przez cman » środa 22 października 2008, 08:52
Generalnie chodzi o to, że silnik spala zdecydowanie najmniej wtedy, kiedy obroty są na stałym poziomie, a gaz wciśnięty tylko tyle, aby te obroty utrzymać.
Co z tego wynika? Wynika z tego tyle, że należy zawsze jeździć tak, aby każde rozpędzanie trwało jak najkrócej, na rzecz jak najdłuższej jazdy ze stałą prędkością.
Dlaczego? Ponieważ przy każdym rozpędzaniu, jakie by nie było, silnik spala zawsze dużo więcej paliwa, niż przy stałej prędkości.
Przykładowo, przy jeździe ze stałą prędkością mam spalanie chwilowe 8 l / 100 km, przy rozpędzaniu średnim, w miarę spokojnym mam spalanie chwilowe 18 l / 100 km (tak, właśnie takie duże przy spokojnym rozpędzaniu), przy rozpędzaniu dynamicznym mam spalanie chwilowe 26 l / 100 km.
Co to oznacza? O ile różnica w spalaniu pomiędzy rozpędzaniem spokojnym, a dynamicznym jest stosunkowo niewielka, o tyle czas rozpędzania różni się i to znacznie.
Rozpędzając się spokojnie, docelową prędkość osiągniemy np. po 20 sekundach (spalając w tym czasie 18 l / 100 km). Rozpędzając się dynamicznie, docelową prędkość osiągniemy np. po 10 sekundach (spalając w tym czasie 26 l / 100 km). No i teraz prosta matematyka, co się bardziej opłaca?
A więc, przede wszystkim staramy się utrzymywać zawsze stałą prędkość (a ściślej rzecz biorąc, stałe położenie pedału gazu), a jeżeli już musimy się rozpędzać to robimy to jak najkrócej, czyli wykorzystujemy wszystkie możliwości silnika (wysokie obroty i dużo gazu).