Odpowiedzialniość instruktorów

Temat ten służy wymianie spostrzeżeń i doświadczeń pomiędzy instruktorami i egzaminatorami.

Moderatorzy: ella, klebek

Odpowiedzialniość instruktorów

Postprzez rw » wtorek 23 września 2008, 21:26

Dziwne w naszym prawie o ruchu drogowym jest prawie wszystko, ale najbardziej; brak odpowiedzialności instruktora za wyszkolenie kursanta. Nagminne jest wystawianie zaświadczenia o ukończeniu kursu już przy zapisie na kurs / no, bo terminy egzaminów są za długie/, cyrkowe uczenie na drugi - czy jakiś tam inny pachołek, jazda kursowa 45 minut i inne szkoleniowe bzdury i przestępstwa. Odpowiedzialność instruktorów za wyszkolenie kandydata na kierowcę jest ŻADNA. Nikt z instruktorów nie odpowiada za to czy szkoli dobrze i jest NAUCZYCIELEM, albo WOZIWODĄ / wozi się i liczy poprostu kasę oszukując kursantów/. Narzekacie na długie terminy oczekiwania na egzaminy. A kto jest temu winien ? Ministerstwo - oczywiście, bo wymyśliło bzdet szkoleniowo-egzaminacyjny /Dz.U.217/2005/, ale czego można spodziewać się po DYLETANTACH zajmujących stanowiska SPECJALISTÓW, WORD-y - NIE, bo gdyby miały do czynienia z dobrze, merytorycznie i praktycznie przygotowanymi osobami nie było by zdawalności poniżej 30%. Przyczyną jest brak odpowiedzialności instruktorów za to co robią. Czy ktoś rozlicza instruktorów z ich "zdawalności" ? NIE. Czy prowadzone są rankingi OSK i instruktorów ? NIE. Macie odpowiedź na obecną sytuację w szkoleniu i egzaminowaniu. W Unii, OSK, który źle szkoli jest poprostu likwidowany, a u nas robi kasę. Te argumenty powinny wystarczyć w dyskusjach o WORD-ach, zdawalności i innych pisanych na forach głupotach. Prawdziwych Instruktorów - Nauczycieli jest garsteczka /kłaniam się Panu B.G., W.W/ reszta to pomyłka, wożenie się, a kasa leci. Jestem egzaminatorem i piszę tę opinię pod wpływem codziennych obserwcji osób najczęściej przegrywających dzięki swoim TZW. instruktorom. Przykre to, ale niestety są dwie kategorie instruktorów; NAUCZYCIELE i WOZACY. Serdecznie pozdrawiam INSTRUKTORÓW - NAUCZYCIELI. Czas by Starostwa Powiatowe, odpowiedzialne za nadzór nad OSK wzięły się wreszcie do pracy, bo to od ich pracy zależy poziom szkolenia a co za tym idzie - wyniki na egzaminach.
rw
 
Posty: 21
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 10:24

Postprzez laciak » wtorek 23 września 2008, 23:57

Byłeś kiedyś instruktorem? czy po prostu zrobiłeś uprawnienia egzaminatora mając wcześniej 6 lat prawo jazdy? Jak bys kiedyś nauczał to byś zdawał sobię sprawę jak trudno jest wyszkolić kursanta a jeszcze trudniej dogodzić wymysłom niektórych egzaminatorów.

Tez mogę generalizować i powiedzieć ze kłaniam się Panu X.Y i Panu Z.Y a większość to porażka ale co to da?

W Łodzi Pan J a teraz dzisiejszy kierownik Wordu pan Z.S dumnie zaproponowali by za niezdane egzaminy płaciły auto-szkoły. Pomysł rewelacja moim zdaniem ale pod jednym warunkiem. My instruktorzy będziemy za nie płacić ale wy Egzaminatorzy w takim razie może będziecie płacić za wszystkie mandaty kursantów którym daliście uprawnienia. Co Ty na to? Jaka jest wasza odpowiedzialność?

Między nami spory znikną jeśli egzaminatorzy będą wcześniej mieli praktykę instruktorską. Tylko wówczas będziecie mieli pogląd co po 30h jazdy może umieć kursant. Jak jeździ "dobry" kursant , jak "słaby" a jak "średni". Idiotyzmem jest wymaganie po 30h jazdy idealnej w dzisiejszym ruchu drogowym. Nauka nie kończy się w momencie ukończenia kursu, nie kończy się nawet zdanym egzaminem państwowym. Uczymy się non stop.

Osobnym tematem są ośrodki, które źle szkolą ale nie generalizuj :!:
laciak
 
Posty: 145
Dołączył(a): poniedziałek 24 października 2005, 00:18
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Kasia » środa 24 września 2008, 13:26

Nie będę wiele dyskutować ale mam parę pytań do Pana Egzaminatora:
1) Zna Pan historię powstania Dz. U. Nr 217 oraz autorów "perełek" tam zawartych?
2) a co ze zdawalnością która jest rejestrowana przez Starostwa
oraz zapisami Rozporządzenia o możliwości pozbawienia instruktora uprawnień za nieprawidłowe szkolenie?
3)Co stanie się z WORD-em w którym zdawalność przekroczy załóżmy 50%?
4) Dlaczego tak jest, że jeśli w egzaminie uczestniczy instruktor prowadzący lub egzaminator koordynator to wynik egzaminu jest w większości przypadków pozytywny?
Długo możemy szukać winnych i ich nie znaleźć. Ale to nie jest rozwiązaniem problemów. Uważam, że powinniśmy RAZEM spróbować znaleźć sposoby aby było lepiej. Jeśli znajdziemy, to potem trzeba RAZEM je realizować.
Przecież zarówno egzaminatorom jak i instruktorom powinno chodzić o jedno: ŻEBY NA DROGACH BYŁO BEZPIECZNIEJ. Czy ja się już mylę i te dwie grupy zawodowe maja inne misje?
Z wyrazami szacunku
Kasia
 
Posty: 217
Dołączył(a): niedziela 07 lipca 2002, 16:19
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez Koszmarek » środa 24 września 2008, 19:52

a proszę mi powiedzieć tylko, jak ja mam wziąć odpowiedzialność za STRES egzaminowanego? stać obok i trzymać za ręke?

nie szukajmy winnych w ten sposób, bo egzamin a umiejętności wyniesione z kursu bardzo często nie mają nic wspólnego.
Śląsk - Małopolska - Szwecja.
_____
"Nikt jeszcze nie wie czy stare słońce zarysuje nowy dzień..."
Coma
Koszmarek
 
Posty: 92
Dołączył(a): środa 02 lipca 2008, 16:15
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez rw » środa 24 września 2008, 20:11

Witam serdecznie i niniejszym śpieszę z odpowiedzią;
1. Znam historię powstania Rozporządzenia i autorów tego gniota. Na konferencji, w której uczestniczyłem brały udział wszystkie środowiska z Policją łącznie, uzgodnienia były inne niż te, które mamy w Dz. U 217. Nie komentuję tego, że Minister podpisał co podpisał..........i zrobił nas "na szaro".
2. Czy Starostwa interesują się szkoleniami kandydatów na kierowców i zdawalnością na egzaminach ? Stanowczo NIE. Nie słyszałem by słaby OSK "oberwał" za niski poziom szkolenia. Tłumaczenia Starostw o braku kosztów na kontrole to bzdury. Trzeba poprostu chcieć.
3. Nawet przy tak dużej /50%/ zdawalności WORD - y dadzą sobie radę, jeśli prowadzą też dodatkowe działalności typu; szkolenia, transport itp.
4. Tu się nie zgadzam. Bardzo często zdający pod presją "dodatkowych" oczu popełniają więcej błędów i przegrywają szybciej niż normalnie.
Obie grupy zawodowe muszą ze sobą wspólpracować na przykładzie szkolnictwa - Szkoła musi współpracować z Kuratorium. I tak powinno być w naszej "działce". Od "wieków" prowadzę wykłady na kursach kandydatów na instruktorów, przekazuję wiedzę i doświadczenia, o których niestety byli kursanci "idąc na kasę" zapominają. Jest w tej dziedzinie wiele bolączek po obu stronach, ale to co napisałem to początek kariery kierowcy, a wiadomo, złe początki................Źle ukształtowany "materiał" na kierowcę będzie zawsze zagrożeniem, a przykładów mamy na codzień aż za dużo.
Serdecznie pozdrawiam
rw
 
Posty: 21
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 10:24

Postprzez rw » środa 24 września 2008, 20:18

Spoufalenia p. Laciaka są nie na miejscu.
rw
 
Posty: 21
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 10:24

Postprzez tristan » środa 24 września 2008, 21:03

rw napisał(a):2. Czy Starostwa interesują się szkoleniami kandydatów na kierowców i zdawalnością na egzaminach ? Stanowczo NIE. Nie słyszałem by słaby OSK "oberwał" za niski poziom szkolenia.


No cóż, to wolny rynek i słaby OSK obrywa brakiem kursantów, a silny ma pełną obsadę i się rozwija. Opowieści o regulacjach urzędowych bokiem mi wychodzą... Już były pomysły, żeby serwisantów komputerowych też objąć licencjami, jak prawników. Mało to idiotów-prawników, z rodziną wysoko postawioną? Chcesz jeszcze licencjonowane OSK z rodziną w starostwie? I licencjonowanych idiotów od komputerów z rodziną gdzieśtam? i....


Zresztą... mam kursantów co chcą i co mają w dupie. I tym co mają w dupie nie mogę powiedzieć ,,panowie, wypad z baru'', bo przynoszą kasę w zębach i do tego robią opinię OSK. Więc trzeba walczyć.... A efekty no są jakie są...


rw napisał(a):Obie grupy zawodowe muszą ze sobą wspólpracować na przykładzie szkolnictwa - Szkoła musi współpracować z Kuratorium.


Ano właśnie, od dawna uważam, że sporą część edukacji drogowej należy przenieść do szkół powszechnych, skoro ruch jest teraz tak powszechny. Karta rowerowa powinna być obowiązkowym przedmiotem w podstawówce, karta motorowerowa w gimnazjumie, a PJ w liceumie. I przez całe lata szkoły powinna być prowadzona regularna edukacja drogowa z praktyką włącznie.
Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota [...] (Mt 7,14)
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez laciak » środa 24 września 2008, 21:25

Bardzo uprzejmie przepraszam wielmożnego Pana egzaminatora r.w.

Wypowiedzi na forum to zazwyczaj luźna gadka, pomija się wszelkie tytuły i nie konieczne są tu zwroty grzecznościowe. Za to dość powszechne jest stosowanie interpunkcji która ułatwia czytanie posta:)

Jeżeli do Szanownego Pana nie dotarł materiał z mojej wypowiedzi tylko dlatego iż zmniejszyłem dystans między zawodem instruktorka z zawodem EGZAMINATORA to już trudno. To jest właśnie budowanie między nami muru, zawsze coś nie pasuje, a prawda?

Pozdrawiam Cię R.W i przepraszam że w przyszłości mogę zapomnieć o twoim tytule - tak jest łatwiej i wcale nie niestosownie. :)

p.s.
Na forum jestem laciak nie Pan Laciak :dumb:
laciak
 
Posty: 145
Dołączył(a): poniedziałek 24 października 2005, 00:18
Lokalizacja: Łódź

Postprzez krzychw » czwartek 25 września 2008, 23:06

obe grupy powinny współpracować jak w szkoła i kuratorium jak to stwierdzil ,,rw''

tylko że w kuratroium pracują nauczyciele metodycy w z wieloletnim doświadczeniem i stażem nauczycielskim a tego u egzaminatorów brakuje trzeba trochę pouczyć na poziomie podstawowym czyli kandydatów na kierowców wtedy blizej pewnie bedzie do porozumienia.
Egzaminator powinien być mistrzem i autorytetem w swojej dziedzinie chyba jeszcze to troche potrwa zanim tak bedzie?
Rozporządzenie ma juz trzy lata może warto troche popracować i sprobować je zmienić?

Pomysł tristana o rozpoczęciu edukacji użytkowników dróg do szkół jest doskonałym rozwiązaniem jak go tylko wprowadzić, goraco popieram
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez Gaudzis » piątek 26 września 2008, 18:15

Odpowiedzialność instruktorów i owszem,ale GDZIE odpowiedzialność Egzaminatorów za przepuszczanie osób które słabo jeżdżą,a wręcz w niektórych przypadkach wogóle nie nadają się na kierowców !!! Kto temu winien-zgadza się OSK które dopuściło do egzaminu ,ale TEŻ EGZAMINATOR !!! Wielokrotnie w mojej OSK odmówiono wystawienia dokumentów do egzaminu,kursanci zabrali mdokumenty i poszli gdzie indziej zdali o dziwo nawet za 1, drugim razem kupując u konkurencji 1h!!!Pomyślałbym że konkurencja jest tak dobra gdyby nie dane ze starostwa i nie to,że po odebraniu prawka żeczone osoby w szybkim czsie popełniły wypadki-ZE SWOJEJ WINY. Gdzie Egzaminator przez którego ktoś doznał uszczerbku na zdrowiu, ktoś inny uszczerbku w pojeździe.Jak zwykle w tym kraju dzikich urzędnik nie ponosi odpowiedzialności za swoje decyzje.Dlaczego? ponieważ Egzaminatorami w większości przypadków jak i urzędnikami są ludzie oderwani od rzeczywistości,którzy nigdy nie wspinali się poszczeblach,a więc najpierw kierowca,kierowca-zawodowy,instruktor i dopiero egzaminator,a potem specjalista w ministerstwie.Znam wielu egzaminatorów-mundurowych i takich których prawko poleżało w szufladzie, studia i WIELCY egzaminatorzy!!,a niewielu takich których kariera naznaczona jest doświadczeniem i praktyką jak to Jest w krajach tych na zachód od Odry
"W śród dzikich plemion "-między Odrą a Bugiem
Gaudzis
 
Posty: 57
Dołączył(a): wtorek 19 kwietnia 2005, 22:24

Postprzez phot » piątek 26 września 2008, 22:08

Witam. W kazdym srodowisku wg mnie sa i czarne owce jak tez ludzie ktorzy poswiecaja pracy cala energie... OSK ocenia na szczescie glownie rynek -> dobrze ucza (niekoniecznie tanio i nie chodzi tylko o zdawalnosc ale tez o to czy kursant umie jezdzic) to ide... Znam osk ktore bazuja tylko na kursantach poleconych... Zdaje sobie sprawe ze sa osoby ktore kompletnie nie nadaja sie do przekazywania wiedzy ale argument koniecznosci wyzszego tez jest zaden... (bronie sie w tym roku;) ) sa takie uczelnie ktore mozna skonczyc glowinie pojawiajac sie na zajeciach... I niekoniecznie np biolog bedzie swietnym dydaktykiem...

Z innej bajki - posiadajac prawko na ciezarowe mozna zarobic znacznie wiecej..

Kolejna sprawa - wg mnie egzaminatorem powinien zostawac ktos kto byl wczesniej instruktorem... Po 50 nawet godzinach jazdy kursant nie bedzie jezdzil tak jak kandydat na egzaminatora na egzaminie na to stanowisko... Tak niestety moga sadzic ludzie ktorzy zostali egzaminatorami bedac wczesniej powiedzmy pilotem w orbisie...

W szkolej ktorej ucze wysylam na egzam ludzi ktorych uwazam za przygotowanych ale ludzie psiocza czasem... wtedy zdarza sie czasami (na szczescie dosc zadko) ze konieczna jest konfratacja z innym instruktorem - rozumiem wiec dlaczego niektore osk podpisuja... ale uwazam to za blad... I psucie rynku oraz niszczenie jakosci szkolenia...

Szczerze to moglbym napisac znacznie wiecej ale wybaczciebo pracuje codziennie po 8h (i wykladam teorie raz w miesiacu) wiec o tej godzinie musze sie juz regenerowac aby miec power poniewaz mam "pierwszakow" ostatnio a Ci jak wiadomo lubia jezdzic zabka;)

Pozdrawiam wszystkich i poczytam Was jutro:)
phot
 
Posty: 114
Dołączył(a): czwartek 26 czerwca 2008, 18:44

Postprzez kopan » piątek 26 września 2008, 22:54

Każdy człek orze jak może i instruktor też człowiek.
Ryba od głowy się psuje.

Tu nie pomogą apele i naloty na instruktorów czy egzaminatorów.
Problem jest w głowie ryby.
Kiepski łeb i stąd swąd.
-Przykład rozporządzenie 217 historia jego powstania.
Środowisko tak ale pociotki królika siak.

- W tym rozporządzeniu jest zachęta do grania w kulki z WORDAMI.
Po trzecim nie zdanym egzaminie 5h szkolenie dodatkowe i macie nowego mistrza kierownicy do przeegzaminowania.
Pisarz tych przepisów doszedł do wniosku że egzamin to loteria i cza w nią grać.
Raz się nie uda to jeszcze można dwa razy bez dokształtu startować, a nuż się uda, a jak nie to 5h u mistrza instruktora i na pewno mistrzunio w te 5h nauczy.
A jak nie nauczył to od nowa loteria.
Czyli sam twórca założył że egzamin to loteria a ludzie słusznie to założenie odczytali i się stosują.
Wprawdzie nie wszyscy się stosują ale ci przynoszący największe dochody dla WORDÓW – tak - oni wszystko umieją a instruktor się czepia.
To się opłaci.

A jakby tak po pierwszym nie zdanym egzaminie 5h dokształtu, po drugim 10h dokształtu po trzecim 15h u instruktora ..... itd. to co z tego by wynikło ???

Można i inaczej – jak żeście takie mądre doktorzy to czemu na te bolączki recepty nie wypisujecie.
Pierwszy egzamin nie zdany.
Po rozpoznaniu bolączek wobec 30- godzinnego leczenia recepta egzaminatora - Pani/Pan wymaga leczenia przez 10, 5, 15 h tak oceniam i ordynuję.
Po łyknięciu zapraszamy ponownie.
Ostatnio zmieniony piątek 26 września 2008, 23:10 przez kopan, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
kopan
 
Posty: 1956
Dołączył(a): poniedziałek 09 sierpnia 2004, 18:59
Lokalizacja: Klikowa d. Tarnowa

Postprzez krzychw » piątek 26 września 2008, 22:58

Zgadzam sie phit niełatwo jest uczyć to trzeba tez lubic robic inaczej porażka. Co do wyższego pozyjesz zobaczysz, no a tak rozumujac to mozna powiedziec po co chodzic na zajęcia można se dyplom mgr kupic na targu w W-wie czy gdzies tam w kraju.

A z tym że na tirze wychodzi więcej to się zgadzam to nasz krajowy ewenenement. W tym kraju szkoda się uczyć lepiej kłasć kafle czy polbruki.

Kopan a jak ludzie sobie biorą sprawe do serca i po każdym padniętym egzaminie biorą po 5-6 godzin i padają znowu to co wtedy proponujesz?? Odradzic im dalszej gry w loterii? po którym razie? powinni przestac?
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez kopan » sobota 27 września 2008, 17:11

Krzychw
Propozycja nie jest na wszystkie bolączki tylko na specyficzną chorobę:
Weź pan i podpisuj bo mnie się należy, za kurs zapłaciłem, więc o co chodzi.
I nie pieprz pan że jeździć nie umię bo się pan nie znasz.
Pujdę na egzamin i zdam.

Przyczyną tego co opisujesz może być odpowiednie podejście egzaminatora/ów.
U nas mieliśmy specjalistów od wyszukiwania miejsc źle oznakowanych i wpuszczania w maliny egzaminowanego – taka mozolna walka egzaminatorów o poprawę bezpieczeństwa na drogach.
Było ale się skończyło, bo poprawiło się oznakowanie i bynajmniej nie dzięki egzaminatorom ale wbrew im i bynajmniej nie samo z siebie.
Egzaminatorzy z chęcią by dalej konserwowali te ewidentne buble w oznakowaniu – bo to się im opłaca/ło.
Avatar użytkownika
kopan
 
Posty: 1956
Dołączył(a): poniedziałek 09 sierpnia 2004, 18:59
Lokalizacja: Klikowa d. Tarnowa

Postprzez KUBA_1 » sobota 27 września 2008, 22:14

kopan napisał(a):(...)
Egzaminatorzy z chęcią by dalej konserwowali te ewidentne buble w oznakowaniu – bo to się im opłaca/ło.

Ktoś im za to exstra płaci/ł?
Widziałem dziś ciekawy spór,
Jak z głową dyskutował mur,
KUBA_1
 
Posty: 387
Dołączył(a): piątek 02 lutego 2007, 22:03
Lokalizacja: mars

Następna strona

Powrót do Dyskusje szkoleniowców i egzaminatorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości