Witam.
Wczoraj miałem niecodzienną sytuację. Otóż zakopałem się w lesie w jakimś bagnie (nie pytajcie czemu). Jechałem akurat z kobietą, więc poprosiłem ją, coby ona cofała a ja wypchnę. Niestety jakoś nieporadnie to robiła i po chwili intensywanego grzania gazem poszła jakaś para spod silnika. Zaniepokojony po chwili wyłączyłem silnik, otworzyłem maskę i dałem mu ze 20 minut na "odpoczynek". Ostatecznie się wykopałem i wyjechałem, ale ten dym mnie zaniepokoił. Potem przez powrót do domu (trasza szybkiego ruchu, jechałem szybko) temperatura silnika była wykoka na wskaźniku. O dziwo DZIŚ (cały dzień auto stało) też szybko się nagrzał.
Wie ktoś o co chodzi? Myślałem, że to może kobita mi trochę sprzęgła spaliła, ale to szybkie nagrzewanie nie daje mi spokoju.
Pomoże ktoś?