Michał_86 napisał(a):. Spytał tylko czy to już wszystko .
Spytał się? Spytał się!!!!!!!!
Więc czepiać się go nie ma o co.
Co prawda mógł pytać się jeszcze raz, dwa. Mógł prosić żeby egzaminowany sobie przypomniał, czy jeszcze nie coś. Mógł grozić że obleje jak egzaminowany sobie nie przypomni itd.
Wymogi egzaminacyjne są określone w rozporządzeniu. Nie wszystko co tam jest musi być na egzaminie "przerobione" Egzaminatorzy mają pewien margines manewru. Nie zawsze np w pobliżu WORD-u MORD-u muszą być tory kolejowe. Nie zawsze jest miejsce do parkowania równoległego itd.
Egzaminator może na placu pytać się wyrywkowo, może pozostawić swobodę egzaminowanemu.
Faktem jest, że liczba egzaminowanych ma się tak do liczby egzaminatorów, że gdyby wszyscy mieli wyjeżdżać na miasto i wracać po 40min do WORD-u , MORD-u to egzaminatorzy z rannej zmiany kończyli by pracę koło północy, a ci z popołudnia nad ranem.
Czy w tym konkretnym przypadku tak postawa egzaminatora wynikała z chęci oblania.? Nie wiem.
Gdyby ktoś zapomniał sprawdzić tylko, tylko wyłącznie klaksonu, to można by mówić o stresie i upierdliwości egzaminatora, być może podszytej chęcią uwalenia delikwenta
wiesniak napisał(a):No ale okazuje sie, ze wszystkiemu winni sa ci nie do konca zdefiniowani "oni".
A właśnie, że można ich zdefiniować.
W tym wypadku winny był OSK.
Raz, że solidnie nie przerobił z kursantem tych spraw. Bo wykuć to można tabliczkę mnożenia w domu. A przygotowanie pojazdu, konkretnej marki, konkretnego modelu to trzeba zrobić na tym modelu.
Dwa nie wyczulił kursantów, co do wymogów egzaminu.
Jak się płaci komuś kasę za przygotowanie do egzaminu, to ten ktoś, czyli OSK, powinien to zrobić i tyle.
Dlaczego tak jest i jak powinno to wyglądać, to już dyskusja na inny temat.