Strona 1 z 1

Problemy ze sprzęgłem.

PostNapisane: piątek 31 lipca 2009, 12:29
przez pati1990ww
Cześć! Witam Wszystkich!

Mam problem z płynnym operowaniem sprzęgłem.

Przejeździłam 8 godzin, instruktor wałkuje jedno i to samo a ja dalej postępuję bez zmian, jakaś blokada mnie dopadła.

Jeszcze na placu manewrowym jakoś ruszam, ale bardzo bardzo powoli puszczam sprzęgło, toteż samochód w miarę płynnie rusza, ale bardzo powoli. Gorzej jest natomiast na mieście, gdzie trzeba dynamicznie ruszyć jak będzie zielone światło. Wówczas samochód albo mi gaśnie albo szarpie, a ja panikuje, jak widzę, że mnie złapie czerwone światło i będę musiała ruszać. Obawiam się, że na egzaminie dostanę auto, gdzie sprzęgło będzie bardzo delikatne i będzie klapa :(

Macie może jakieś rady wobec tej sytuacji? Może Wasze metody się sprawdzą, bo jak wspomniałam na rady instruktora jestem zablokowana ;)

PostNapisane: piątek 31 lipca 2009, 12:38
przez sara_rokitnica
ja na początku też miałam taki problem więc się wzięłam na sposób- jak stałam na czerwonym to obserwowałam samochody- jak po prawej i po lewej się zatrzymywały bo zapalało im się czerwone to wrzucałam jedynkę i naciskałam gaz żeby podnieść obroty silnika i gdy zapalało się już pomarańczowe to zaczynałam powoli puszczać sprzęgło- jak na placu manewrowym i jak zapaliło się zielone i jak już ruszyłam to dociskałam gaz, wrzucałam dwójkę i kolejne biegi ;) dzięki temu ruszałam płynnie i w miarę szybko- kierowcy za mną się nie denerwowali jakoś szczególnie ;) teraz mam już wyczucie i wiem co i jak i ruszam nawet się nad tym specjalnie nie zastanawiając ;) po prostu wszystko przyjdzie z czasem ;) zobaczysz, że pod koniec kursu będziesz już ruszać ładnie, płynnie i szybko w każdej sytuacji nawet się nad tym nie zastanawiając- będziesz to robiła odruchowo ;)

Edit: opisując to ruszanie miałam na myśli sytuację, gdy nie ma przede mną żadnego samochodu- w momencie gdyby stał przede mną jakiś samochód to oczywiście powolne puszczanie sprzęgła już na pomarańczowym mogłoby zaowocować wjechaniem mu w tyłek :roll:

PostNapisane: piątek 31 lipca 2009, 13:33
przez dyskograf
sara_rokitnica napisał(a):Edit: opisując to ruszanie miałam na myśli sytuację, gdy nie ma przede mną żadnego samochodu- w momencie gdyby stał przede mną jakiś samochód to oczywiście powolne puszczanie sprzęgła już na pomarańczowym mogłoby zaowocować wjechaniem mu w tyłek :roll:

He he, właśnie jak powoli puszczasz sprzęgło to wszystko jest OK, bo wtedy samochód rusza leciutko i powoli, więc kontrolujesz prędkość i nie ma raczej możliwości wjechania komuś w kufer :)

Co do problemu naszej pati. Musisz jak najwięcej ćwiczyć na placu manewrowym ruszanie. Bo widzisz, ruszanie polega nie na bardzo powolnym puszczaniu sprzęgła, tylko na dość zdecydowanym popuszczeniu sprzęgła do pewnego momentu, tj takiego, w którym samochód zaczyna jechać. W tym momencie przytrzymujemy przez sekundę nogę, a następnie puszczamy już sprzęgło do końca (jak się już wprawisz, to nie będziesz puszczała całkowicie sprzęgła, tylko zaraz po tym "momencie 1 sekundy" przytrzymania sprzęgła wciśniesz je ponownie, żeby wrzucić drugi bieg ;) ).

Oczywiście w miarę puszczania sprzęgła dodajemy nieco gazu po to, żeby autko nam nie zgasło. Najlepiej na początek patrzeć się na obrotomierz: 1000-1500 obrotów w pełni wystarczy żeby ładnie ruszyć, a przy tym silnik nie będzie Ci tak rzęził.

Powodzenia :)

PostNapisane: piątek 31 lipca 2009, 13:39
przez Maćka
Pati, prawdopodobnie dodajesz za mało gazu.

PostNapisane: piątek 31 lipca 2009, 13:42
przez sara_rokitnica
to zależy- jak stoi przede mną 5 samochodów, ja patrzę "o! pomarańczowe!" zaczynam puszczać sprzęgło, samochód rusza w przeciwieństwie do poprzedników i "dzień dobry panie kierowco z poprzedzającego mnie samochodu- jaki ładny ma pan bagażnik" :twisted: napisałam takie sprostowanie żeby nikt się nie przyczepił, że w każdej sytuacji jak widzę pomarańczowe, to puszczam sprzęgło, gaz do dechy i jazda bez względu na to czy samochody przede mną zdążyły już ruszyć czy jeszcze stoją, bo zauważyłam, że na tym forum ludzie wręcz uwielbiają się wszystkiego czepiać nawet jeśli wszyscy dokładnie wiedzą o co chodzi :roll: :wink:

PostNapisane: piątek 31 lipca 2009, 17:37
przez *Raimo*
Ja powiem, ze na to nie ma sposobu, oczywiscie podczas kursu mozna sobie ulatwic jakos zycie sposobami tj sposob Sary jednak na dluzsza mete takie cos nie udaje sie. Moim zdaniem praktyka i tylko praktyka to jest jedyna sluszna droga zeby nauczyc sie plynnie operowac pedalami, nie tylko sprzegla.

Od siebie moge powiedziec tyle ze caly problem tkwi w tym ze niedoswiadczony kierowca podczas ruszania podnosi zbyt szybko sprzeglo jednoczesnie dodajac za malo gazu. Warto by tez zgrac obie nogi, prawa noga plynnie dodaje gazu, w tym samym czasie lewa zwalnia pedal sprzegla mozliwie najplynniej jak sie tylko da. Jednak powtorze poraz kolejny na nic to sie zda, jesli nie bedzie to poparte odpowiednio dluga praktyka.

PostNapisane: piątek 31 lipca 2009, 18:34
przez Hazel
Poproś instruktora, żeby dał Ci na placu 3 minuty. Rusz 10 razy płynnie szybko, to znaczy najpierw dodaj nieco gazu, a potem puść sprzęgło do pewnego momentu. Jak zgaśnie to odpal znów i dodaj trochę więcej gazu, a sprzęgło puść jeszcze niżej. Gwarantuję Ci, że po 10 razach wszystko wyczujesz.

Dla mnie to było problemem słownie przez pół minuty jak wsiadłem do samochodu - ze 2 razy zgasł, raz skakał (zajączki :D ), i wyczułem i od tamtej pory już było ok. U Ciebie może to kwestia tego, że sprzęgło szczególnie nisko/wysoko chwyta, jest nieczułe/bardzo czułe. Dlatego ćwicz na placu. Nikomu krzywdy nie zrobisz, choćbyś zgasiła silnik. Tylko nie przesadzaj z dodawaniem gazu, żeby Ci instruktor nie marudził (wiem że nie powinien, ale jednak sprzęgło bezsensownie spalone to średni interes).

PostNapisane: piątek 31 lipca 2009, 23:02
przez mti91
Miałem ten sam problem + auto bardzo często mi gasło. Pod koniec kursu powinno być lepiej, staraj się nie puszczać za szybko sprzęgła. "na skrzyżowaniu trzeba ruszyć dynamicznie" - tez tak myślałem i przejmowałem się kierowcami (najgorsze jest jak się stoi jako 1 na czerwonym i trzeba ruszyć :D) a rada jest na to jedna: nie przejmuj się nikim i rusz powoli a dobrze, żebyś potem nie stała 10 min i odpalała na nowo auto. A na ruszanie bardzo szybkie, wręcz z piskiem opon, przyjdzie kiedyś czas ;D jeździsz L-ką, toteż pozostali kierowcy powinni być bardziej wyrozumiali, każdy kiedyś zaczynał. Jeśli masz jakieś auto pod ręką to spróbuj powciskać sprzęgło i pozmieniać biegi np przy okazji (nie uruchamiając auta).

PostNapisane: sobota 01 sierpnia 2009, 13:15
przez pati1990ww
Dzięki wszystkim za rady :!:
Postaram się je wprowadzić w życie.
Dzięki jeszcze raz :!: