No i po wszystkim. Jak obiecałem to i opiszę. Egzamin zaczął się o 10.00 egzaminator przedstawił nam plac egzaminacyjny i wylosowała jedna osoba zadania: -parkowanie prostopadłe przodem i wjazd na zniesieniu. Poprosił jedną osobę reszta do poczekalni (było nas 3). Po około 40 minutach wraca 1 osoba i mówi, że nie zdała bo nie mogła podczepić przyczepy. Podobno dyszel mu nie chciał wskoczyć i gniazdko elektryczne nie działało. Dla mnie od razu szok wielki i nie dowierzanie. Mija godzina a egzaminatora nie ma. Po 2,5h zaczyna brać jakiś strach o co chodzi mamy godzinę 13 i nic się nie dzieje. Trzynasta z groszami przychodzi egzaminator prosi następną osobę niestety byłem ostatni. Mija półtorej godziny i wraca zadowolony gość, że zdał i życzy mi powodzenia. Noto moja kolej więc zaczynamy na początku miałem wylosowane pokazanie kierunkowskazów i pomiar oleju w silniku wszystko ok. Przechodzimy do rozprzęgania i zaprzęgania i następnie łuk. Wszystko poszło pięknie. Następnie Parkowanie prostopadłe które również idealnie i wjazd na wzniesieniu zaliczony. Jedziemy na miasto. Na początku trema mnie wzięła nie wiem czemu. Jeździmy już jakieś 20 minut i egzaminator mówi "po prawej stronie mamy znak z drogą jednokierunkową , proszę zatrzymać się przed znakiem". Pierwsza myśl jakich chyba chwyt, no nic zatrzymuję się i egzaminator mówi jedziemy dalej (o co chodziło ? sam nie wiem). Po tym jazda dla mnie trwała wieczność jak jakaś taksówka. Nagle już widzę, że powoli kierujemy się do WORD-u. Parę skrzyżowań i zawracań na rondach i już jesteśmy przy WORD-dzie. "Proszę zgasić silnik, wyłączyć światła - EGZAMIN POZYTYWNY". !!! No i tyle wiem teraz jedno - Jak oblewać egzamin to trzeba wiedzieć jak go
oblewać 
. Dziękuje wszystkim za odpowiedzi w moim temacie przydały się w 100%. POZDRAWIAM i życzę wszystkim powodzenia !!!!
P.S Egzamin mój się skończył jakoś przed 17. Czyli prawie 7 godzin. Grunt, że zdane !!! B+E -DONE !