

Cieszy mnie to tym bardziej że "nam" się udało, bo to dziewczyna, która przed kursem nigdy z samochochodem nie miała nic wspólnego (poza wożeniem jej przez męża). Dla "starych wyjadaczy" w tym zawodze pewnie informacje o zdanym egzaminie przez kursanta są czymś już nie tak emocjonującym ale pewnie jak sobie przypomną pierwszego wyszkolonego kursanta tak od zera na egzaminie to przypuszczam, że tak samo się cieszyli.
Przepraszam jeśli posta umieściłem w niewłaściwym dziale ale ten wydał mi się najbardziej odpowiedni.
Ona też przegląda to forum, więc jeśli tu zajrzy to.................. Lucyna....

