Strona 1 z 4

Hamowanie silnikiem

PostNapisane: piątek 05 stycznia 2007, 16:58
przez wilq_lpu
Tak więc. Mam prawko od pół roku. Uczono mnie hamować silnikiem, czyli noga z gazu i auto powoli zwalnia. sotatnio słyszałem w radiu taką lekcje o hamowaniu silnikiem, że lepiej, bo cośtam i było to bardziej skomplikowane (bynajmniej nie chodziło o jazdę bez gazu)

Proszę o wyjaśnienie (kogoś, kto wie i się na tym zna, bo jak hamujecie, to wasza sprawa, też mam swój patent i szkoda nim zaśmiecać forum)

PostNapisane: piątek 05 stycznia 2007, 17:28
przez slayer17
Hamowanie silnikiem polega na zdjęciu nogi z gazu ( tak najprościej ). Dobrym patentem jest stopniowe redukowanie przełożeń przy dojeżdżaniu do krzyżówki, wtedy silnik wydatniej hamuje, a masz cały czas moc aby w razie potrzeby szybko wjechać na skrzyżowanie ( oczywiście mówie o tym bez świateł ). A w szkołach jazdy to zwykle bardziej komplikują sytuacje, w praktyce wychodzi to dużo łatwiejsze :P. Fakt w zimie lepiej mieć auto cały czas na biegu - czyli jak najwięcej hamować silnikiem.


Pozdrawiam :mrgreen:

PostNapisane: sobota 06 stycznia 2007, 17:14
przez wiesniak
Samo puszczenie gazu to takie prawdziwe hamowanie nie jest, co najwyżej zwalnianie :). Głównie chodzi tutaj o redukowanie biegów, nawet o 2 naraz (np. dojeżdżam do skrzyżowania na 4 i redukuję na 2), tylko wtedy trzeba uważać ze sprzęgłem, żeby nie szarpało. Ogólnie hamowanie silnikiem jest bardzo np. jak jedziesz z górki po oblodzonej drodze.

PostNapisane: sobota 06 stycznia 2007, 18:55
przez Ad_aM
Szczególnie do jazdy w górach! Hamulce dość szybko się zagotują nawet w naszych górach :wink:

PostNapisane: sobota 06 stycznia 2007, 19:22
przez Radwan
Nie radzę, zjeżdżając z góry (i nie tylko) po oblodzonej nawierzchni, hamować przy pomocy silnika, szczególnie gdy pojazd ma przedni napęd - możemy nie utrzymać się na jezdni, polecam hamowanie pulsacyjne.

PostNapisane: sobota 06 stycznia 2007, 21:21
przez slayer17
Najlepiej hamowanie pulsacyjne + hamowanie silnikiem. Wtedy obroty silnika nie dopuszczą do zablokowania kół ( przynajmniej tych napędzanych ), a w razie co cały czas mamy pojazd w miarę starowny. Technika sprawdzona na bieszczadzkich drogach.

Pozdrawiam :mrgreen:

PostNapisane: sobota 20 stycznia 2007, 17:02
przez Pinhead
A co bardzo istotne podczas hamowania silnikiem spalanie wynosi 0l/100km (nic). Wyjątek to niektóre stare silniki gaźnikowe i wszystkie napędzane LPG z instalacjami I i II generacji (podciśnieniowe). One odcięcia paliwa przy hamowaniu silnikiem nie mają i w ich przypadku spalanie podczas hamowania silnikiem jest większe niż podczas pracy silnika na wolnych obrotach.

PostNapisane: sobota 20 stycznia 2007, 18:24
przez Włodek
Realia z życia:
Dzwoni telefon.
Kobiecy głos pyta: czy można jadąc samochodem Fiat Panda hamować silnikiem?
Odpowiadam: tak, można a niekiedy nawet trzeba...
Pytanie: A gdzie w Pandzie jest hamulec silnika?

Bez komentarza, ręce opadają :?

PostNapisane: sobota 20 stycznia 2007, 19:02
przez slayer17
Widziałem ostatnio jak jakiś kursant tak uporczywie naciskał pedał hamulca, że tarcze się czerwieniły ( proporcjonalnie do twarzy instruktora :D )
Tak więc Drodzy Kierowcy: Hamujcie silnikiem ile sie da :D:D

PostNapisane: sobota 20 stycznia 2007, 20:49
przez marcij
Ja osobiscie wyrobilem sobie nawyk takie ze nawet jak dojezdzam do swiatel na trojce to dwojka hamowanie silnikiem potem dopiero hamulec zasadniczy , no i wlansie taki mysli mnie nachodza , w jesieni /zimie wiadomo ze jest to jak najbardziej wskazane , natomiast w lecie przy suchej jezdni czy nie jest to zbytnie meczenie / zuzywanie sprzegla ??

PostNapisane: sobota 20 stycznia 2007, 21:29
przez Włodek
marcij napisał(a):... natomiast w lecie przy suchej jezdni czy nie jest to zbytnie meczenie / zuzywanie sprzegla ??

Zauważyłeś napewno,że kierowcy TIRów częściej hamują silnikiem redukując biegi w dół o 0,5 biegu czy o cały bieg.
Właśnie w ten sposób oszczędzają hamulce oraz stabilizują hamowanie
(długi i ciężki zestaw - ciągnik i naczepa z ładunkiem).
Jeżeli umiejętnie będziesz się posługiwał sprzęgłem ,(bez niepotrzebnego ślizgania) to posłuży ci ono długo.

PostNapisane: sobota 20 stycznia 2007, 21:51
przez Pinhead
marcij Sprzęgło głównie zużywa się podczas jazdy na półsprzęgle. Zużycie podczas normalnej zmiany biegów jest tak znikome że nie warto w ogóle zwracać na nie uwagi. To tak jak byś się marwił że od kręcenia kierownicą wyciera ci się jej obszycie :D

PostNapisane: niedziela 21 stycznia 2007, 00:08
przez fibi
hmmm...a ja na kursie uporczywie słyszę od instruktora: "do hamowania sluży hamulec" a mnie jest wygodniej przed zakrętem hamować silnikiem więc skąd ten upór przy hamowaniu hamulcem? (oprócz oczywistego dania znaku jadącym za mną, że w ogóle hamuje- wiadomo- wciskam hamulec- święcą sie swiatła stopu) a tak poza tym, jakieś inne racjonalne przesłanki??

PostNapisane: niedziela 21 stycznia 2007, 00:24
przez invx
mmm...a ja na kursie uporczywie słyszę od instruktora: "do hamowania sluży hamulec" a mnie jest wygodniej przed zakrętem hamować silnikiem więc skąd ten upór przy hamowaniu hamulcem? (oprócz oczywistego dania znaku jadącym za mną, że w ogóle hamuje- wiadomo- wciskam hamulec- święcą sie swiatła stopu) a tak poza tym, jakieś inne racjonalne przesłanki??


hamulcem hamujesz szybciej - i cale pokonanie zakretu jest bardziej dynamiczne.

PostNapisane: niedziela 21 stycznia 2007, 02:03
przez Xsystoff
invx napisał(a):hamulcem hamujesz szybciej - i cale pokonanie zakretu jest bardziej dynamiczne.

Racja, ale podczas normalnej miejskiej jazdy roznica jest chyba niewielka, piec sekund w ta czy w ta nie gra roli, a zredukowac przez zakretem i tak trzeba.