OT

[waw]

Obecnie interpretacje przepisów są już tak wypaczone, że jazdę 30km/h można podciągnąć pod ograniczone zaufanie, a Twoje trąbienie za wykroczenie.

[benio101]

Zgadza się.

Równie dobrze mogło się okazać, że przez telefon, kierowca ten ratował komuś życie (np. instruował syna, jak ma wykonać chwyt heimlicha na dławiącym się listonoszu, bo syn wysłał mu o tym wiadomość).
Mało tego, Leszko wówczas nie tylko nadużyłby sygnału dźwiękowego (wykroczenie), ale poprzez zagłuszenie instrukcji ojca, mógłby doprowadzić do uduszenia się listonosza i tym samym przyczynić się do śmierci (przestępstwo).

[mp0011]

Jeżeli może sobie pozwolić na zwolnienie do 30, równie dobrze mógł się zatrzymać i udzielać instrukcji w sposób bezpieczny.
A jeżeli już musiał jechać i rozmawiać, powinien wrzucić na ten przykład awaryjne, żeby dać innym znać o nietypowej sytuacji...

[benio101]

W teorii wszystko jest łatwe (choć wielu użytkowników tego forum udowadnia, że jednak nie dla wszystkich).
W praktyce jednak, w sytuacji zagrożenia życia, wiele osób nie zachowuje się racjonalnie. Zwłaszcza, nie myślą o światłach awaryjnych itp.

Miejmy jedynie nadzieję, że nigdy nie przyjdzie ci (ani nikomu z nas) tego doświadczyć.
edit: Właśnie się za nas wszystkich pomodliłem. Niech Bóg ma nas w swojej opiece.

[LeszkoII]

Mało tego, Leszko wówczas nie tylko nadużyłby sygnału dźwiękowego (wykroczenie), ale poprzez zagłuszenie instrukcji ojca, mógłby doprowadzić do uduszenia się listonosza i tym samym przyczynić się do śmierci (przestępstwo).

Posikałem się w pampersa. Korzystał z telefonu podczas jazdy, bo ratował życie. Ok, ale co to ma wspólnego z rzekomym mandatem dla mnie? Oj przepraszam, z przestępstwem No to od dziś nie używam klaksonu, bo ktoś się jeszcze przestraszy, dostanie zawału, umrze, straci kontrolę, rozjedzie 10 matek w ciąży a na widok tego całego zdarzenia dostanie zawału serca 10 babci. A tak w ogóle to przestraszę motyla, którego trzepot skrzydeł doprowadzi do tsunami w Japoni. To nie na moje nerwy

Nic tylko słuchać benia