Zakładam temat, ponieważ mój znajomy już od jakiegoś czasu męczy się ze swoją "blaszką" na gaz i dojść nie może co się dokładnie dzieje. Nawet w serwisie mu nie pomogli... :roll: Może ktoś z Was miał kiedyś podobny problem, więc chciałam się poradzić.
Ma mianowicie starą Skodę, tzw. "favoritkę" i w trakcie jazdy jest taka dziwna sytuacja, że auto jedzie sobie normalnie na gazie, nagle zupełnie zdycha i nie idzie go przełączyć ani na gaz ani na benzynę! Po prostu zero reakcji. Auto w tym momencie gaśnie i się zatrzymuje. Dopiero po bardzo wielu próbach przełączania raz na benzynę raz na gaz (znajomy ma taki pstryczek zainstalowany do przełączania z benzyny na gaz i na odwrót) auto zaskakuje i odpala spowrotem. Jakiś czas temu zdarzało się to sporadycznie, a od ostatnich kilku dni jest po prostu masakra! Przejedziemy 100m i zdycha! I to najgorzej, że najczęściej na środku jakiegoś skrzyżowania albo drogi - głównie w momencie, kiedy trzeba zwolnić na przykład przed sygnalizacją, albo jadąc wolniej w kolumnie samochodów. Tak przynajmniej było dzisiaj. Katastrofa po prostu. Na odcinku 1,5km zdechł nam ze 4 razy! Pojechaliśmy do serwisu (już drugi raz z tym samym. Za pierwszym razem mechanik przyspawał kabelki w tym pstryczku, bo tam widział problem, a dzisiaj coś tam grzebał w instalacji elektrycznej pod maską). No niby zaskoczyło wszystko, Skoda grzecznie jechała na gazie i już myśleliśmy, że będzie ok. Wieczorem dzwoni do mnie znajomy i mówi, że auto znowu zdycha i znowu jest to samo, co dzisiaj rano :?
I nie to, że tylko jadąc na gazie padnie, ale padał dzisiaj tak nawet jadąc na benzynie! Mówię Wam, dosłownie co kilkaset metrów. Znajomy już białej gorączki dostawał.zwłaszcza jak miał gdzieś jechać pod górkę, bo jakby w takim momencie auto zdechło, to kompletna klapa.
Mechanik coś tam wspomniał o jakiejś cewce, że może trzeba to wymienić, albo coś...
Ma ktoś z Was może jakiś pomysł co może być tutaj przyczyną, problemem?