Uczyłem się jeździć na pięciobiegowej Yarisce. Przy pierwszym podejściu do egzaminu byłem zaskoczony, gdy przyszło mi ruszyć tym autem w wersji sześciobiegowej. I sama skrzynia nic do tego nie miała. Chodziło o sprzęgło! Zakres pracy sprzęgła, poza pustym machaniem pedałem, był bardzo mały. "Na nogę i na oko" oceniam go na jakieś 1,5cm skoku roboczego. Wystarczyło pedał muskać. Niestety przez to trudno mi było ruszyć płynnie i szybko. Odpadłem na górce na placu - fakt, że próbowałem ruszać "z pamięci manualnej" a nie osiągając przysiadanie tyłu auta, ale i na mieście, na płaskiej ulicy to auto mi gasło, podczas gdy w samochodzie kursowym nie zdarzyło się to od kilkunastu godzin.
No nic. Po oblanym egzaminie poszedłem na 2h do innej szkoły (dysponującej sześciobiegówkami), żeby się do tego auta przyzwyczaić. To było 120 minut mojego śmiechu - ruszanie tym autem było komiczne - zgasło mi ok. 35 razy.
Wczoraj miałem drugi egzamin i w wyniku losowego doboru trafiłem na Yariskę z porządnym, długim skokiem roboczym sprzęgła. W niej wszystkie manewry na placu i prawie wszystkie na mieścieb wychodziły mi dobrze i za pierwszym razem. Auto ztcp zgasło dwa razy - po dość gwałtownym zatrzymaniu przy skręcie w prawo, gdy na pasy w ulicy w którą skręcałem, próbował wtargnąć pieszy oraz gdy próbowałem wyjechać tyłem z bramy pod górkę bez użycia gazu.
Zaprezentowany kilka postów wyżej sposób obsługi skrzyni biegów (z puszczaniem dźwigni na luz) uważam za bardzo wygodny i na swój sposób dystyngowany


Pozdrawiam
(Trochę żałuję, że dopiero teraz trafiłem na to forum)