Na wstępnie zaznaczam, że nie jestem mistrzem kierownicy, żadnym egzaminatorem, czy instruktorem, a zwykłym "chłopem", który zdał prawo jazy x temu. Nurtuje mnie eco-driving, a w tym hamowanie silnikiem, które teraz weszło do egzaminów Państwowych. Sam chciałbym jeździć ekologicznie, przy tym bezpiecznie, ale nie wiem, czy dobrze to pojmuje.
Opisze w skrócie jak widzę hamowanie silnikiem z mojej perspektywy (co często robię), a Państwo jeśli możecie napiszcie, czy dobrze to rozumiem.
A, więc jedziemy samochodem z prędkością dajmy na to 50km/h. Z daleka widzimy już sznur stojących samochodów. Ściągam więc nogę z gazu i w sposób samoczynny samochód dotacza mi się do sznurka pojazdów powiedzmy na 4 biegu. Ewentualnie gdy w trakcie dotaczania się samochodu do sznuru pojazdów obroty spadną wrzucam sobie 3, czy 2 bieg i dotaczam się do pojazdów stojących przed światłami, tak? Ewentualnie, jeśli jest taka potrzeba delikanie przyhamowywuje hamulcem nożnym przed samymi światłami.
Czy mniej więcej na tym to polega?
