powiem wam ,że troszke mylicie pojęcia bo nie można nie zdac z winy egzaminatora bo to przecież my,zdający mamy kierownicę w rękach i wykonyjemy manewry i ich polecenia,chodzi poprostu o to że egzaminator może poprowadzic nas po takich rejonach żebyśmy się zmieszali,zestresowali i pogubili nawet jeśli wczesniej przejeżdżaliśmy tą drogą 100 razy.Ja na kursie przejechałam centrum Katowic wzdłuż i wszeż,byłam chyba na każdej ciasnej i remontowanej uliczce,a na egzaminie egzaminator wywiózł mnie w takie miejsca poza katowicami w których ani razu nie jeździłam i nawet się nie spodziewałamże tam może byc egzamin :lol: Na szczęście byłam opanowana i maksymalnie skupiona,to mnie uratowało,chociaż myślę że jeżeli egzaminator byłby bardzo upierdliwy to mógłby się doczepic do paru "rzeczy" :lol:
Także aleksan nie martw się,ustalaj kolejny termin i następnym razem skup się i ...może jakieś kropelki uspokajające???(mi pomogły :wink2: :mrgreen: