Zawsze miałem na ćwiczeniach schizę, że zaraz wyrżnę w słupki, mimo, że byłem od nich daleko. W efekcie mnie wyrzucało za bardzo lewego pasa.
Mój instruktor (pierwszy, potem na dodatkowe jazdy miałem innego) kazał mi jeździć na słupki (360 stopni po drugim słupku), i w zasadzie nie wytłumaczył do końca sytuacji.
A na jazdach dodatkowych wymyśliłem sobie ten głupi sposób z lusterkami, zamiast po prostu przećwiczyć sobie ten cholerny łuk.
Nie przyjmuję nawet do wiadomości zawalonego egzaminu z powodu łuku, ale... cień wątpliwości wciąż pozostaje, a na egzamin chciałbym przygotować się najlepiej, jak to tylko możliwe.
Nie wiem, na ile widać linię w prawym lusterku bez ustawiania go, a tylko po wyciągnięciu głowy pod sufit auta. Chyba jutro sprawdzę sobie we własnym aucie, hehe.