Strona 1 z 3

Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: wtorek 07 maja 2013, 20:50
przez markos1503
Witam Drodzy forumowicze!

Chciałem zapytać was o hamowanie silnikiem połączone z hamowaniem hamulcem roboczym. Do tej pory stosowałem te sposoby hamowania, ale nigdy nie łączyłem ich razem. Weźmy np. przykładową sytuację jaką miałem codziennie przez mój rok jazdy. Skrzyżowanie ze znakiem stop i hamowanie z 90 km/h. Do tej pory robiłem to tak:
- jazda na 5 biegu, rozpoczęcie hamowania, zostawałem na biegu, bez zabawy w luz i tak hamowałem(bez sprzęgła), aż obroty i prędkość spadły bardzo nisko i wtedy sprzęgło i dojeżdżałem do stopu, zatrzymanie, 1 i jazda.
- niejednokrotnie gdy miałem ochotę to hamowałem silnikiem, 90 na piątce i dużo wcześniej przed skrzyżowaniem puszczałem gaz i przy niskich obrotach 4 i po kolei przy niskich 3, 2 i dohamowanie hamulcem + sprzęgło, zatrzymanie, 1 i jazda.

I teraz moje pytanie. Jak połączyć hamowanie hamulcem i silnikiem, żeby uniknąć nieprzyjemnego szarpania? Znam technikę "pięta-palec", ale w cywilnej jeździe takie gięcie nogi na dłuższą mete byłoby raczej nie wygodne :) Zresztą ta technika to raczej czysty sport, fajna przy weekendowej jeździe, a mi chodzi o spokojną "eko-jazdę".

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: wtorek 07 maja 2013, 21:30
przez dylek
Szarpanie wynika z tego, że hamujesz na niskich obrotach...
Spróbuj nauczyć się bardziej efektywnego hamowania silnikiem, to i dodatkowo dołączony hamulec nie będzie powodował szarpania samochodem...
Teoretyzując (wartości obrotowe mogą odbiegać od tego co w praktyce - chodzi o pogląd na sprawę ;) )
Jedziesz 90 - 5tką...obroty około 2200 ....bez gazu zwalniasz do około 1200 (dalej by szarpało), wtedy 4ka - podbije ci do 2200 - znów bez gazu do 1200 itd do 1ki...
Jak w to wpychasz hamulec to moment ci obroty zjeżdżają poniżej 1200 i szarpie na biegach.
Rada : z 5ki zjedź na 3kę...podbije do 4200 zanim zejdziesz do 1200 to sporo możesz hamulcem pomóc...zaraz 2ka - przy około 2500 - znów podbije do 3500 ...znów masz z czego zjeżdżać i hamulec dopomaga....1ka przy około 2000 - podbije do 3000 i to wygasisz silnikiem i hamulcem... Dość skuteczne hamowanie, niezła frajda, a przy okazji masz darmowe ćwiczenia łagodnego dołączania sprzęgła, gdyż nagłe przy redukcjach może ci mocno szarpnąć furką - zobaczysz co naprawdę oznacza hamowanie silnikiem :D
Mi co rusz kursanci pokazują siłę hamulca silnikowego jak rozpędzają na 1...potem rozpędzanko na 2...i przy około 40-45 sruuu 1 dołączone ...bo się pomylił i w 3 nie trafił :D:D:D

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: wtorek 07 maja 2013, 21:31
przez Borys_q
Odpowiednio sprzęgło puszczać, musisz znaleźć najlepszy punkt pół sprzęgła. W ogóle gazu nie używasz tylko hamulec i sprzęgło do redukcji biegu.

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: piątek 10 maja 2013, 17:05
przez Uciekaj1
Borys_q napisał(a):Odpowiednio sprzęgło puszczać, musisz znaleźć najlepszy punkt pół sprzęgła. W ogóle gazu nie używasz tylko hamulec i sprzęgło do redukcji biegu.

Tak jest najlepiej. Musisz ćwiczyć. No i pamiętaj, by nie hamować na półsprzęgle, bo się przypali.

Ja często robię redukcję z międzygazem np z 4 (ok. 1400 rpm, 60km/h) na 3 (ok. 2100-2200) lub z 6 (ok. 100km/h, ~1500 obrotów) do 4 (ok. 2600 rpm), ew. czasem z tej 4 jeszcze na 3, jeśli muszę się zatrzymać) i to wystarcza (mam diesla, a więc i obroty trochę inne). W ostatniej fazie, przy niskich obrotach wciskam sprzęgło i hamuję samym hamulcem. Jeśli muszę się zatrzymać, a jadę na 3 ok. 35-40km/h, to redukcji nie robię, chyba, że skręcam, do hamuję, a potem do 2.

Hamowanie silnikiem jest bardzo efektywne i używam go zawsze w codziennej jeździe.

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: piątek 10 maja 2013, 19:54
przez markos1503
Przy wyższych biegach (z 5 do 4, nawet do 3) powoli zaczyna mi wychodzić, jest jeszcze niewielkie szarpnięcie, ale myślę, że to tylko kwestia treningu. Wydaje mi się, że za mocno hamuje hamulcem, obroty i prędkość spadają za szybko i przy puszczeniu sprzęgła jest szarpnięcie. A bardzo zależy mi na użyciu tej metody, bo fajnie łączy efektywność z oszczędnością. Samo hamowanie silnikiem z takiej prędkości jest długie i rozwlekłe, a samym hamulcem efektywne, dość gwałtowne, ale tracę na tym chociażby jeśli chodzi o żywotność hamulców.

Mi co rusz kursanci pokazują siłę hamulca silnikowego jak rozpędzają na 1...potem rozpędzanko na 2...i przy około 40-45 sruuu 1 dołączone ...bo się pomylił i w 3 nie trafił :D:D


Oj tak, mi na szczęscie nigdy się takie cud nie zdarzył, raz chyba ruszyłem z 3 ("Coś mi słabo idzie :roll: "), ale parę razy byłem świadkiem takiej "niefortunnej" redukcji. Gdyby synchronizator mógł krzyczeć to pewnie wył by z bólu jak pies...

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: środa 22 maja 2013, 12:33
przez ringus1
Jeśli mówisz, że hamujesz zbyt mocno hamulcem, że nie zdążysz nawet dobrze biegu zredukować, to coś jest nie tak.
1) Albo bawisz się w rajdową jazdę i wtedy między-gaz będzie nieodzowny.
2) Albo zbyt często hamujesz niepotrzebnie za mocno, gdzie przy normalnej jeździe hamowanie silnikiem nie ma kiedy czegokolwiek zrobić.
3) Bądź niepoprawnie redukujesz biegi.

W mieście ja korzystam praktycznie z samego hamowania silnikiem, bo i przy prędkości rzędu 60-70 i dość przewidywalnych sytuacjach to wystarcza. Hamulec właściwie tylko głaszczę. Jeśli chcę szybko przejechać wąski zakręt mając wcześniej niemałą prędkość to i tak zdążam spokojnie jeszcze zrobić 2-3 redukcje samym sprzęgłem. Jedyną sytuacją, która mi przychodzi do głowy, żebym nie był w stanie zrobić redukcji to hamowanie zbliżone do awaryjnego.
Poza miastem hamowanie z prędkości 100+ bardzo warto wspomagać hamowaniem silnikiem. Tam nawet przy hamowaniu awaryjnym powinieneś być w stanie zrobić parę redukcji.
Jeśli chodzi o technikę heel&toe, to co prawda nie potrafię jej (nie mam odpowiednich pedałów), ale wydaje mi się, że nie ma sensu tego stosować przy normalnej jeździe. Sam poślizg sprzęgła przy redukcjach powinien Ci wystarczyć. Musisz tylko poćwiczyć.

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: czwartek 23 maja 2013, 18:15
przez lith
Redukcje przy hamowaniu awaryjnym? :eek2:

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: czwartek 23 maja 2013, 18:30
przez Uciekaj1
lith napisał(a):Redukcje przy hamowaniu awaryjnym? :eek2:

Według tego, co ja się uczyłem, to hamulec do dechy, ew. sprzęgło w końcowej fazie można wcisnąć lub sprzęgło i hamulec w podłogę na raz, ale bez kombinacji z biegami.

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: czwartek 23 maja 2013, 20:37
przez Radhezz
markos1503 napisał(a):Gdyby synchronizator mógł krzyczeć to pewnie wył by z bólu jak pies...

Gdybyś Ty jeszcze wiedział jak działa synchronizator to by było fajnie...

Uciekaj1 napisał(a):
lith napisał(a):Redukcje przy hamowaniu awaryjnym? :eek2:

Według tego, co ja się uczyłem, to hamulec do dechy, ew. sprzęgło w końcowej fazie można wcisnąć lub sprzęgło i hamulec w podłogę na raz, ale bez kombinacji z biegami.
Ja raz w życiu zaliczyłem takie hamowanie awaryjne że nie zdążyłem wcisnąć sprzęgła - i to jest hamowanie bardzo awaryjne ;)

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: piątek 24 maja 2013, 00:57
przez ringus1
Jakby przyszło Ci hamować awaryjnie z prędkości 100kmh+, to i owszem. Inną koniecznością może być też hamowanie bez ABS'u na mokrej nawierzchni, tam redukcje też mogą bardzo pomóc. Jak i innych sytuacjach. No ale faktycznie przy turlaniu się przez miasto to niekoniecznie.

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: piątek 24 maja 2013, 13:17
przez markos1503
2) Albo zbyt często hamujesz niepotrzebnie za mocno, gdzie przy normalnej jeździe hamowanie silnikiem nie ma kiedy czegokolwiek zrobić.


I to chyba był właśnie mój błąd. Teraz powoli zaczyna mi wszystko ładnie wychodzić i muszę przyznać, że wcześniej nie doceniałem hamowania silnikiem.

Gdybyś Ty jeszcze wiedział jak działa synchronizator to by było fajnie...


Tak, to prawda, nie wiem, ale nie zmienia to faktu, że taki element przy redukcji do jedynki z np. 35 km/h "dostanie" bardziej niż np. z 10 km/h.

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: piątek 24 maja 2013, 14:17
przez lith
ringus1 napisał(a):Jakby przyszło Ci hamować awaryjnie z prędkości 100kmh+, to i owszem. Inną koniecznością może być też hamowanie bez ABS'u na mokrej nawierzchni, tam redukcje też mogą bardzo pomóc. Jak i innych sytuacjach. No ale faktycznie przy turlaniu się przez miasto to niekoniecznie.

Zdarzało mi się hamować ostro ze 100+ i szczerze mówiąc absolutnie nie w głowie mi były redukcje, tylko utrzymanie siły hamowania na granicy przyczepności, utrzymanie się na jezdni oraz rozglądanie się co się dzieje dookoła, gdzie uciekać itd. W osobówce bez problemu hamulce są w stanie zablokować koła, a najsłabszym ogniwem jest połączenie opona-jezdnia. Nie widze sensu 'wbijania' sobie w algorytm postępowania w takiej sytuacji zmieniania biegów, ręce mogą być potrzebne choćby do omijania przeszkody. Nigdy nie zdarzyło mi się redukować biegu przy nagłym/awaryjnym hamowaniu.

Hamowanie silnikiem widzę w sytuacji awaryjnej, ale takiej, że hamulec roboczy mi nie działa.

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: piątek 24 maja 2013, 14:55
przez ringus1
Mi także zdarzało się ostro hamować, zarówno w aucie z ABSem i bez, i nie widziałem większego problemu w trzymaniu kierownicy przez chwilkę jedną ręką. Być może to już u mnie nawyk, gdyż w moim pierwszym aucie hamulce były dość słabe, więc nauczyłem się wspomagać redukcjami. Nie namawiam tutaj nikogo, żeby tak postępował. W większości codziennych sytuacji nie ma takiej potrzeby. Ale czasami ten odruch może nas uratować, więc wydaje mi się że warto sobie go wyrobić. :) Zaszkodzić raczej nie zaszkodzi.

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: piątek 24 maja 2013, 15:13
przez Radhezz
markos1503 napisał(a):
Radhezz napisał(a):Gdybyś Ty jeszcze wiedział jak działa synchronizator to by było fajnie...


Tak, to prawda, nie wiem, ale nie zmienia to faktu, że taki element przy redukcji do jedynki z np. 35 km/h "dostanie" bardziej niż np. z 10 km/h.

Poczytaj, serio, są materiały ogólnodostępne o synchronizatorach - na tą chwilę powinno Ci wystarczyć że ich praca zaczyna się w momencie rozpoczęcia ruchu lewarkiem z luzu w kierunku biegu, i kończy wraz z jego zapięciem, a wewnętrznych naprężeń prawie nie ma, bo sprzęgło rozłącza skrzynię z silnikiem.

Zamiast skupiać się na czymś takim lepiej mieć świadomość że zbyt mocna redukcja + gwałtowne puszczenie sprzęgła = mocne szarpnięcie silnikiem/autem. Akurat jeżdżąc BMW wiem, że mimo tego że te auta w większości posiadają "niezniszczalne" łańcuchy rozrządu, to właśnie takie szarpnięcie jest w stanie zerwać łańcuch... Jeśli da radę zerwać łańcuch, to pasek w innych autach tym bardziej (zwłaszcza że m.in. z tego względu nowych aut nie powinno się odpalać "na pych").

A co do reszty to @lith ma rację, w takiej sytuacji często nie ma czasu na myślenie, a co dopiero na redukcję. Obie ręce muszą być na kierownicy, bo hamowanie może nie wystarczyć do uniknięcia kolizji, a tylko użycie obu rąk gwarantuje możliwość wykonywania pełnego zakresu obrotów kierownicą.

Re: Hamowanie silnikiem i hamulcem roboczym

PostNapisane: piątek 24 maja 2013, 15:29
przez markos1503
No to chyba muszę uważać przy redukcjach, bo tak się składa, że rozrząd w silniku mojego auta ma fabryczną wadę. Radhezz dzięki za uświadomienie. Nawet nie wiedziałem, że przez własną nie uwagę mogę doprowadzić do zerwania łańcucha.