Strona 1 z 1

Czego władza chciała?

PostNapisane: poniedziałek 28 lutego 2011, 04:46
przez vonBraun
Jechałem jakimś ciemnym i nieoświetlonym fragmentem mojej dzielnicy. Kilka razy "załomotało" bo po mrozach wylazły nowe dziury - słabo widoczne zresztą. Włączyłem przeciwmgłowe przednie aby lepiej wydobyć kontury dziur. Nie było znaku "oznaczona droga kręta".

Za zakrętem asfalt się polepszył, ale za zakrętem napatoczyła się też Policja. Było około 24, nie mieli co robić, a ja jak głupi na ich widok wyłaczyłem przeciwmglaki - gdybym tego nie zrobił być może nie przypomnieli by sobie, że przepis zabrania ich używania ;-) /Wieczorem, u nas, świeci to co drugi samochód mający je na wyposażeniu - a prawie wszystkie maja. Tak się u nas jeździ i nikt się nigdy nie czepia/

Jadę dalej, ale w lusterku widzę, że zawrócili (ach te długie nudne nocne patrole...). Zjeżdżam z ronda na boczną drogę z ograniczeniem do 30. Ustawiają się METR za moim zderzakiem i
nic nie robią tylko jadą. No tak...., myslę. Liczą na to, że nerwy mnie poniosą i przyśpieszę
;-))).
Znak ustawiono jakieś dwa tygodnie temu..hehe. Uważnie pilnuję prędkościomierza aby nie wyskoczył ponad 30+tolerancja na błąd licznika. Jedziemy tak jakis czas.

Po minucie zwątpili. Rozumieli już, że NIE PRZYŚPIESZĘ ;-)).

Zaświecili dyskoteką, zjechałem na bok, wyłączyłem co trzeba, zapaliłem awaryjne.

Dokumenty, uwagi na temat przeciwmgłowych - wyjaśniłem, że dziury, on na to, że za to kasuja 150. Ja na to, że rozumiem ale byłbym wdzięczny gdyby skończyło się na pouczeniu. Poszli z dokumentami do swego wozu. Sprawdzili w bazie danych - nie mam mandatów ani punktów karnych, więc jakby co "wyglądam dobrze".
Odfakowali sie od przeciwmglaków. Podziękowałem za łagodne potraktowanie.

No, ale drugi zajął się sprawdzaniem świateł. I nie spodobało mu się moje oświetlenie.

Uważał, że w miejscu, w którym na panelu na boku pojazdu mam jedynie odblask (wyjaśnienia na rysunku) powinienem mieć światło pozycyjne i światło stopu. I że takie są przepisy EUROPEJSKIE (????). A jużci. Musi co jakowyś "światowy" mi się trafił. Mój samochód jeździ po Europie 10 lat nawiasem mówiąc.

Ponieważ wciąż mogli mi wstawić mandat za przeciwmglaki nie dyskutowałem - odegrałem rolę przejętego i zasmuconego wyrokami władzy (zgodziłbym się nawet gdyby twierdzili, że mam tam mieć światełka choinkowe - 150 PLN piechotą nie chodzi)

/I nie mówiąc już o tym, że zgubiłem homologacje na gaśnicę a mogło dojść nawet do tego ;-). Chłopcom sie nudziło ewidentnie. ;-)))/

Jednak po powrocie do domu odkręciłem ten panel i stwierdziłem, ze konstruktorzy pojazdu nie umieścili tam ani żarówki, ani wkrętu do żarówki, ani nawet nie pociągnęli osobno prądu.

Czy światli instruktorzy nauki jazdy mogą mnie oświecić, czy policjant pie**** od rzeczy, czy też są uzasadnione powody abym w to miejsce doprowadził prąd ze świateł w błotniku i zamontował żarówki? Na oko jest to możliwe tanim kosztem.

Szczegóły na zdjęciu.

Obrazek

pozdrawiam
vonBraun

Re: Czego władza chciała?

PostNapisane: poniedziałek 28 lutego 2011, 10:14
przez maryann
Nie jestem ekspertem od homologacji, ale jako zwykły zarejestrowywacz samochodów zauważayłem, że wymaganym dokumentem jest jakaś lista-zaświadczenie o homologacji pojazdu i dopuszczeniu go do ruchu o takiej a nie innej konstrukci i z takim to a takim wyposażeniem. To sprawadza dziewczyna w okienku. Ze stanem faktycznym i 'na oko' wyposażenie pozwalające na dopuszczenie do ruchu sprawdza stacja kontroli pojazdów- sprawdza pojazdy po sprowadzeniu i wykonuje przeglądy okresowe. Skoro oni dopuścili i ja nie dokonywałem żadnych przeróbek, a mam na to papier... No chyba że podejrzewają wioska-tuning.

Re: Czego władza chciała?

PostNapisane: poniedziałek 28 lutego 2011, 11:23
przez Cyberix
Żeby było śmieszniej w piątek wieczorem jechałem dokładnie za takim samochodem, i dziwiłem się dlaczego z tyłu świecą mu się tylko te światła na dole (jakby w zderzaku), a nie świecą się te u góry. Powiem szczerze, że dla jadącego z tyłu nie wygląda to za ciekawie, dziwie się, że producent takie cudo wymyślił.
Co do samych świateł to jak przedmówca napisał trzeba zerknąć w rozporządzenia i warunki techniczne oświetlanie pojazdu, tam będzie dokładnie opisane co i jak powinno być.

Re: Czego władza chciała?

PostNapisane: poniedziałek 28 lutego 2011, 19:21
przez mk61
Tak zwany panel stopu nie jest obowiązkowy, więc nie musi świecić.

Re: Czego władza chciała?

PostNapisane: poniedziałek 28 lutego 2011, 20:33
przez qwer0
Sporo aut "terenowych" ma tego typu oswietlenie - pozycja, stop, kierunki na dole w zderzaku, a lampy w karoserii to tylko swiatlo cofania i przeciwmgielne.

Takie auta jezdza zarowno po europie zachodniej jak i u nas, przechodza przeglady, bo maja wymagane swiatla w wymaganych miejscach.

Re: Czego władza chciała?

PostNapisane: wtorek 01 marca 2011, 13:06
przez Borys_q
Chcieli pewnie usłyszeć sławetne "Może się jakoś dogadamy" jakby mieli podstawę do mandatu to by ci wystawili.

Re: Czego władza chciała?

PostNapisane: wtorek 01 marca 2011, 16:33
przez vonBraun
Borys_q napisał(a):Chcieli pewnie usłyszeć sławetne "Może się jakoś dogadamy" jakby mieli podstawę do mandatu to by ci wystawili.


Nie podejrzewam ich o to - to policjanci patrolujący naszą dzielnicę, i raczej charakteryzuje ich upierdliwość niż przemożna chęć wstawiania mandatów.
Jutro może się okazać, że będą chcieli skorzystać z mojej wiedzy jako świadka, lub że moje dzieci chodzą do szkoły z ich dziećmi. Zatem, jeśli popełni się pojedyncze wykroczenie, małego kalibru raczej nie dają mandatów.

Jak dotąd w półtorarocznej historii mojego prawa jazdy zatrzymali mnie 3 razy:

(1) Nie zgaszenie długich świateł przed Policją nadjeżdząjąca z przeciwka - mam jednak długie dość słabe więc nawet nie sprawdzali dokumentów - pytali się tylko czy to są długie i kazali zgasić - ja zagapiłęm się - ich racja. Nawet podyskutowałem - bo próbowali wciskać że na terenie "zabudowanym" nie mogę ich używać.

(2) Grubsza sprawa - jazda pod prąd - postawili 3 dni wcześniej znak zmieniający organizację ruchu na jednokierunkową. Nie zauważyłem go. Krótka rozmowa
- Zna pan powód kontroli??
- Nie
- Jazda pod prąd
-COOOO???
- Tak jest jak się jeździ na pamięć. Jest znak.
-OD KIEDY????
- Od trzech dni.
- No fajnie. I gdzie postawili tę pułapkę na ludzi? - pytam
- 100 mtrów wcześniej.
Pouczyli, sprawdzili czy nie jestem podejrzany i puścili.

(3) Zdarzenie opisane w tym wątku - używanie przeciwmgłowych.

Jak na razie nie płaciłem ;-)

pozdrawiam
vonBraun

Re: Czego władza chciała?

PostNapisane: wtorek 01 marca 2011, 20:45
przez szerszon
To nie narzekaj :mrgreen: Za te jazdę pod prąd mogli sieknąć.
Ale to miło, że w policji trafiają się w miare normalni.

Re: Czego władza chciała?

PostNapisane: wtorek 01 marca 2011, 21:11
przez vonBraun
szerszon napisał(a):To nie narzekaj :mrgreen: Za te jazdę pod prąd mogli sieknąć.
Ale to miło, że w policji trafiają się w miare normalni.


W sumie muszę im odać honor: pilnują rzeczy naprawdę ważnych (np. ograniczeń prędkości w pobliżu szkół), pilnuja porządku, często patroluja wieczorem dzielnicę (TYLKO NA MOJEJ DZIELNICY miały miejsce wszystkie 3 "zatrzymania", które mi się przydarzyły - i zawsze mieli jakiśtam powód), są w miarę "do ludzi" jak na policjantów. Głównie z tego powodu ich uwagi o światłach potraktowałem poważnie, nie odrzucając "defaultowo" jako jakieś formy czepialstwa.

Nawiasem, podobno są ludzie, którzy jeżdżąc bardzo dużo, ponad trzydzieści lat NIGDY nie zostali zatrzymani nawet do kontroli. Mój instruktor z kursu "chwalił" się czyms takim. Może jeżdżenie "Elka" jakos zabezpiecza albo nigdy nie łamie przepisów... wierzyc się nie chce.

pozdrawiam
vonBraun

Re: Czego władza chciała?

PostNapisane: środa 02 marca 2011, 09:55
przez qwer0
Nawiasem, podobno są ludzie, którzy jeżdżąc bardzo dużo, ponad trzydzieści lat NIGDY nie zostali zatrzymani nawet do kontroli. Mój instruktor z kursu "chwalił" się czyms takim. Może jeżdżenie "Elka" jakos zabezpiecza albo nigdy nie łamie przepisów... wierzyc się nie chce.

Jesli nawet lamie sie przepisy, ale jezdzi sie w miare normalnie, a nie jak wariat, to nie jest to problemem.

Chyba, ze trafi sie na "policjanta", ktoremu nie podoba sie, ze np. poprawnie wyprzedzilismy radiowoz (oznakowany, a jak). Wtedy taki "policjant" zatrzymuje niby to na rutynowa i szuka, szuka i szuka. Az znajdzie lub az mu sie pomysly skoncza. Zadaje pytania, co najmniej jakby ksiazke pisal, nawet jest gotow sie pobrudzic, aby wsadzic leb tam gdzie nie ma potrzeby, ale moze tam znalezc jakis "problem".

Z takimi "policjantami" na drogach niestety, ale ciezko jezdzic 30lat bez kontroli.

Zeby nie bylo - nie, nie mam nic do policji, nie mam ochoty ich gwalcic analnie.

Ale jak mam do czynienia z pseudopolicjantem, to mam ochote kopnac go w glowe.
Jestem przekonany, ze to nie cala policja taka jest, tylko po prostu pojedyncze jednostki, ktore maja nasrane we lbach i z prawdziwa policja niewiele maja wspolnego.

Re: Czego władza chciała?

PostNapisane: środa 02 marca 2011, 18:32
przez pawcio1978
Kiedys w Anglii skierowali mi sprawe do sadu, bo stwierdzili ze mam nie wazne prawko (ponad 3lata jezdzilem na polskim prawku). Dali rowniez mandat za przekroczenie predkosci, bo faktycznie jechalem troche za szybko.

Efekt.
Sad kazal mi zaplacic mandat, a zgodnie z dyrektywa UE oddalil sprawe "nie waznego" prawka.

P.S. W Polsce powinni policjanci dawac mandaty za swiatla przeciwmgielne i halogeny. Przepisy jasno mowia ze nie wolno uzywac ich w dzien przy dobrej widocznosci.

Re: Czego władza chciała?

PostNapisane: czwartek 03 marca 2011, 11:42
przez BOReK
Jesteś pewien, że nie mylisz ich ze światłami do jazdy dziennej? Chyba że to poszczególni kierowcy strzelają sobie tak w stopę. ;)