Strona 1 z 6
Poślizg (nie)kontrolowany?

Napisane:
sobota 09 sierpnia 2008, 19:05
przez dariex
Był kiedyś temat na forum o poślizgu podczas szybkiej jazdy,był także o buksowaniu kół ale nie do konca w tym rzecz.
Wtedy,kiedy nawierzchnia jest dość mokra(po ulewnym deszczu) zdarza się,że miewam sytuacje,że auto "tańczy" na jezdni.
Rozumiem co to znaczy dostosować prędkość do warunków panujących na drodze,wiec nie jest to związane z nadmierną prędkością w danym momencie.
Zdarza się to np.podczas ruszania(częściej kiedy koła stoją w koleinach) lub podczas redukcji np.przed zakrętem.
Redukuję przed wejściem w zakręt,więc to nie jest tak,ze mielę sprzęgłem i lewarkiem będąc już na zakręcie ale nie tylko z zakrętem ma to związek.
Redukcja wiąże się z tym,że w trakcie kiedy puszczam sprzęgło,wciskam gaz,po to aby nie szarpać autem i właśnie w tym momencie bywa,że zaczynam "pływać".
Zwracam uwagę aby to naciśnięcie gazu nie było zbyt mocne,bo zauważyłam,że takie mocne dodanie obrotów zwiększa ryzyko poślizgu.
Mniej więcej mogłam wybadać w którym momencie auto może spłatać figla ale mimo to chciałabym podpytać bardziej doświadczonych.
Jak zachowywać się w takich sytuacjach?jakieś dodatkowe rady?
Są szkoły bezpiecznej jazdy do której chętnie bym się wybrała ale jeżdżę prawie pełnoletnim mercedesem z napędem na tył,który z systemów bezpieczeństwa posiada jedynie ABS,więc nie jestem pewna czy taki kurs dałby mi umiejętności ,które mogłabym wykorzystac w prowadzeniu własnego auta.
Czekam na Wasze opinie.

Napisane:
sobota 09 sierpnia 2008, 19:17
przez dylek
1) Im niższy bieg tym silniejszy samochód (łatwiej mu zerwać przyczepność - należy o tym pamiętać ;)
2) polecam sprawdzić stan bieżnika ;)
3) można by też poczytać o hamowaniu silnikiem
4) jak również o aquaplaningu ;)

Napisane:
sobota 09 sierpnia 2008, 19:31
przez dariex
dylek napisał(a):3) można by też poczytać o hamowaniu silnikiem
Zwykle staram się hamować silnikiem np.podczas dojeżdzania do świateł,to jasne ale nie napisałam,że wpadam w poślizg podczas hamowania :)
Bardziej deprymuje mnie to,abym podczas dodawania gazu nie spowodowała ,że zaczne się kołysać( nie mówię o dodawaniu gazu aby osiągnąć prędkość swiatła ale o lekkiej przegazówce)
Bieżnik nie jest dramatyczny ale super też nie-to na pewno.

Napisane:
sobota 09 sierpnia 2008, 19:40
przez dylek
Merolek ma napęd na tył, który jest lekki, a w dodatku musi pchać ten dociążony masą silnika przód.... Jak dodać do tego zmniejszoną przyczepność, "średnie" oponki i jak to nazywasz - przegazówkę to niestety wynik musi taki wyjść ;/
Co może pomóc ?? Wymiana opon, dociążenie tyłu, uważanie z gazem, ewentualnie jak bardzo ślisko jazda na nadbiegu i pewnie jeszcze kilka innych rzeczy... To "kołysanie" jest dość niebezpieczne więc staraj się tego unikać ;)

Napisane:
sobota 09 sierpnia 2008, 19:43
przez cman
W każdym razie doraźna recepta jest jedna - odpuścić gaz.

Napisane:
sobota 09 sierpnia 2008, 19:44
przez dariex
dylek napisał(a):? Wymiana opon, dociążenie tyłu, uważanie z gazem, ewentualnie jak bardzo ślisko jazda na nadbiegu i pewnie jeszcze kilka innych rzeczy... To "kołysanie" jest dość niebezpieczne więc staraj się tego unikać ;)
Tego nie zrozumiałam? Nadbieg czyli wyższy bieg niż w powiedzmy normalnych warunkach byłby wskazany?
Unikam kołysania jak ognia,nie bawi mnie to wcale a wcale,wręcz przeciwnie,stąd po dzisiejszej wyprawie od razu mój post.
Dociążenie bagażnika? W sensie cegły ? ;)( nie żartuję z tym pytaniem ;) )
cman napisał(a):W każdym razie doraźna recepta jest jedna - odpuścić gaz.
Ok,rzecz jasna bo zauważyłam,że zbyt mocne depnięcie na pedał gazu daje efekt j.w. ,tyle,że no całkiem bez gazu auta prowadzić się nie da-choćby to ruszanie na światłach.
Wiem,marudna jestem ;)

Napisane:
sobota 09 sierpnia 2008, 20:02
przez bruno666
Tak, wyższy bieg niż zwykle = niższe obroty = słabsze auto = mniejsza tendencja do zrywania przyczepności.
Wygląda, że coś jest nie tak z Twoim autem.

Napisane:
piątek 19 czerwca 2009, 22:37
przez zaglebiak
A ja mam takie pytanie dotyczące w sumie poślizgu niekontrolowanego. Jeśli się wjedzie na przykład w głęboką kałużę prawym kołem to samochód przyhamowuje i ściąga na prawą stronę. A jak wjadę np prawym kołem powiedzmy na lód i koło straci przyczepność czyli wpadnę w poślizg (dość często się zdarza) to gdzie mnie prawdopodobnie ściągnie ? Do zewnętrznej czyli na lewę stronę ? Czy mi się źle wydaje ? Nigdy z fizyki nie byłem dobry. A wydaje mi się że to będzie odwrotna sytuacja do tej pierwszej, gdzie auto przyhamowuje. Będę wdzięczny za odpowiedź.

Napisane:
piątek 19 czerwca 2009, 23:45
przez BOReK
Zależy co zrobisz. Jak przyspieszysz, to lewe koło cie pociągnie, a prawe sie poślizgnie i nie pociągnie - ściągnie w prawo. Jak przyhamujesz to lewe koło zwolni, a prawe nie z powodu poślizgu - ściągnie cię w lewo. Ale jak znam życie to pewnie parę czynników przegapiłem. ;)

Napisane:
sobota 20 czerwca 2009, 12:15
przez Xsystoff
BOReK napisał(a):Zależy co zrobisz. Jak przyspieszysz, to lewe koło cie pociągnie, a prawe sie poślizgnie i nie pociągnie - ściągnie w prawo.
Tak sie stanie jezeli bedzie szpera, a ze nie ma jej w 99.9% samochodow to mechanizm roznicowy spowoduje, ze caly moment pojdzie na prawe kolo i... i nic. Dalej bedziesz jechac prosto ze slizgajacym sie prawym kolem. Z tego samego powodu stojac jednym kolem na lodzie, a drugim na czystym asfalcie nie ruszysz z miejsca :wink:
BOReK napisał(a):Jak przyhamujesz to lewe koło zwolni, a prawe nie z powodu poślizgu - ściągnie cię w lewo.
Przy hamowaniu moze byc roznie, ale jak sie bawilem w zime to z jednym kolem na lodzie samochod dalej jedzie prosto przy hamowniu...

Napisane:
sobota 20 czerwca 2009, 20:11
przez zaglebiak
A mi się wydaje, że poślizg jest możliwy. Przykładem jest też aquaplaning na kałuży, który chyba wygląda jak zwykły poślizg). I samochód ściągnie w lewo jak prawe koło straci przyczepność (odwrotnie do głębokiej kałuży, która przyhamowując ściąga w prawo). Bo cała siła idzie na pozostałe koła. Chyba nawet jak koła są wyprostowane. Tylko musiałaby być dość duża prędkość. Zakładając że samochód nie ma oczywiście abs lub innych podobnych. Tak mi się wydaje, ale nie jestem do końca pewien. Za krótko jeżdżę i nie mialem jeszcze takiej sytuacji.
Przy hamowaniu chyba na prostej w tym przypadku chyba pojedzie prosto, bo wszystkie koła się blokują. Oczywiście na równej drodze.

Napisane:
niedziela 21 czerwca 2009, 09:23
przez slayer17
Przy aquaplaningu auto traci sterowność na tyle, że leci prosto.
PS. Na naszych kochanych drogach jeszcze się nie spotkałem z aquaplaningiem na jedną oś albo jedno koło. Jak leci w koleinę to się robi poduszkowiec, w innych wypadkach (średniej wielkości kałuża na drodze) opony dadzą sobie radę z odprowadzeniem wody).
Co do "tańczenia" to czasem warto przejechać zakręt bez redukcji, jak jedziesz tak na granicy biegów (np 4 i 5 - jest troszkę za szybko na 4 i za wolno na 5), może nawet przymulić auto, a zredukować na wyjściu.
Zauważ, że jak redukujesz, to przód delikatnie nurkuje - odciążając tył, a tym samym ułatwiając poślizg napędzanej tylnej osi.
No albo worek cementu do bagażnika - stary patent z Fiatów, Poldasów, a nawet Mercedesów "Beczek" :D
Z mojego doświadczenia w jeździe zimowej (Terenówką o dość niefortunnym rozkładzie masy i tylnym moście ze szperą) wiem, ze czasami lepiej jest przejechać zakręt delikatnie dodając gazu zamiast go ujmować.
Ale każdy musi do swojej techniki dojść. Ale pamiętaj - nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, więc lepiej czasami nie redukować przed zakrętem, tylko przejechać na spokojnie (emerycko) :mrgreen:
PS. Teraz doczytałem dokładniej - niektórzy pisali, że jak wpadli w kałużę, to ich ściągało, a winią za to aquaplaning - to nie jest tak do końca tak.
Jeżeli ściąga, to jeszcze opona próbuje sobie radzić z wodą, próbuje ją odprowadzić - czyli opona ma styk z asfaltem, ale nad nim jest warstwa wody, która działa trochę jak hamulec.
Jak się wpadnie w aquaplaning (czyli auto zacznie pływać) to nie ma szans, żeby auto ściągało (chyba, że jezdnia będzie nachylona w którymś kierunku), bo wszystkie, albo cześć kół będą się unosić na powierzchni wody (ja to nazywam efektem "Jezusa") I będzie taka sytuacja jak w przypadku omówionym przez Xsystoff-a.
Jak pierdoły napisałem to poprawcie. Ale starałem się trzymać praw fizyki :wink:

Napisane:
niedziela 21 czerwca 2009, 13:26
przez Pinhead
Zawsze opona zanuży się troche w wodzie, im głębiej i szybciej tym opór większy.

Napisane:
niedziela 21 czerwca 2009, 22:21
przez zaglebiak
Dobra. To już wiadomo jak jest w aquaplaningu. A jak jest na lodzie, bo już się pogubiłem. Na prostych kołach, bo na skręconych chyba poślizg występuje. Mi się dalej wydaje, że przy za dużej prędkości poślizg jest możliwy. I samochód siła poślizgu ściągać będzie na lewo (jeśli to prawe kolo straci przyczepnośc, a w czasie jazdy raczej oba prawe stracą). Chyba lewe koło z lepszą przyczepnością (siła ciężkości jest na tym kole większa niż na prawym) pociągnie za sobą to lżejsze z zerwaną.

Napisane:
niedziela 21 czerwca 2009, 23:52
przez BOReK
Siła ciężkości jest taka sama na każdym kole w przypadku jazdy na wprost.