honey1337 napisał(a): zawsze dojezdzajac np do swiatel kiedy widzialem z daleka,ze jest juz czerwone i bede musial sie zatrzymywac to robilem nastepujacy manewr: zalozmy jade na 4 biegu, hamowalem powoli kiedy predkosc juz dosc zmalala to koleja rzeczy naciskalem sprzeglo wrzucalem sobie 1 bieg i do momentu zapalenia sie zielonego swiatla stoje na 1 biegu z ciagle wcisnietym sprzeglem i tak zawsze. wpadlem w taki nawyk jeszcze jak robilem kurs L to tak mnie nauczyli. no ale moj ojciec jest czlowiekiem ktory czepia sie o kazdy detal, jazda ekonomiczna itp, kazdy litr benzyny i stwierdzil,ze mialbym mniejsze spalanie gdybym widzac z daleka ze bede musial sie zatrzymywac poprostu wysprzeglal i wrzucal bieg i wciskal sprzeglo dopiero kiedy mam ruszyc a nie trzymal caly czas. i dodal tez ze srpzeglo moze sie wycierac kiedy trzymam je ciagle, a trzymalem zawsze od kiedy jezdze. to jakie sa wasze opinie na ten temat i jak wy robicie ? pewnie nie zwrocilbym na to uwagi i zawsze robil jak robilem gdyby nie ta dyskusja.
Jeśli przed Tobą jest czerwone, powinieneś jechać na biegu tak długo, aż silnik nie spadnie do obrotów trochę powyżej biegu jałowego, i wtedy albo - jesli jeszcze masz kawałek do świateł - zredukować, albo - jeśli już dojeżdżasz - nacisnąć sprzęgło i z wciśniętym sprzęgłem się zatrzymać.
Co do czekania na zmianę świateł, to trzymanie wciśniętego sprzęgła zużywa łożysko wyciskowe, więc lepiej tego nie nadużywać. W momencie, kiedy wiesz, że za chwilę będziesz musiał ruszać, wrzuć jedynkę i czekaj, żeby ruszyć bez opóźniania ludzi za Tobą.
Tak jak mówili inni powyżej, jeśli się da tak zrobić bez szkody dla innych, to tak manipuluj prędkością, żeby nie musieć się zatrzymywać w ogóle.
Pozdr