Witam, jakieś rady przed trzecim egzaminem?
Strasznie się boję, że jednak nie zdam, na dokształt w najbliższym czasie nie uzbieram i chciałbym poznać jakąś metodę pozwalającą głównie zwalczyć stres, bo umiejętności (jakieś tam) mam, nawet egzaminator mówił mi, żebym się tak nie nakręcał, bo z minuty na minutę czuję się mniej pewniej i wykonuję coraz to bardziej gwałtowne ruchy.
Pierwszy raz nie zdałem strasznie głupio, wracając już do WORD-u po prawie 40 minutach jazdy, gdyż nie zatrzymałem się na STOP-ie (mijałem drugi samochód egzaminacyjny, czułem już rozluźnienie wiedząc że wracam po zaliczeniu wszystkich punktów egzaminu po prawko i jakoś tak się stało, głupio mi było strasznie, zwłaszcza że musiałem od rodziców pożyczyć 120 zł). Drugim razem źle odczytałem zamiar kierującego na rondzie, który jechał na nim z włączonym prawym kierunkiem. Byłem pewien, że zjedzie, wjechałem na rondo, tymczasem on pojechał prosto i rzekomo wymusiłem pierwszeństwo. Wiadomo, on też z kierunkiem jechać nie powinien, ale cóż. Egzaminator grzecznie wytłumaczył mi, że powinienem zastosować zasadę ograniczonego zaufania i nie śpieszyć się tak, kolejny raz dodał, tak jak poprzedni egzaminator, że "kilka minut i zdałby pan to prawo jazdy", wiem że mówią to każdemu, ale mnie jakoś odebrało to lekko pewność siebie.
Teraz, oprócz tych 30 minut za drugim razem, od półtora miesiąca nie jechałem w ogóle samochodem i trochę się obawiam. Macie jakieś rady?
A, i troszkę zapomniałem jedną kwestię (nie bijcie, jakoś tak nie jestem pewien). Przy znaku STOP zatrzymujemy się w miejscu najlepszej widoczności nieutrudniającej ruchu, prawda? Jeśli znak jest na wysokości pasów, aczkolwiek dotyczy wjazdu na rondo/inną drogę, a na przejściu nikogo nie ma, to mogę śmiało jechać do linii zatrzymania/krawędzi, tak? Jestem raczej pewny, ale wolę się upewnić.
Z góry dziękuję za okazaną pomoc:)