mu że uwazam, iz pierwsza zahamowałam,ale to i tak było bez sensu bo przeciez egzaminator ma zawsze rację nawet wtedy gdy jej nie ma:/
Więc powiedzcie mi, kto w tym sporze ma rację?
Nie zamierzam się odwoływać,bo szybciej napewno bedzie zdać jeszcze raz,chciaż termin dopiero w listopadzie...
Na arkuszu przebiegu egzaminu zaznaczył mi też, ze nie stosuję się do zasad pierwszeństwa przejazdu, a ja zupełnie nie wiem gdzie sie nie zastosowałam...nie mam bladego pojecia,bo nie zwrócił mi uwagi w czasie jazdy. I był tak upierdliwy, ze przyczepił sie ze nie ustawiłam sobie zagłówka,chociaż czułam ze jest ok,ale nie powiedziałam ze sprawdzam...i w przygotowaniu do jazdy wstawił mi N! Ale potem P, nie wiem czemu...
Hehe najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, ze jak zamieniliśmy się z panem P.....em na miejsca, to on tak pięknie ruszał, ze zapomniał o zwolnieniu hamulca ręcznego!! :P chciałam to jakoś skomentować,ale powstrzymałam się-nie daj Boze jeszcze zapamieta,trafie na niego jeszcze raz i się zemści;P
I mam jeszcze jedno pytanie: czy nie wiecie czy jest jakiś dobry i skuteczny sposób na wyznaczenie szybszego terminu egzaminu?? W sensie czy mogę np. napisać podanie o szybszy termin,bo np. wyjeżdzam?? (chociaz nie wyjezdzam,ale kto mnie bedzie sprawdzał:P) Zależy mi na czasie, bo w śniegach to ja już napewno nie zdam! a w listopadzie to nie wiadomo jak będzie...
Z góry dzięki za rady i opinie:)
Jakby co to ja dopiero w niedzielę się pojawię tutaj:)
Pozdrówka