Witam. Tak jak w tytule staram się o skrócenie zakazu prowadzenia pojazdów kat. B. Niestety za głupotę trzeba płacić. Dostałem wyrok, 3 lata zakazu za jazdę pod wpływem. Aktualnie minęła połowa kary i wystosowałem list do sądu o skrócenie kary oczywiście podając wydaje mi się w miarę solidne argumenty. Dziś odwiedził mnie kurator sądowy przeprowadzić wywiad środowiskowy, rozmawiał ze mną, z rodzicami i pewnie odwiedził jakiegoś sąsiada, wydaje mi się że nie mam z nikim problemów oraz raczej byłem spokojnym człowiekiem przez ten okres. Kilka rzeczy jednak mnie zastanawia zakładając że sąd przychyli się do mojego wniosku.
1. Jeśli skróca mi wyrok to tylko i wyłącznie z założoną blokada alkoholową czy jest szansa że uda się bez tego sprzętu?
2. Będę musiał wykonać "kontrolny egzamin na prawo jazdy" - kontrolny w tym przypadku znaczy zrobić od nowa prawo jazdy i zapłacić za to jak za normalne czy będzie to jakiś inny, inaczej płatny egzamin ?
3. Po zakończeniu kary 3 lat mogę bez problemu jechać wymontować alkomat z samochodu i wsiąść w samochód czy muszę to gdzieś zgłaszać ?
4. Koszt takiego sprzętu, dzwoniłem raz do producenta czy tam dystrybutora tego powiedział mi jakieś 6 tysięcy no ale można też wynająć natomiast gdzieś na jakimś forum czytałem o tym ze to jednak kosztuje jednak grubo dużo więcej i nikt w Polsce tego nie używa no ale to tylko słowa jakiegoś forumowicza.
Robiłem badania lekarskie przy czym do końca kary mam 1,5 roku a lekarz powiedział mi ze za pół roku muszę powtórzyć badania przy czym moje pytanie brzmi, po cholerę starostwo wysyła mi co parę miesięcy pismo że nie dostarczyłem badań skoro miał bym je robić od początku kary już 3 razy płacąc przy tym 990 zł ( pierwszy raz zapłaciłem 330 zł) . Na koniec lekarz stwierdził - Pan przyjdzie pod koniec kary to wtedy taniej pana to wyjdzie ..... Tego nie mogę zrozumieć.
Z góry dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam