Strona 1 z 2

co jest z tymi samochodami egzaminacyjnymi-Poznań

PostNapisane: wtorek 23 października 2007, 18:15
przez bambi
własnie poraz pierwszy zdawałam egzamin w Poznaniu i wysypałam się na górce.
Normalnie w puncie na którym sie uczyłam ruszając pod górkę najpierw dodawałam gazu ok. 2500-3000 obrotów, później trochę popuszczałam sprzęgło aż samochód charakterystycznie przysiadł następnie pomału zwalniając hamulec ręczny ładnie ruszałam.

Natomiast na egzaminie dodałam gazu tak jak zawsze i w momencie gdy chciałam popuścić sprzęgło samochód mi gasł.

to samo zrobiły tez inne zdające osoby, które równiez tak jak ja nigdy nie mialy z tym problemu.

dodam, że przez cały kurs ani razu samochód mi niezgasł

czy ktoś też miał ten sam problem, a może ktoś wie co tymi samochodami jest nie tak? :cry:

PostNapisane: wtorek 23 października 2007, 18:35
przez marcij
W kazdym samochodzie sprzeglo pracuje troszke inaczej , jest to zalezne od wielu czynnikow i trzeba to poprostu wyczuc. W takiej sytuacji nalezy olac samochod , i dac bardzo duzo gazu , wtedy przypalimy troche sprzeglo ,ale mamy pewnosc ze auto nam nie zgasnie.

Re: co jest z tymi samochodami egzaminacyjnymi-Poznań

PostNapisane: środa 24 października 2007, 08:31
przez barbra
bambi napisał(a):...
Natomiast na egzaminie dodałam gazu tak jak zawsze i w momencie gdy chciałam popuścić sprzęgło samochód mi gasł. :cry:

...mi też na górce za pierwszym razem zgasło autko,ale na powtórce po prostu dłużej przytrzymałam sprzęgło,na "półsprzęgle"i już było O.K. :wink:
.. a może ktoś wie co tymi samochodami jest nie tak?

No na auto to już absolutnie narzekać nie mogłam.... :wink:,bo już na łuku sprawdziłam,że pedały "chodzą" bez zarzutu,ale zaraz na górce zgasło auto i tyle..zdarzyć się może po prostu każdemu.Ale mnie instruktorzy uwrażliwili,by dłużej przytrzymywać sprzęgło w aucie,którego nie znam,a nie wpadać w panikę.
Takie jest moje doświadczenie...co nie znaczy,że wszystkie auta są bez zarzutu...bo są też inne relacje na forum.

PostNapisane: środa 24 października 2007, 12:04
przez bambi
tylko, że popuszczajac sprzęgło do półsprzęgła samochód momentalnie gasł. :oops:

i nie z mojej winy bo panikarą z reguły nie jestem. a ze sprzęgłami w róznych samochodach miałam już do czynienia i zawsze udawało mi się je wyczuć. :cry:

a po drugie jesli na 21 osób w grupie tylko 5 udało się wyjechać na miasto a reszta oblewających na placu wpadała na górce to chyba jest coś nie halo.
a w dodatku te pięć osób po paru minutch wracało do WORDU ponieważ na najbliższym skrzyzowaniu nie byli wstanie ruszyć samochodem. :shock:

według mnie jest to naprawde bardzo dziwne. :?: :?: :?: :?:

może jakiś instruktor lub egzaminator z Poznania miałby coś do dodania w tym wątku. :?: :what:


tylko proszę o nie udzielanie mi instruktażu na temat działania sprzęgła bo swoich umiejętności w tej dziedzinie jestem na sto procent pewna :what:

PostNapisane: środa 24 października 2007, 13:27
przez cman
bambi napisał(a):tylko proszę o nie udzielanie mi instruktażu na temat działania sprzęgła bo swoich umiejętności w tej dziedzinie jestem na sto procent pewna :what:

Gdyby tak było, to potrafiłabyś ruszyć, a nawet gdyby nie, to przynajmniej wiedziałabyś, co z autem/sprzęgłem jest ponoć nie tak. Bo to, że po prostu gasł zawiera dość ograniczone wrażenia dotyczące rzeczonego sprzęgła.

PostNapisane: środa 24 października 2007, 13:32
przez babcia_samo_zło
W Kłodzkim WORD-zie ludzie też często odpadają "na górce". Przyczyna zaiste prozaiczna, auta na gaz, nie dopalisz benzyny zanim ruszysz, zgaśnie gnida na wzniesieniu. Auta gasną nawet egzaminatorom jak ruszają na placu. Życie.
To tak troszkę poza tematem.

PostNapisane: środa 24 października 2007, 21:14
przez marcij
Nie tak to jest wlasnie z elkami kursowymi. One bywaja w roznym stanie , na nich ludzie ucza sie ruszac , gasza setki razy , przypalaja sprzeglo. Jednym slowem nie ma ono tam latwego zycia. Na egzamin przychodz ludzie ktorzy potrafia jezdzic , przynajmniej zgodnie z technika prowadzenia pojazdu i tam to sprzeglo zachowuje sie jak w normalnym samochodzie , uzywanym na codzien przez przecietnego kierowce. I tutaj pojawiaja sie roznice.

A co do gazu to raczej nie , wiekszosc egzaminacyjnych elek jednak jezdzi na benzynie , ale nawet na gazie,przy dobrze wyregulowanej instalacji takie zjawisko o jakim piszesz nie wystepuje.

PostNapisane: środa 24 października 2007, 21:36
przez tom9
sadze ze problem jednak lezy po stronie "umiejetnosci wyczucia auta - sprzegła"
duzo gazu... po malutku sprzegło... a co tam niech silnik sie meczy 8)
wazne by zdac :wink:

PostNapisane: czwartek 25 października 2007, 10:40
przez assik
tom9 napisał(a):duzo gazu... po malutku sprzegło... a co tam niech silnik sie meczy 8)
wazne by zdac :wink:

No w sumie tak...u mnie silnik wył na egzaminie czesto,wlasnie przez to bardzo kiepskie sprzeglo.Dziwnie chodzilo,strasznie ciezko,kompletnie inaczej niz w eLce na kursie...tam leciutko i nawet jak sie bardzo powoli toczył bez gazu i sprzegla to nic nie szarpalo ,a na egzaminie musialam dodawac gazu,bo czuc bylo to charakterystyczne szarpanie,znak ,ze chce zgasnac ;) Moglam sprzeglo wcisnac wiecej ,zeby mi nie zgasl ,ale wtedy to juz w ogole mi stawał prawie.W sumie nie mialam wyjscia-wolalam ,zeby wyl niz zgasl...Chcialam pojechać łuk tyłem na samym polsprzegle ,ale nie dalo sie ,bo dławiło juz sie autko,malo brakowalo ,a by zgasl -w tym momencie musialam dodac gazu przez co ledwo wyrobilam sie na zakrecie i otarlam sie o linię...fart :)

PostNapisane: czwartek 25 października 2007, 11:59
przez Michitka
Mi też zgasł na górce :(

PostNapisane: czwartek 25 października 2007, 12:44
przez loser
Pytanie do tych co się znają na samochodach.
Co się stanie jak damy za dużo gazu i będziemy zarazem za długo trzymać wciśnięte sprzęgło?
Czy tylko przypalimy sprzęgło?

PostNapisane: czwartek 25 października 2007, 13:17
przez tom9
auto chodzi jak czołg w sensie tak głosno.
specem nie jestem, ale wydaje mi sie ze dosc duzo czesci cierpi w silniku :wink:

PostNapisane: czwartek 25 października 2007, 16:36
przez barbra
Wracając do problemu autorki wątku,
...tylko proszę o nie udzielanie mi instruktażu na temat działania sprzęgła bo swoich umiejętności w tej dziedzinie jestem na sto procent pewna

Dziwię się zatem,że nie poprosiłaś o zmianę auta,skoro byłaś pewna,że wina nie leży po twojej stronie?Moja koleżanka była świadkiem na egzaminie,kiedy zdający nalegał na zmianę auta,bo twierdził,że jeździć umie ...i sensownie uzasadnił,że podstawiono niesprawne auto...i dopiął swego...i egzamin zdał.

PostNapisane: wtorek 30 października 2007, 17:24
przez loser
No, cóż nikt ze speców nie odpowiedział na moje pytanie. Pewnie nie wiedzą.:wink:

Ktoś mnie nauczył takiej metody.
Popuszczamy bardzo pomału sprzęgło aż samochód zaczyna "brać" i dopiero wtedy dajemy trochę gazu,zwalniając zarazem ręcznik. Sprzęgło pozostaje przez moment na półsprzęgle. Dopiero jak samochód rusza, to się je popuszcza.

Na tych egzaminacyjnych górkach to można by ruszyć nawet za pomocą tylko sprzęgła, bez gazu.
Zauważyłem, że wielu kierowców tak robi na mieście.

Myślę, że błąd jaki popełniały na egzaminie osoby z grupy Bambi wynikał ze stresu.
Dawały dużo gazu i za szybko puszczały sprzęgło oraz pewnie nieco spóźniały się z poluzowaniem ręcznika.

PostNapisane: wtorek 30 października 2007, 17:37
przez cman
No ale może byś doprecyzował trochę pytanie. Rozumiem, że chodzi Ci o całkowicie wciśnięte sprzęgło i trochę gazu (co znaczy za dużo)? Jeżeli sprzęgło jest wciśnięte całkowicie, to nic się nie stanie, ani ono się nie przypali, ani nic poza tym. Silnik też się nie uszkodzi, jeżeli to za dużo gazu znaczy, np. pedał do oporu, bo po prostu elektronika będzie odcinała dopływ paliwa. Jeśli chodzi np. o wciśnięte sprzęgło, w sensie półsprzęgło i za dużo gazu to się właśnie przypali sprzęgło i nic poza tym.