Strona 1 z 2
		
			
				"Palenie" sprzęgła
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 09:17przez Nieja
				Podczas egzaminu, stojąc w korku, egzaminatorka do mnie: Niech Pani wrzuci luz, nie palmy sprzęgła.
Na drugim skrzyżowaniu, również w korku: No niech pani da na luz. Sprzęgło Pani pali!
Na trzecim: Co mówiłam o sprzęgle?
Trzy razy mnie upominała, czasem sama wrzucałam na luz. Jednak zastanawia mnie, czy naprawdę się sprzęgło "pali", czy chodziło o "zużywanie" sprzęgła. Bo teraz sama już nie wiem, czy wrzucać ten luz na skrzyżowaniach czy też nie... Nigdy mnie instruktor nie upomniał jak stałam dłużej na pierwszym biegu ze sprzęgłem. Egzamin zdałam, jednak tu teraz chodzi o moje autko! :)
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 09:45przez Khay
				Sformułowanie pani egzaminator moim zdaniem kompletnie bez sensu. Palić sprzęgło można w czasie ruszania (za wysokie obroty z nie do końca wciśniętym sprzęgłem), a nie w czasie postoju.
Babka pewnie się nasłuchała o paleniu sprzęgła, wiedzy technicznej - zero, ale jak to złośliwie pisuje jeden z instruktorów na tym forum - kilka lat miała w szufladzie prawko, skończyła etymologię, zdała egzamin na egzaminatora i teraz gada głupoty... ;P
A co do wrzucania - lepiej wrzucać, szczególnie jak dojeżdżając widziałaś jeszcze żółte, a zmiany świateł długie. Ale to właśnie ze względu na niepotrzebne zużycie (i nogi, i sprzęgła) niż palenie. Oczywiście zakładam, że wrzucenie jedynki to u Ciebie moment i wiesz, kiedy zacząć to robić... :)
Pozdrawiam
Khay
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 09:54przez Nieja
				Ruszanie u mnie to żaden problem :) 
Chodziło mi o to, że zaczęłam już głupieć... Ale może powiedziała tak, bo chciała dodać "dramatyzmu", żebym faktycznie tego sprzęgła nie męczyła i zapamiętała? :) Bo faktycznie samochody egzaminacyjne są używane non-stop, więc wszystko co może pomóc w "niepsuciu" jest dobre :) Nawet nastraszenie egzaminowanego...
P.S. Podczas tego egzaminu byłam tak wystraszona, że jak mówiła "wrzuć luz", to ja migiem na luz, noga ze sprzęgła, ręczny, noga z hamulca :) Trwało to ułamki sekund :P Tak mnie nastraszyła, że wtedy ze strachu myślałam, że może jej tez trzymanie hamulca przeszkadzać  :roll:
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 10:04przez Borys_q
				Khay wiedzy technicznej to ty masz zero!!!
Nieja trzymając na sprzęgle więcej niż to potrzebne:
Zużywasz okładziny sprzęgła żadne sprzęgło nie rozłącza 100% idealnie, dobijasz łożysko oporowe ( czasem nazywają to ślizgaczem), a możesz zacząć palić, jeśli nie trzymasz go wciśniętego do podłogi, co może się zdarzyć jak stoisz długo na czerwonym i noga ci drętwieje.
Pozdrawiam
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 10:11przez Nieja
				Czyli jednak Pani egzaminator miała rację :) Ale nawet gdyby nie miała, to wychodzi na jedno i to samo: "nadużywanie" sprzęgła to zło :)
Dzięki Wam za wyjaśnienie i rozwianie moich wątpliwości :)
Ciekawi mnie, czy "uparty" egzaminator by mnie oblał, za to trzymanie sprzęgła z dopiskiem: "nieprawidłowe używanie mechanizmów pojazdu", czy jakoś tak...
A swoją drogą, dojeżdżanie na luzie do skrzyżowania nie jest przypadkiem w pewnych warunkach niebezpieczne? Na egzaminach za jazdę na luzie oblewają więc coś w tym być musi...
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 10:13przez Khay
				:shock: 
Wybacz, ale w życiu nie słyszałem, by ktoś spalił sprzęgło stojąc na obrotach jałowych. Jest różnica znaczna w powiększonym zużyciu a paleniu, chyba że Ty jej nie dostrzegasz.
Khay
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 10:19przez Nieja
				Nie pisałam nic na temat spalania sprzęgła na jałowym, to rzecz oczywista :) Cały czas mówimy o zestawie "Sprzęgło+pierwszy bieg" :)
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 10:21przez Borys_q
				Dostrzegam i rozdzieliłem je w swoim poście jakbyś  nie zauważył
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 10:29przez Khay
				Właśnie, ale pani egzaminator powtarzała, że ona "pali" to sprzęgło za każym razem, gdy nie wrzuciła luzu, niezależnie od tego jak silny był docisk, ile to trwało. Sam piszesz, że wtedy tylko nadmiernie się zużywa sprzęgło i do tego piłem.
Wybacz, ale moim zdaniem jeśli ktoś nie rozumie tej subtelnej różnicy pomiędzy zbędnym zużywaniem a paleniem, to po prostu powtarza hasełka, które zasłyszał, bo po prawdzie nie wie o co chodzi w tym paleniu. A może nawet nie wie jak działa to wszystko.
A o sprzęgłach wiem jednak dość sporo, więc Twoja uwaga, że moja wiedza techniczna jest zerowa wskazuje chyba na jakąś solidarność zawodową. Chcesz mi wmówić, że wszyscy egzaminatorzy mają zaawansowaną wiedzą techniczną, a jak ktoś nie jest egzaminatorem to już jej nie posiada?
Pytałem o sytuację, gdy ktoś przy tak niskich obrotach spalił sprzęgło, więc chętnie bym o czymś takim usłyszał też. Bo palenie siłą rzeczy musi być procesem, który prowadzi ostatecznie do spalenia (nie zużycia). Naprawdę, z czymś takim się nie zetknąłem. Ile to by musiało trwać...?
Pozdrawiam
Khay
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 10:37przez Borys_q
				Tylko jakby egz.. powiedziała ''prosze nadmiernie nie zurzywać  okładzin sprzęgła i łożyska oporowego'' to średnio przecietny kandydat na kierowce by zrobił wielkie oczy i nic nie skumał.
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 11:51przez lled3
				zuzycie okladzin sprzegla w tym przypadku jest takie jak zuzycie lakieru od działania powietrza. 
łozysko oporowe - już bardziej ale ...
sprzęgło jest drugim mitycznym elementem po rozrządzie, gdzie każdy coś do tej legendy dodaje  :roll: a w rzeczywistości NIGDY nie widział rozebranej skrzyni, czy sprzęgła, skończył filologię indyjską, i daje wywody o pracy elementu, łącznie z teoriami reologicznymi.
no ale ma racje - bo nawet ze "stania" się materiał "psuje".  8)
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 12:18przez Borys_q
				Wiec podsumowując nie należy stać na wciśniętym sprzęgle gdyż:
a) istnieją elementy składowe mechanizmu przeniesienia napędu, które w trakcie takiego procesu podlegają zwiększonemu zużyciu ( stwierdzenie palenie sprzęgła nie jest najlepsze, chociaż najlepiej działa na wyobraźnię kandydatów na kierowców)
b) istnieje ryzyko nie dociskania sprzęgła w trakcie postoju zwłaszcza w przypadku, gdy pedał sprzęgła w końcowej fazie ciężko pracuje i mocno odbija (częste w grande punto), co powoduje nadmierne zużycie  elementów składowych sprzęgła.
Pozdrawiam i mm nadzieje ze teraz nikt się nie uczepi szczegółów
Ps: lled3 nie generalizuj, że ktoś po "filologi indyjskiej" nigdy nie widział rozebranego sprzęgła lub skrzyni biegów bo któregoś dnia się możesz zdziwić
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 13:26przez ale-fajnie
				Nieja napisał(a):A swoją drogą, dojeżdżanie na luzie do skrzyżowania nie jest przypadkiem w pewnych warunkach niebezpieczne? Na egzaminach za jazdę na luzie oblewają więc coś w tym być musi...
Zechciej jednak odróżnić dojeżdżanie na luzie do skrzyżowania, a stanie na skrzyżowaniu na luzie.
 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 15:53przez Nieja
				ale-fajnie:
Temat został założony, gdyż problem był związany ze staniem na skrzyżowaniu na luzie. Jednak w trakcie dyskusji, czytając wypowiedzi naszła mnie myśl o "dojeżdżaniu", więc skoro temat zbliżony to zapytałam, żeby forum nie zaśmiecać :) Wiesz, tak przy okazji...
Dzięki chłopaki za wyjaśnienia :)
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
poniedziałek 02 lutego 2009, 15:58przez ale-fajnie
				To w takim razie od razu odpowiadam - na egzaminie nie polecam dojeżdżania do skrzyżowania na luzie :) A wiesz dlaczego? Bo trzeba hamować silnikiem. Jadąc na luzie nie hamujesz silnikiem. Plus to, że jeśli podczas dojeżdżania zapali się zielone - to przerzucasz na odpowiedni bieg i jedziesz dalej.