W niniejszym temacie chciałbym poruszyć problem czytelności znaków drogowych, zarówno poziomych jak i pionowych. Przy czym nie chodzi tylko o subiektywne postrzeganie w ruchu drogowym, ale również o obiektywną widoczność znaków, czyli takie ich umieszczenie, żeby nie zostały przeoczone z powodu infrastruktury drogowej.
Każdy kierowca na pewno spotkał się z namnożeniem znaków w jednym miejscu. Co prawda mając odpowiednie uprawnienia jesteśmy w stanie wyegzekwować treść znaków, ale zwielokrotniona ich ilość na małej przestrzeni może spowodować utrudnienie, zwłaszcza na nieznanej trasie. Oczywistym jest, że widząc np. znak D-6 koncentrujemy uwagę wokół przejścia dla pieszych. Nasz wzrok koncentruje uwagę w dane miejsce. Poruszając się mamy obowiązek zachowywania ostrożności a więc czytania innych znaków. Chciałbym zaproponować pewną metodologie działania, która zmniejszy prawdopodobieństwo przeoczenia znaków.
1. Obserwujemy drogę zwracając uwagę dwuetapowo: najbliższe otoczenie oraz horyzont w proporcjach 5/1 w jednostce czasu.
2. Zawsze zwracamy uwagę ma obydwie strony drogi(w szczególności na drodze lub jezdni jednokierunkowej).
3. Przy dużej ilości znaków zwalniamy, żeby móc je odczytać i zastosować się do nich.
4. Skręcając w drogę poprzeczną koncentrujemy się na uczestnikach ruchu w kolejności naszej jazdy stosując się do przepisów. Po ustąpieniu pierwszeństwa pojazdom i pieszym niezwłocznie obserwujemy prawą oraz lewą część drogi w poszukiwaniu znaków drogowych, które z racji skręcania i zwrócenia koncentracji na uczestników ruchu, mogą umknąć uwadze. Zapamiętujemy znaki.
5. Dla wyćwiczenia instynktu odtwarzamy sobie w pamięci znaki, jaki minęliśmy.