Strona 1 z 1

Zakup w niemczech/zakup w Polsce niemieckiego auta

PostNapisane: środa 16 września 2009, 18:43
przez kd
Witam,

czym się różni procedura rejestracji zakupionego w niemczech auta od rejestracji auta na niemieckich tablicach sprowadzonego przez kogoś do Polski (i kupno od niego)?

Dziękuję za pomoc

PostNapisane: środa 16 września 2009, 21:33
przez kamix500
chyba niczym :) oprócz tego ze samochód masz na miejscu :) umowa i tak przeważnie jest spisywana miedzy tobą a właścicielem samochodu w Niemczech. przynajmniej tak sprowadza samochody mój znajomy.
sam i tak musisz tłumaczyć papiery opłacić wszystkie pierdoły itd. chyba że chodzi ci o takie auta które mają już przetłumaczoną umowe i wszystko opłacone to wtedy 250 zł za rejestrację, ubezpieczenie i można jeździć ;)

PostNapisane: środa 16 września 2009, 21:59
przez Sensation
No nie do końca tak jest:
Po sprowadzeniu samochodu trzeba zrobić przegląd tzw 'zerowy'' 169 zł.
Potem nalezy udać się do tłumacza przysięgłego, który przetłumaczy umowę zawartą miedzy Tobą a sprzedającym, przetłumaczyć musi tez dowód rejestracyjny samochodu sprowadzonego i karte pojazdu.

Nastepnie nalezy udać się do urzędu celnego aby zapłacić cło tj. 3.6% od wartości samochodu, tam dostaniesz kwitek ze zapłacone zabiorą papiery Twoje na tydzień.

Z urzędu celnego dostajesz PIT i z nim idziesz do urzędu skarbowego i tam składasz wniosek o zwolnienie z opłaty skarbowej, oczywiście za zwolnienie z podatku tez płacisz :roll: idiotyzm.
W ''skarbówce;; trzymają dokumenty też tydzień.

Na końcu z tym wszystkim idziesz do Wydziału Komunikacji, tam płacisz 500 zł opłaty recyclingowej na ochronę środowiska oraz około 270 zł na zarejestrowanie autka tj. tablice, nalepki, dokumenty, opłaty urzędowe.

Dostajesz na miesiąc tzw. dowód miekki, a po miesiącu oddajesz go do WK i dostajesz już normalny dowód rejestracyjny i karte pojazdu.

Potem OC i jazda :D

PostNapisane: czwartek 17 września 2009, 20:52
przez loser
Dowiedz się dokładnie w urzędzie komunikacji jakie papiery są wymagane.
Sprawdź czy handlarz ma je wszystkie. Sprawdź z kimś kto zna dany język.
Sam widziałem jak w wydziale komunikacji odesłano kobietę z powrotem, bo nie miała zgodności w dokumentach. Czy winien był tłumacz czy papiery. Nie wiem.

Zanim kupisz tzw sprowadzone auto porównaj ceny np na www.mobile.de i w Polsce.
Nic Ciebie nie dziwi?

PostNapisane: czwartek 17 września 2009, 21:02
przez mk61
loser napisał(a):Nic Ciebie nie dziwi?

Nie. Polacy są bardzo hojni. To, że auto w Niemczech kosztuje, powiedzmy, 5000eur to nie ma znaczenia. Polski "importer" zawsze znajdzie w jeszcze "lepszym" stanie i na 100% z mniejszym przebiegiem i sprzeda za 1000eur mniej. :lol:

Ot, po prostu Polacy się bardzo lubią i szanują, więc zawsze taniej i lepiej sprzedadzą. :lol:


[Post napisany tylko i wyłącznie w formie satyrycznej, mam nadzieję, że nikt w to nie uwierzy. :lol:]

PostNapisane: czwartek 17 września 2009, 21:26
przez qwer0
Zanim kupisz tzw sprowadzone auto porównaj ceny np na www.mobile.de i w Polsce.
Nic Ciebie nie dziwi?

Nie. A bo to malo u nas na allegro aut o cenie z kosmosu?
Auta z mobile.de itp serwisow to sztuki, ktorych ceny sa przesadzone - jak cena jest atrakcyjna, to auto szybciej zmieni wlasciciela, niz zdazy sie wystawic auto na neta.
Mialem okazje pare razy byc po auto w Niemczech, czy w Holandii i na prawde nie ma problemu z kupnem dobrego auta, w cenie 2 razy nizszej niz u nas.
Np. w Essen jest bardzo fajna gielda, gdzie ceny aut zaczynaja sie od 3000€. Ale tam najstarsze auto jakie znajdziesz, bedzie mialo rocznik 2003. Nie znajdziesz nic dla siebie? To wracasz pierwszym lepszym autem z gazety za 100€, ktory po powrocie u nas sprzedajesz za co najmniej 5000zl.
Trzeba po prostu wiedziec, gdzie szukac.

PostNapisane: piątek 18 września 2009, 20:32
przez Sensation
Jak wiemy Polacy do urodzeni handlarze.
To właśnie się nazywa handel, taniej kupić/sprowadzić, drożej sprzedać.
Szkoda tylko, że przez to cierpimy my nabywcy, bo patrząc na autko którego jest cena przesadzona możemy jedynie obejść się smakiem, albo poczekac jeszcze rok :x

PostNapisane: piątek 18 września 2009, 21:56
przez loser
Co do giełdy z Essen, się nie wypowiadam bo nie wiem.

Co do kupna auta od handlarza, to poza problemem z rejestracją (złe tłumaczenie, brak jakiegoś dokumentu), to przede wszystkim od handlarza kupujący nic o aucie się nie dowie. Ten człowiek nic praktycznie nie wie o przeszłości auta: jego serwisowaniu, wypadkach a nawet przebiegu (to akurat może wiedzieć, ale nie powie, jaki jest prawdziwy, a dokładniej jaki był przebieg, zanim kupił auto).
Analogiczna sytuacja jest z polskimi komisantami.

Jak kupujesz auto od kogoś kto był właścicielem przez kilka lat, to powinien wiedzieć gdzie je kupił, gdzie serwisował, co było w aucie naprawiane, czy lakiernik-blacharz coś robił przy aucie i dlaczego.
Jak właściciel nic nie wie, kręci, gdera jakieś duperele, to możesz go olać.

Jak kupisz auto zarejestrowane w Polsce, to jak wydział komunikacji, będzie miał jakieś ale to dokumentów, to właściciela auta (o ile nie umarł) jakoś dopadniesz i uzyskasz od niego brakujący dokument.

Jak zaczynasz rozmowę z komisantem czy handlarzem to nie masz prawa mieć złudzeń, że ten człowiek cokolwiek wie o aucie, które sprzedaje.

I napiszę jeszcze raz to co pisałem już w innym temacie. Auto właściwie użytkowane powinno być serwisowane.
Nie tylko ASO ale także każdy szanujący się warsztat powinien klientowi wystawiać papier, z którego by jednoznacznie wynikało co przy aucie zostało zrobione, przy jakim przebiegu i kiedy (data)

Jak kupuje się auto od człowieka, który z dokumentów ma przede wszystkim umowę podpisaną przez jakiegoś Hansa Klossa, to można albo zagrać w rosyjską ruletkę albo pojechać po kupnie, zaraz do serwisu i zrobić duży przegląd- wymianę olejów, płynów, filtrów, świec, rozrządu (jeśli jest pasek).

To, że tzw auta kupione w Polsce, sprzedawane na rynku samochodów używanych, w ponad 90% nie mają udokumentowanego przebiegu, a ich historia serwisowania jest nieznana, to już inna bajka.


A co do cen.
Rozpiętość dla aut z tego samego rocznika, z tym samym silnikiem jest mniej więcej w granicach 30-40%. Przynajmniej z tych co mnie interesowały.
Dla mnie podstawowy problem z oceną ofert w necie jest to, to że są one do siebie strasznie podobne. Sprzedający starają się, żeby kupujący jak najmniej się o ich aucie dowiedział.
A jak nie wiem nic o aucie, to nie wiem czy te najdroższe to są z kosmosu, czy też te najtańsze są z jakimś problemem tech. , który jest kosztowny.

PostNapisane: sobota 19 września 2009, 10:13
przez qwer0
Jakiego auta bys od niemca nie przywiozl to i tak on bedzie mial przebieg ktory Cie nie zadowoli :lol:
Dlatego tez kazdy kreci przebieg bo inaczej zaden polak nie bedzie chcial qpic.
Nikt sie nie bawi w opisywanie, bo tam calkiem inaczej sie kupuje auta. Auto ogladasz, jak sie podoba to dajesz kase i wio. Auto technicznie ma byc sprawne, wiec nawet nie bardzo sie tam ludzie bawia w cos takiego jak "jazda probna".
Jedno jest pewne - chcesz auto idealne to tylko i wylacznie nowe z salonu. Uzywane zawsze bedzie mialo jakies chociazby slady uzytkowania, zuzyte beda podstawowe <&%#$@>, a przebieg bedzie jaki bedzie.

No i najlepsze... Wymaganie od kogos udokumentowania wszystkiego, przebiegu itd, podczas gdy samemu nie jezdzi sie do ASO :P

PostNapisane: sobota 19 września 2009, 10:45
przez cman
No ale jak można kupować auto na zasadzie: jeździ? Super, biorę! :roll:
Oczywiście, że używane auto nigdy nie będzie nowe, ale to używanie może być bardzo różne. Przecież trzeba sprawdzić wszystko, silnik: pracę, spaliny, możliwości, kompresję, olej: jaki, kiedy, sprzęgło: ślizga, nie ślizga, synchronizatory, zawieszenie: luzy, amortyzatory, wahacze, układ kierowniczy: luzy, geometrię budy, zawieszenia, lakier na wszystkich blachach, układ wydechowy, elektrykę, płyny, jakie, kiedy, dlaczego itd., itd. Przecież od tych wszystkich rzeczy zależy realna wartość takiego auta.
A nie zadowolić się tym, że auto jeździ, a sprzedający cwaniak twierdzi, że wszystko jest ok, a na wszelkie pytania odpowiada, że nie wie.

PostNapisane: sobota 19 września 2009, 16:48
przez loser
qwer0 napisał(a):Jakiego auta bys od niemca nie przywiozl to i tak on bedzie mial przebieg ktory Cie nie zadowoli Laughing
Dlatego tez kazdy kreci przebieg bo inaczej zaden polak nie bedzie chcial qpic.


To jedną rzecz mamy już jednoznacznie wyjaśnioną.
Informacja dla wszystkich, którzy chcą kupić auto sprowadzone.
Zanim je kupisz zadzwoń do serwisu i dowiedz się ile kosztuje duży przegląd.
Bądź przygotowany na to, że auto będzie awaryjne, tak jak samochód z przebiegiem większym o 50tyś, 100tyś a może i więcej.

qwer0 napisał(a):No i najlepsze... Wymaganie od kogos udokumentowania wszystkiego, przebiegu itd, podczas gdy samemu nie jezdzi sie do ASO


Fakturę powinien wystawiać każdy serwis.
Gadka typu: tobie kliencie to jest nie potrzebne. Jest nieprawdziwa.
A oszczędność jest pozorna. Jeśli serwis, robi przegląd nie na częściach, olejach płynach, kradzionych czy ze szrotu, to w cenie części jest i tak już wliczony VAT.
Nikt za darmo nie będzie pracować.
Dla właściciela auta, jedyna oszczędność to VAT od robocizny.


cman napisał(a):
Przecież trzeba sprawdzić wszystko, silnik: pracę, spaliny, możliwości, kompresję, olej: jaki, kiedy, sprzęgło: ślizga, nie ślizga, synchronizatory, zawieszenie: luzy, amortyzatory, wahacze, układ kierowniczy: luzy, geometrię budy, zawieszenia, lakier na wszystkich blachach, układ wydechowy, elektrykę, płyny, jakie, kiedy, dlaczego itd., itd. Przecież od tych wszystkich rzeczy zależy realna wartość takiego auta.


Masz rację Cman.
Tylko, na polskim rynku 90 kilka procent aut nie ma udokumentowanego przebiegu i serwisowania przynajmniej z kilku ostatnich lat.
Te, które mają, mogą być sprzedane w kilkanaście godzin. Pierwsza osoba, która się skontaktuje ze sprzedającym kupuje takie auto, bez żadnego sprawdzania.

Poza tym jak ktoś się nie zna, to przegląd w serwisie nie wiele mu da. Nie licząc sytuacji, że auto dachowało, wywaliło w nim poduszki, których nie ma itd.

Często pełna diagnoza jest możliwa dopiero wtedy, gdy się zacznie grzebać w aucie.
A to jest nierealne w przypadku auta, które nie jest Twoje.

A koszt może być różny: naprawa, regeneracja, zamiennik, a czasami jest tylko oryginał i to w aucie 7 letnim.
Marek, modeli na rynku jest pełno, producenci czasami przeprowadzają lifting auta po paru latach produkcji, zmieniają się wówczas niektóre części. Auto danej edycji jest produkowane kilka lat.
Samochód z tego stulecia, ta sama nazwa, może mieć 3 różne wersje, w których są zupełnie różne części. A koszt ich jest odmienny.



cman napisał(a):a sprzedający cwaniak twierdzi, że wszystko jest ok, a na wszelkie pytania odpowiada, że nie wie.


Tak zachowują się prymitywy z komisów, włącznie z dealerskimi oraz różni handlarze (także krajowi-jest taka grupa-odkupują auta od właścicieli i sprzedają dalej)

Cwaniak właściciel robi inaczej. Zwraca uwagę Tobie na nieistotne rzeczy- obtarty zderzak, odprysk lakieru, zapewnia że coś ostatnio w aucie wymienił akumulator, klocki. Ma nawet jakieś faktury czy paragony.
Natomiast ukrywa istotne rzeczy, które obniżają wartość auta (powypadkowe) lub swoją wiedzę o konieczności napraw, jakie wymaga auto (czasami kosztownych)

Generalnie mało jest prawdopodobne, żeby ktoś sprzedawał obcemu człowiekowi, zadbane, nie wymagające wkładu finansowego auto. Takie są przekazywane w obrębie rodziny lub sprzedawane znajomym.


qwer0 napisał(a):Jedno jest pewne - chcesz auto idealne to tylko i wylacznie nowe z salonu.


Napiszę tak, chcesz uczciwie kupić auto, to chyba tylko nowe z salonu.

PostNapisane: sobota 19 września 2009, 18:58
przez Sensation
Z tego wszystkiego wynika, że kupując używane auto, to w zapasie trzeba mieć jeszcze pare stówek na jakieś zmiany w aucie.
Najbezpieczniej jest właśnie kupując auto od razu powymieniać wszystko: filtry, olej, płyny, rozrząd, amortyzatory, świece itp.,żeby potem się nie dziwić, że coś padło i trzeba wywalać spora gotwkę na naprawe.
Tak jest jeśli człowiek od którego kupiliśmy auto niczego na ten temat nie wie, keidy było co kolwiek robione i wymieniane.

Ja tak zrobiłem, sprowadziłem auto z niemiec i odrazu powymieniałem wszystko, żeby wiedzieć ile przejechałem i za jaki czas mam znowu dokonac zmian.

PostNapisane: sobota 19 września 2009, 21:44
przez loser
Sensation napisał(a):Najbezpieczniej jest właśnie kupując auto od razu powymieniać wszystko: filtry, olej, płyny, rozrząd, amortyzatory, świece itp.,żeby potem się nie dziwić, że coś padło i trzeba wywalać spora gotwkę na naprawe.


Po kolei:
Filtry to jest najtańsza rzecz.

Olej można sprawdzić czy jest czysty. Metoda taka sobie.
Problem, że w nowych to podobno się nie dolewa pomiędzy przeglądami (przynajmniej w niektórych autach).
W używanym jak będzie ubytek to musisz wiedzieć co dolać. Więc to byłby moment na wymianę.

Jakość płynu hamulcowego i chłodniczego można sprawdzić.
W każdym serwisie powinni potrafić to zrobić.
Tylko znowu. Jak będzie ubytek płynu chłodzącego, trzeba wiedzieć co dolać. Można na kolor. Różowy do różowego. Zielony do zielonego. Lepiej nie najtańszy.
Ubytek hamulcowego może świadczyć że coś jest nie tak z układem hamulcowym (tak mi przynajmniej mówił kiedyś mechanik-nie z ASO).
Dolać można to co zaleca producent auta (info uzyskasz choćby w ASO).

Rozrząd to jest największe ryzyko.
Jak padnie taki g......y pasek to masz w plecy kilka tysięcy złotych.W przypadku tańszych aut bardziej opłacać się będzie sprzedać je na używane części.

Wymiana paska rozrządu, rolki, napinaczy i pompy wody z robocizną to może być i powyżej tysiąca złotych. Nawet poza ASO. Zależne od modelu, marki.

Amortyzatory, to wymienia się jak pieczątki nie będą chcieli Tobie dać na Stacji Kontroli Pojazdów.

Świece, jak były niedawno wymieniane to można to poznać po ich wyglądzie.

Z niektórymi sprawami można poczekać. Tylko że oszczędność w czasie jest niewielka a pozostaje zawsze niepewność, co do tego w jakim stanie jest to, co jest w aucie i jaki może mieć to skutki.

Pod względem kosztów, największe ryzyko jest z rozrządem.
Pod względem bezpieczeństwa jazdy z płynem hamulcowym. Stary może zacząć wrzeć i hamulec wpadnie w podłogę.

Trzeba pamiętać, że zalecenia producentów są zazwyczaj na wyrost. Więc jak ktoś nie kombinuje i nie serwisuje auta najtańszym kosztem (najtańszy olej, filtry itd) to nic się nie stanie jak trochę spóźni się z serwisem.
Napisałem zazwyczaj. Bo czasami producentom coś nie wyjdzie. W niektórych autach, po problemach klientów, mechanicy np zalecają skrócenie okresu wymiany rozrządu, także wymiany oleju w skrzyni biegów.


A co do kasy na auto.
To zawsze należy jakąś mieć. Zawsze może paść opona, zawsze może coś być do wymiany w układzie hamulcowym czy zawieszeniu. Auto to nie tylko jego koszt zakupu, OC, raz w roku stówka na SKP i benzyna.