Witam. Kilka dni temu miałam egzamin w Grudziądzu. Teoria bezbłędnie. Mija 15 minut, wychodzę na plac, myślę sobie dam radę i praktycznie zero stresu. Wylosowałam światła pozycyjne i płyn chłodzący. Wskazałam je bez problemu. Potem standardowe ustawienia fotela i lusterek. Wszystko ok. Chcę cofać na łuku, chwila rozkojarzenia i bum w tyczkę. (Naprawdę jej nie zauważyłam) i egzamin przerwany...

Egzaminator raczej miły. Jestem zła sama na siebie, bo jak można oblać na tak prostym manewrze jakim jest łuk...
A Wy jakie macie wspomnienia dotyczące egzaminu?
