Czy rewolucja jest możliwa? Uda się coś zmienić? Jak nie my-

Temat ten służy wymianie spostrzeżeń i doświadczeń pomiędzy instruktorami i egzaminatorami.

Moderatorzy: ella, klebek

Czy rewolucja jest możliwa? Uda się coś zmienić? Jak nie my-

Postprzez krzychw » niedziela 03 sierpnia 2008, 16:52

[b]Jak nie my to kto? Jak poprawić system edukacji kierowców?.[/b]

Witam wszystkich fachowców dziękuję za umożliwienie mi dołączenia do waszego grona zależało mi na tym aby spróbować uruchomić jakąś szerszą dyskusję na temat jak udoskonalić system kształcenia kierowców czy w ogóle jest to możliwe i czy jest jakakolwiek szansa takiej aktywizacji społeczności egzaminatorów i instruktorów aby miała realny wpływ na doskonalenie naszego systemu edukacji kierowców.
Kilaka słów o sobie żeby nie było ze się Filip z konopii urwał.
Jestem nauczycielem akademickim z 16-letnim stażem – nauki eksperymentalne. Prawo jazdy A, B od 1985r. kilkaset tysięcy km po drogach całej Europy za sobą bez poważnych przygód z policją drogową. Problem polskiego prawa jazdy interesuje mnie od długiego okresu czasu ostatnio zacząłem się zastanawiać czy nie zacząć w tym uczestniczyć bardziej aktywnie niż tylko obserwator.
Przeglądam to forum i zauważam, że problemy jakości kształcenia i słabości systemu czy nieszczęśliwych rozwiązań pojawia się co jakiś czas w nowych wątkach a potem wszystko przygasa. Głownie jednak są to utyskiwania, a brak jest realnej dyskusji jak usprawnić czy poprawić. Łatwo krytykować trudniej wymyślić coś rozsądnego. Marzy mi się żeby ten wątek pozwolił na wypracowanie jakiegoś modelu kształcenia o który można by zawalczyć w górnych partiach MASYWU CENTRALNEGO.
Przepraszam ten pierwszy post będzie długi ale myślę ze warto sprawę zgłębić.
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez krzychw » niedziela 03 sierpnia 2008, 16:56

Żeby wprowadzić w temat przytaczam fragmenty z rożnych wątków sprzed tygodni , miesięcy , lat.
Nie podaję autorów mam nadzieję ze mi wybaczycie.
Jak ktoś zna to na pamięć może sobie ten post darować

Antidotum miałby być niezależny od WORD egzaminator, wybierany z listy wojewody, traktowany jako zewnętrzny ekspert do oceny umiejętności kursanta. Honorarium egzaminatora, wypłacane przez wojewodę, w żaden sposób nie mogłoby być związane z ilością przeprowadzonych egzaminów i skutecznie zniechęciłoby do egzaminowania na akord.
Takie rozwiązanie oddaliłoby podejrzenia (zasadne lub nie) kierowane pod adresem WORD i oczyściłoby atmosferę wokół samych egzaminatorów.

Przychodzicie na egzamin państwowy, gdzie egzaminator jest urzędnikiem podejmującym decyzję administracyjną. Podważanie decyzji urzędnika ? Dlaczego dotychczas nikt nie skarżył się na instruktora, że nabił kogoś w kasę i nie nauczył tego co powinien ? Bitwa w stylu: instruktor cacy a egzaminator be.. jest już nudna. Popatrzcie zdrowo na szkolenie. Tam liczy się kasa i nic więcej. Wyjeździć 30 godzin, pobajerować, żeby klient wrócił po oblanym egzminie, i przyniósł następną kasę, uczenie na jednym typie auta bo innego nie ma /dlaczego? - forsa wzięta/, jazda na "drugą tyczkę" i inne małpie chwyty to codzienność tzw teczkowych szkoleniowców. Czy szkolenie jest naprawdę dobre i fachowe, czy każdy kurs kończy się egzaminem wewnętrznym ?. Jaki nauczyciel taki uczeń. Jaki cykl szkolenia taki wynik egzaminu. Pozdrawiam. r.w

wszystkie tarcia między szkoleniem a egzaminowaniem, polegają na braku kontaktu między środowiskami.

Kilaka postulatów
Na dzień dzisiejszy to tylko wszystko się kończy na pogaduszkach między nami koło WORDów i ZORDów. Śmieszne izby i Federacje których postulatów nikt nie uwzględnia ponieważ z dotychczasowej ich działalności nic nie wynika, "drapią"się między sobą o błache sprawy i boją się wejść w otwarty konflikt z MT i WORDami. Pisma i portale dla OSK nie zajmują jednoznacznej postawy są tylko narratorami zdarzeń otaczającej nas rzeczywistości. Nie dziwię się im ponieważ w żeczywistości środowisko instruktorów to środowisko przede wszystkim emerytów i dorabiaczy, a tym zależy tylko na paru dodatkowych "srebrnikach".
MT wykorzystuje to i wymyśla coraz to nowsze projekty(chociażby ten ostatni), które to nie poprawiają wcale sytuacji.
Kurs prawa jazdy jest tak naprawdę pierwszym kontaktem młodej osoby z prawem i ustawami. I co widzi wszędzie absurdy poczynając od badań które to mogłyby być dostarczone do czasu podejścia do jazdy,poprzez pytania testowe i pierwszą pomoc, bo ile im zostanie z tej pierwszej pomocy już po 2 latach?!
Następnie jazdy 2h przez pierwsze 8h, a tu do WORDu np.90km i co ? Instruktor bierze dodatkowe 2 osoby, a może 1(dziwne kandydata na instruktora może wziąść,ze starostwa pana też może,kierownika OSK też.A KURSANTA N I E)lub jeździ 5-6h a pisze to na 2 dni.Instruktor dorabiający jeździ np w Policji samochodem , a potem w OSK 12h jazdy,a ten na etacie tylko 8h.Policjant z OSK zatrzyma konkurencję i ją podpyta o sposoby prowadzenia OSK kursantów ,może?-MOŻE !
Kursanci czekający po 2 miesiące na egzamin potem na swoją kolej na ZORDzie czasem 2-3h(czasami instruktor z nimi), a tu pomysł wyjazdu poza obszar zabudowany.
Korki w pobliżu WORDów spowodowane przez NJ .Rozmawiałem z moimi kuzynami paru ich mieszka w pobliżu WORDów, ZORDów mają już tego dosyć.

Pisałem już o wiele wcześniej, nim ustawa, a właściwie jej projekt, uwidział się w zmęczonej głowie jakiegoś(? W?) urzędasa.
I tak właściwie to ich, tych urzędasów, wali, jak będą wyszkoleni kierowcy.
Po prostu, jeżeli nic nie będą wymyślali, to ktoś pomyśli jeszcze, że są niepotrzebni i dostaną kopa.
Dobrze zauważyłeś.Ja to pisałem już chyba rok wcześniej.NJ opanowali dorabiacze.Instruktor powinien być jednozawodowcem. I powinien pracować na etacie.Skończyły by się machloje kierowników straganów z warzywem, zwanym prawem jazdy.
Ustawa wprowadziła opisane samochody.I co z tego? Za parę groszy chłoptasie zawierają tzw.umowy użyczenia pojazdu i rwą lewizny, że aż huczy.KTO TO KONTROLUJE? N I K T .

I polują tacy pod WORDami i łapią tych, którym się nie powiodło i za parę groszy (bo nie mają kosztów oprócz paliwa) doszkalają(hahaha).
I nikt tu nie pomoże.Doputy,dopuki sami się nie zorganizujemy. Ale nie w jakieś PIGOSKI czy inne federacje. Potrzebny Związek Zawodowy.
Bo już na tym forum podawałem, że instruktor to jednak zawód i ma swój numer w systematyce zawodów.
I dopiero zwiiązek taki może jak inne ZZ podziałać na niwie państwowej.
A tak możemy tylko se popisać. Zdusi nas konkurencja. Ale czarna ( od zatrudnienia i działalności na czarno).
A propos : kto odgadł to ?W?

Jak zaczynałem prywatne szkolenie, na hasło ówczesnego prezydenta "weźmnijcie sprawy w swoje ręce" to zarobki były super. 18-godzin jazdy, 60 godzin wykładów kosztowało prawie średnią krajową (dziś coś ok 2300,-), a my dzisiaj podajemy usługę na żywym organiźmie ludzkim na poziomie kucia młotem w blachę lub kopania rowów. Co zrobić, aby to zmienić. Co cwansi rozijają wachlarz szkoleń (ADR<przewozy ... .. .. , kursy instruktorów, kombinują kursy łączone, wczasy wyjazdowe, różnosci). Ale cały czas cena usługi na psyhice człowieka, na jego talentach, manualnych uzdolnieniach , jego przyszłej współpracy z innymi kierowcami w ruchu dorgowym jest na poziomie płacy dla "kopidołka" na cmentarzysku naszych polskich dróg. (...)

No i bardzo ciekawy wątek dydaktyczny zainicjowany przez KUBA_1 choć mizernie się rozwija ciekawe czemu?
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez krzychw » niedziela 03 sierpnia 2008, 17:05

[b]No to spróbuje teraz coś proponować.[/b]

Posiadanie prawa jazdy nie jest luksusem w obecnych czasach jeśli człowiek chce jakoś normalnie funkcjonować w społeczeństwie jest to niezbędny element kształcenia pozwalający łatwiej żyć. Problem w tym że jedni to lubią jeździć i rwą się do tego ale są też tacy co muszą to robić bo życie ich do tego zmusza często spotkanie pierwszych z drugimi na drodze kończy się niebezpiecznie.
Ale skoro jest to element edukacji jeszcze mający istotny wpływ na bezpieczenstwo w naszym kraju, zarówno edukacją jak i egzaminowaniem powinni sie zajmować odpowiednio przygotowani ludzie. W mojej opini ranga tych zawodów jest znacząca bo są to poniekąd zawody zaufania publicznego, choć są one podle traktowane zarówno przez władzę jak i społeczeństwo ale chyba po części sami ich wykonawcy są sobie winni.
Obydwa zawody wymagają bezpośredniego kontaktu z ludźmi do tego trzeba mieć jakies solidniejsze podstawy pedagogiczne w końcu pełni się w pewnym sensie zawód nauczyciela - najlepiej popłatna jego formę.

Słabością systemu jest rzeczywiście rozdzielenie obydwu środowisk zawodowych.
Brak systemu weryfikacji talentów naszych instruktorów. Nie ponoszą oni konsekwencji za nieskuteczne nauczanie.
Ale również słabością jest brak kontaktów typu dydaktycznego egzaminatorów tu mogę się mylić ale takie odnoszę wrażenie.

A gdyby tak całość przeorganizować w Polską Szkołę Nauki Jazdy czyli po części przebranżowić włączając w system edukacji narodowej czerpiąć najlepsze wzorce z z doświadczeń jakie ma ta dziedzina. Wszystko funkcjonowałoby jako system specjalistycznych szkół zawodowych o zasięgu krajowym.
Oczywiście forma edukacji odpłatnej ale z naciskiem na wysoką jakość kształcenia podlegająca ocenie, może z wykorzystaniem doświadczeń systemu jaki służy ocenie uczelni wyższych.
Z listą rankingową włącznie
Kilka zasad jakie w mojej opini powinny być zachowane
Szkoła kształci fachowców na poszczególnych szczeblach kariery zawodowej
Kierowca – Instruktor – Egzaminator – Mistrz Egzaminator coś jak profesor na uczelni z uprawnieniami do kontroli na wszystkich szczeblach.
Taka mogłaby być ścieżka kariery zawodowej w tej branży.
Ważne aby wszyscy uczestnicy wyższych szczebli uczestniczyli w kształceniu na odpowiednim do swojej wiedzy poziomie.
Powinien funkcjonować system oceny kadr jak na uczelniach. Czyli powinna być regularnie prowadzona weryfikacja talentów instruktorów, i egzaminatorów na podstawie, której mogą oni prowadzić kursy praktyczne.

Wykłady prowadzone są w szkole – PORD najlepiej przez egzaminatorów to byłaby dla nich szansa innych kontaktów z uczniami poza tym możliwość uczulenia na najczęściej popełniane błędy. Praca egzaminatora nie byłaby wtedy tak monotonna.

Nieco większe wymagania - Instruktor też powinien mieć wykształcenie wyższe z przygotowaniem pedagogicznym i nieco dłuższy staż jazdy jako kierowca niż 3 lata lub okres szkolenia instruktora powinien być dłuższy. Dopiero Instruktor po odpowiednim stażu nauczania mógłby ubiegać się o uprawnienia egzaminatora. A egzaminator powinien być oceniany przez kolegium mistrzów w tym zawodzie.
Jazdy szkoleniowe nie powinny odbywać się z jednym instruktorem a z kilkoma prowadzącymi na zmianę. To też ważny element szkolenia.
A może nawet jedną czy dwie godziny powinien mieć ktoś z uprawnieniami egzaminatora w ostatnim etapie kształcenia kierowcy.

Oczywiście nie da się wszystkich zwolnić i zacząć wszystko od nowa ale można by budować nowy system w oparciu o kadry najwyższej jakości zachęcając wszystkich do podciągnięcia swoich umiejętności wprowadzając okres przejściowy ale już rekrutację nowych kadr prowadzić według nowych standardów.

Czy do naszego systemu edukacji kierowców można by przenieść jakieś elementy które funkcjonują w innych krajach choćby jakieś elementy z Belgii?
http://motoryzacja.interia.pl/prawo_jaz ... 67104,3461

To tylko jakiś zalążek idei jak państwo sądzą czy to utopia?
Czy da się zorganizować to grono żeby cos rozsądnego wypracować
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez krzychw » niedziela 03 sierpnia 2008, 17:09

Myślę ze taki system ułatwia przede wszystkim przepływ informacji i szybsze reagowanie na niedoskonałości, kontrolę jakości.
No dla mnie jako nauczyciela zdawalność na poziomie 30% to katastrofa i porażka
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez Koszmarek » niedziela 03 sierpnia 2008, 21:21

Ja bym poparł i to bardzo tylko wprowadzenie ustawy o tym by EGZAMINATOR musiał być wcześniej przez pewien okres instruktorem. wtedy by na pewno wyglądał egzamin inaczej.

Ale czy ta zdawalność jest naprawde w tak dużej mierze zależna od tego jaki system nauki prowadzi się?
Jeżeli ktoś dokładnie i rzetelnie przeprowadza 30h teorii i 30h jazd jest to wystarczające dla kursanta.

Skoro o nich mowa, bardzo często wypuszcza się na egzamin (po egzaminach wewnętrznych) kursantów, którzy wiedzą jak poruszać się po drodze, znają przepisy i umieją posługiwać się autem (bo nie nazwę tego kogoś po 30h jazd umiejącym jeździć) a i tak oblewają..
rozwiązanie? może jakieś obowiązkowe zajęcia z psychologiem po teorii i praktyce przygotowujące do egzaminu?

druga sprawa, kursanci czasem dobrze wiedząc jak się nie powinno robić - popełniają takie błędy.. stres? nie koniecznie, jeżeli wykładowca matematyki przerobił materiał i zrobił z tego jakiś test sprawdzający i tylko 30% osób go zaliczy to też jego wina? owszem mógł słabo wykładać, ale tu pojawia się problem braku samo dokształcania przez kursantów. Czegoś nie usłyszeli, nie uważali przy danej problematyce czy faktycznie nie zostało to przerobione to tak naprawdę ile osób samemu będzie rozwiązywać problem?

z autopsji, rzadko sie zdarza kursant który sam wie czego nie umie, i ma odwagę pytać. Zazwyczaj to my - instruktorzy musimy zauważać te problemy.

Myślę, że o to właśnie rozchodzi się we wszystkim - brak rzetelnej współpracy między OSK, Ośrodkami Ruchu Drogowego i grupą najważniejszą - kursantami. I nad tym trzeba popracować. System nie jest zły ale niedopracowany.
Śląsk - Małopolska - Szwecja.
_____
"Nikt jeszcze nie wie czy stare słońce zarysuje nowy dzień..."
Coma
Koszmarek
 
Posty: 92
Dołączył(a): środa 02 lipca 2008, 16:15
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez krzychw » niedziela 03 sierpnia 2008, 22:05

Dziękuję już sie zmartwiłem ze zostanę lekko zlinczowany za te posty.

Czy możliwość doskonalenia umiejętności jazdy z wykorzystaniem własnego samochodu - specjalnie oznakowanego w obecności doświadczonego kierowcy - to element systemu belgijskiego prosze spojrzeć na link w postach powyżej to pomysł, czy był by wartościowy w naszej rzeczywistości? Może jakaś jego modyfikacja?

Czy wiedza na temat ilości jak i przyczyn wypadków powodowanych w pierwszym roku posiadania prawa jazdy przez młodych kierowców czy inne analizy statystyczne publicznie dostępne nie byłaby przydatna w poprawie metodyki kształcenia tego typu szkoły powinny również tym się zajmować.

Odnośnie matematycznego pytania z poprzedniego postu no cóż matematyka to oczywiście nie jazda samochodem ale 30% to dla nauczyciela poważny sygnał ostrzegawczy ze coś jest na rzeczy
uczę bardzo trudnego i rozległego przedmiotu gdzie potrzeba jest dodatkowo wiadomości interdyscyplinarnych ale nigdy nie spotkałem sie z sytuacją poniżej 70% pozytywnych.

W całej tej historii może się zdarzyć jeszcze jedna rzecz że nasza młodzież przynajmniej ta wyedukowana jak się zorientuje ruszy zdawać prawo jazdy w świat w miejsca bardziej cywilizowane to też trzeba brać pod uwagę
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez krzychw » niedziela 03 sierpnia 2008, 22:19

A może jeszcze taki bardziej przyziemny przykład co by było gdyby mature w Polsce zdawało 30% spośród przystępujących czy możemy to sobie wyobrazic?
Mamy tu oczywiście o wiele szerszy przekrój społeczeństwa w przypadku prawa jazdy no ale?

Jeszcze jedna gorąca myśl która wypływa z lektóry postów z tego forum. Ranga egzaminu i szacunek do egzaminatora czy instruktora wyrażony odpowiednim strojem na zajęciach czy zachowaniem czy też raczej jego brak.
To niestety efekt upadku poziomu naszej edukacji i rangi szkoły prestiżu zawodu nauczycielskiego. Jasne że w jakiś dyskretny sposób powinno się tego wymagać czy zwracać na to uwagę to też element edukacji społeczeństwa warto mieć to na uwadze.
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez Koszmarek » niedziela 03 sierpnia 2008, 22:22

krzychw napisał(a):Dziękuję już sie zmartwiłem ze zostanę lekko zlinczowany za te posty.
bez obaw, po to jest forum.

krzychw napisał(a):Czy możliwość doskonalenia umiejętności jazdy z wykorzystaniem własnego samochodu - specjalnie oznakowanego w obecności doświadczonego kierowcy - to element systemu belgijskiego prosze spojrzeć na link w postach powyżej to pomysł, czy był by wartościowy w naszej rzeczywistości? Może jakaś jego modyfikacja?


tak ale dla mnie nie jest to przekonujące rozwiązanie. Ucząc kursanta jazdy na jednym pojeździe można mu wyrządzić wbrew pozorom krzywdę.
na przykładzie "własnego" OSK każdy kursant ma możliwość rozwijania umiejętności na różnych modelach aut (COrsa, punto czy grande) zresztą na kilku różnych pojazdach nawet tej samej marki. przyzwyczaja się wtedy do różnic między pojazdami i nie boi się później wejść do innego pojazdu niż to na którym uczył się jeździć.

Doświadczeni kierowcy to sprawa sporna. To, że ktoś sam porusza się bezkolizyjnie po drogach nie znaczy, że będzie dobrym mentorem dla nowego kierowcy.

krzychw napisał(a):Czy wiedza na temat ilości jak i przyczyn wypadków powodowanych w pierwszym roku posiadania prawa jazdy przez młodych kierowców czy inne analizy statystyczne publicznie dostępne nie byłaby przydatna w poprawie metodyki kształcenia tego typu szkoły powinny również tym się zajmować.
wbrew pozorom się zajmują.

krzychw napisał(a):Odnośnie matematycznego pytania z poprzedniego postu no cóż matematyka to oczywiście nie jazda samochodem ale 30% to dla nauczyciela poważny sygnał ostrzegawczy ze coś jest na rzeczy
uczę bardzo trudnego i rozległego przedmiotu gdzie potrzeba jest dodatkowo wiadomości interdyscyplinarnych ale nigdy nie spotkałem sie z sytuacją poniżej 70% pozytywnych.
owszem, ale każdy trudny przedmiot można rozwijać samemu nawet przy złym wykładowcy. o to mi głównie chodziło.

krzychw napisał(a):W całej tej historii może się zdarzyć jeszcze jedna rzecz że nasza młodzież przynajmniej ta wyedukowana jak się zorientuje ruszy zdawać prawo jazdy w świat w miejsca bardziej cywilizowane to też trzeba brać pod uwagę

Ludzie od zawsze próbują iść na łatwizne. wg mnie egzamin na takich zasadach jakie obowiązują w polsce jest przeciętnej trudności i każdy znający przepisy umiejący posługiwać się samochodem i z wyobraźniom może go bez problemu zdać. Niestety, czasami ludzie są zbyt wygodni.

Jeszcze jedna gorąca myśl która wypływa z lektóry postów z tego forum. Ranga egzaminu i szacunek do egzaminatora czy instruktora wyrażony odpowiednim strojem na zajęciach czy zachowaniem czy też raczej jego brak.
To niestety efekt upadku poziomu naszej edukacji i rangi szkoły prestiżu zawodu nauczycielskiego. Jasne że w jakiś dyskretny sposób powinno się tego wymagać czy zwracać na to uwagę to też element edukacji społeczeństwa warto mieć to na uwadze.

w brew pozorom jest na to zwracana uwaga zwłaszcza podczas egzaminu. Ale to juz zależy od kultury osoby, która tak postępuje.

ps. nie pisz posta pod postem, używaj opcji EDYTUJ ;)
Śląsk - Małopolska - Szwecja.
_____
"Nikt jeszcze nie wie czy stare słońce zarysuje nowy dzień..."
Coma
Koszmarek
 
Posty: 92
Dołączył(a): środa 02 lipca 2008, 16:15
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez krzychw » niedziela 03 sierpnia 2008, 22:49

Cytat:
'' na przykładzie "własnego" OSK każdy kursant ma możliwość rozwijania umiejętności na różnych modelach aut (COrsa, punto czy grande) zresztą na kilku różnych pojazdach nawet tej samej marki. przyzwyczaja się wtedy do różnic między pojazdami i nie boi się później wejść do innego pojazdu niż to na którym uczył się jeździć.''

To chyba jednak rzadko spotykana sytuacja wśród naszych Ośrodków.

No cóż miałem i mam możliwość obserwowania tego modelu belgijskiego tego typu pojazdy oznakowane jako nauka własna jeżdżą dosyć ostrożnie i spotykają się z wyrozumiałością pozostałych uczestników ruchu ale to oczywiście inna planeta.
W mojej opinii to możliwość nabrania pewności, opanowania płynności jazdy, zapoznania się z dużo większą ilością różnych sytuacji drogowych. Egzamin jest tu równie rygorystyczny.
Tu też był ogromny problem z piractwem drogowym poradzono sobie z nim doskonale integrując system ubezpieczeń z informacją policji. Na drogę nie wyjedzie nikt kto nie posiada ubezpieczenia, świeżo upieczeni kierowcy mogą posiadać autka małe z niedużym silnikiem innego nikt mu nie ubezpieczy. A jak rozrabia na drodze to jego polisy urastają do horendalnych wartości.
I jest spokój. Prawdę mówiąc nie widziałem tu wypadku na drodze jak obserwuję gdzieś od pięciu lat.
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez Koszmarek » niedziela 03 sierpnia 2008, 23:21

Widzisz, tak jest w wielu ośrodkach, niestety osoba z zewnątrz nie wie czy to jest Yaris 1,2,3 [...] jakie posiada ośrodek, bo widzi tylko, że jest to Yaris np granatowy.

Wiesz, polecam przyjrzeć się działaniom osk z bliska, a później oceniać. Masz dobre chęci ale z samych obserwacji jeszcze wiedzy nie wyciągniesz.

Polski system naprawdę nie jest zły, ale jak już pisałem wyżej.. brak dopracowania.

Powszechna jest również opinia, że większość OSK skupia się na zarabianiu a nie szkoleniu. Czy tylko ja widzę w tym micie jeden mały haczyk?

Wiadomo, że dużo kursantów opowiada gdzie robiło kurs. Polecają lub nie dany ośrodek. i tak powstaje opinia. Dobra - ludzie zapisują się do ośrodka , zła - omijają i zniechęcają "bo babcia dziadka wujka siostry brata Grzybka mówiła, że be".. brak kursantów = brak kasy. więc jaki byłby sens olewania kursantów i bazowanie na tym, że zapłacili to ich olać?

Polecam rozszerzyć wiedzę na temat polskich realiów szkolenia i egzaminowania i jeszcze raz przemyśleć wszystko :)
Śląsk - Małopolska - Szwecja.
_____
"Nikt jeszcze nie wie czy stare słońce zarysuje nowy dzień..."
Coma
Koszmarek
 
Posty: 92
Dołączył(a): środa 02 lipca 2008, 16:15
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez phot » poniedziałek 04 sierpnia 2008, 21:20

System szkolenie jezeli oczywiscie jest chec nauczania i nauczenia wcale nie jest taki zly... Patrzac na niektore inne kraje jest czasem nawet lepszy;) Oczywiscie nie twierdze ze jest rozowo i kolorowo i mam pare pomyslow rowniez o ktorych gdy dyskusja sie rozwinie wypowiem sie szerzej ale co mi sie podoba na przyklad u naszych zachodnich sasiadow powiem juz dzis:

Za Odra jest tak ze na egzamin przyjezdza sie samochodem nauki jazdy (i nie ma pretensji ze inne sprzeglo ze cos tam...) instruktor siedzi z boku a egzaminator z tylu... Moze to ma sens?
Pozdrawiam
phot
 
Posty: 114
Dołączył(a): czwartek 26 czerwca 2008, 18:44

Postprzez Koszmarek » poniedziałek 04 sierpnia 2008, 23:52

A ja będę się upierał, że możliwości posługiwania się różnymi pojazdami są lepsze niż cały kurs i egzamin na jednym.

To tak jakby ktoś robił doktorat z systemów operacyjnych (informatyka) ucząc się przez X semestrów tylko na Windowsie.

Kiedyś jak jeszcze prastarzy górale z Egiptu zdobywali uprawnienia, to instruktor miał obowiązek być na egzaminie . I to mi się akurat by podobało, skoro zaczynam kogoś uczyć to mam prawo uczestniczyć także w tej ostatniej "lekcji" kursu. A tak to tylko naciąganie na kase..
Śląsk - Małopolska - Szwecja.
_____
"Nikt jeszcze nie wie czy stare słońce zarysuje nowy dzień..."
Coma
Koszmarek
 
Posty: 92
Dołączył(a): środa 02 lipca 2008, 16:15
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez krzychw » wtorek 05 sierpnia 2008, 09:12

Mimo wszystko wydaje mi sie że możliwość wypróbowania jazdy na kilku autach to rzadka cecha szkół jazdy raczej ograniczona do najwiekszych miast. Może to powinien być wymóg. (np przynajmniej 3 modele).
Jednak jak sie czyta forum i pojawia sie info o przetargach w PORDach to jest lekka panika wsród szkół bo to oznacza inwestycje.
Szkoły powinny być dużymi jednostkami kilku instruktorów 7-10 a nie 2 czy 3 i kilka samochodów żeby nie było również sytuacji ze auto pada i kurs staje. Dbajcie państwo o standardy i jeśli się je spełnia trzeba głośno o tym mówić trzeba ciągnąć w górę pozostałych.

Ale tu chyba tez kasa będzie hamulcowym jakichkolwiek zmian.
Ja rozumiem że osobom w branży trudno jest akceptować uwagi krytyczne. Ale pewne aspekty są zauważalne jak się nie jest związanym bezpośrednio z tą działalnością.
Ja niestety swoje uwagi opieram na obserwacjach z rejonu Polski Północnej głównie bo tu się najwięcej poruszam i mam najwięcej kontaktów.

Rozumiem że postulat aby egzaminator został włączony w proces szkolenia miałby poparcie?
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Prawdziwe zmiany nie są możliwe

Postprzez Gaudzis » wtorek 05 sierpnia 2008, 10:03

1. Zmiana nastawienia tzw.organów zwierzchnich nie wydojenie na max"dojnej krowy"OSK,firmy transportowe, tylko większa dbałość o tzw BRD.Egzamin w OSK- kierowcy poznają drogi i specyfikę(inny ruch, inny sposób porusznia się np. w Koszalinie inaczej w Warszawie)zachowania się w terenie po którym będą jeżdzili w około 98%(Z domu do ...pracy,sklepu,znajomych,rodziny itp.).!!!Przeciwko takiemu modelowi są WORDy,Urzędy marszałkowskie i duże OSK i nie ma to nic wspólnego z BRD tylko z odpływem do małych miast znacznego kapitału(egzaminy,podatki,paliwa,czasami jakieś zakupy itp.)
Urzędnik ma służyć podatnikowi nie odwrotnie.A więc powinien starać się pomagać .Co parę miesięcy wchodzi nowa Ustawa i każdy interpretuje ją na swój sposób a OSK jako "najsłabsze ogniwo"zbiera baty za wyjątkiem dużych zaprzyjażnionych z panami urzędnikami i politykami OSK.
Egzamin w OSK (nie mylić z egzaminem w powiecie)to mniejsza korupcja,większe umiejętności w kierowaniu,większe płace dla egzaminatorów,lepsza kontrola OSK. ,mniej wypadków!!!
"Jednozawodostwo"i niedorabianie przez emerytów to lepsza jakość szkoleń (większy profesjonalizm)większe płace dla instruktorów.
Egzamin z udziałem policjanta ruchu drogowego i instruktorem(nie niemym!!)
Instruktorem ,egzaminatorem nie osoba posiadająca wyższe wykształcenie (teraz wyższe to poziom dawnej dobrej zawodówki- większości)i prawo jazdy nawet 15 lat(może przeleżało w szufladzie)tylko osoba która była conajmniej kilka lat kierowcą zawodowym w ruchu międzynarodowym!!!ewentualnie Policjant ,który kilka lat uczestniczył jako obserwator w Egzaminach.
Itd.
Ale są to mażenia "zciętej głowy".Kto ma o to walczyć Polityk to w większości urzędnik(lub jego kolega)woli wygodę,instruktorzy w mojej miejscowości ok.25 tys.mieszkańców(przed wejściem do UNii)jest tylko 2 jednozawodowców pozostali (około 15)to emeryci(nawet 70lat) i dorabiacze im też jest wygodnie,egzaminatorzy wolą na miejscu też z wygody,a więc kto ma walczyć o prawdziwą poprawę szkolenia i zmniejszenie liczby wypadków?? :?:
PS.
Co do jazdy różnymi pojazdami wyprubowałem to i wiem z autopsji ,że efekt z tego niewielki to tak jakbyśkolego Kaczmarek pojechał na egzamin do LOndynu i zdawał go na zestawie 15metrowym, a jesteś przeciż zawodowym kierowcą więc nie powinno to być dla ciebie problemem :lol: Sorki za tą drobną złośliwość,ale tak jak dla początkującego zmiana aut tak dla zawodowego egzamin w LOndynie
Gaudzis
 
Posty: 57
Dołączył(a): wtorek 19 kwietnia 2005, 22:24

Postprzez krzychw » wtorek 05 sierpnia 2008, 20:12

Egzamin w OSK to pośrednio zgodne z moją propozycją OSK - Szkoła ale duża mająca co najmniej 100 - 200 uczniów w cyklu szkoleniowym dlaczego do tego nie wykorzystać szkół w w terenie bądź co bądź to budynek użyteczności publicznej mający ścisły związek z edukacją zamiast je zamykać wykorzystywać.

Co do wykształcenia myślę ze osoba kończąca studia wyższe nie reprezentuje poziomu dawnej zawodówki to może są jakieś wyjątki.
Ważne jest to że ona przez te pięć lat nabiera swego rodzaju doświadczenia życiowego sama musi przejść serie egzaminów nabiera ogłady uczy się komunikacji z drugą osobą to wszystko jest potem potrzebne w tego typu pracy.
80% moich byłych studentów pracuje zawodowo bądź robi doktoraty za granicą i są bardzo chętnie rozchwytywani szkoda, że nie mają szansy wykorzystać swej wiedzy w kraju.

Obecność policjanta na egzaminie może jako obserwatora ale to pociąga koszty nikt na to nie pójdzie natomiast ta grupa zawodowa z racji wykonywanej pracy w mojej opinii zupełnie nie nadaje sie na szkoleniowców kierowców czy egzaminatorów oni mają zupełnie innego rodzaju relacje z ludźmi co pozostawia bardzo silne piętno. Ale mogą być doskonałą grupą ekspercka wykorzystywaną w procesie szkolenia kadr dla tych zawodów.
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Następna strona

Powrót do Dyskusje szkoleniowców i egzaminatorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości