Od 7 lat prowadze wlasna szkole jazdy i zalezy mi na wynikach moich kursantow. Pewnie pomyslisz dlaczego ktos mialby dla mnie odtajniac egzamin, ryzykujac natychmiastowe jego nie zdanie? Otoz, w zamian za wejscie na egzamin z ukryta kamera, oplacam kursantowi caly egzamin. Nie jest dla mnie to rzecza tania, ale oplacalna poniewaz, od 22.02.2013 do dzis zauwazylem wzrost zdawalnosci z 7% na 34% (czyli ponad puntkow 10 procentowych ponad srednia zdawalosci w calym kraju) a moja szkola cieszy sie coraz to wieksza popularnoscia:)
Ujawniam, nieujawnione testy na prawo jazdy B.
Jak wam się wydaje, czy w przypadku złapania takiego kursanta z kamerką odpowie on czy instruktor. Kto ma więcej do stracenia? Ja za te stoparę złotych nie dałbym się w to wrobić. A może to tylko kiepska reklama szkoły
