WORD Łódź - Pan Dyrektor - SKANDAL!

Temat ten służy wymianie spostrzeżeń i doświadczeń pomiędzy instruktorami i egzaminatorami.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez oskbelfer » sobota 05 grudnia 2009, 00:28

Czytałem kiedyś w internecie że Pan dyrektor wordu Łódź - oblał egzamin weryfikacyjny w Piotrkowie Trybunalskim. Oczywiście kazdy może egzamin oblać - sam miałem oblewkę - tylko po co filozofować i opowiadać oraz lansować różne dziwne pomysły.

Jesli ktoś jest zainteresowany to w wyszukiwarkach wystarczy wrzucić kombinację wyrazówi otrzymamy wyniki z "dziwolągami" rodem z Łodzi.

Podział ludzi na grupy i faworyzowanie jednych przed innymi zakrawa na totalny brak empatii.

Proponuję legalizacje przepisów w nastepującym kształcie

profesor dr hab - powinien odrazu bez jazdy dostać prawko kategorii D
dr inżynier - prawko kat C

mgr inż - prawko kat B

mgr - prawko kat A

licencjat - karte rowerową
technik z maturą - wrotki
a cała reszta karte woźnicy
Jak można takie dyrdymały opowiadać - zajmując tak odpowiedzialne stanowisko ??
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Postprzez luckyboy » wtorek 08 grudnia 2009, 23:30

Moze jeszcze zbyt krotko zyje na tym swiecie, zbyt malo wiem i potrafie, zbyt mala mam wyobraznie, ale do rzeczy:)

Według mnie ustalanie dolnego minimum ilosci godzin zajec parktycznych czy teoretycznych jest niesprawiedliwe. To tak samo gdybym byl zmuszony do zakupu w sklepie palety orenzady a nie jednej butelki, bo tak pakuja w zakladzie:)

Mysle ze o wiele lepszym rozwiazaniem bylyby obowiazkowe egzaminy wewnetrzne w OSK dla osob ktore czuja sie na silach isc "z lotu" na egzamin panstwowy i chca pominac szkolenie zarowno praktyczne i teoretyczne. Co stoi na przeszkodzie skoro spelniaja wymagania?? Ja wiem co: $ :)

Czy osoba majaca prawo jazdy kat.A badz T i doswiadczenie za "kolkiem", ktora sprawnie poradzi sobie ze samochodem na placu (nie mysle o placu manewrowym), nie poradzi sobie na egzaminie w ruchu drogowym??

Spojrzmy prawdzie w oczy: ile jest przeciez osob ktore maja prawo jazdy a parkuja 500m od sklepu bo nie potrafia??:) Czy egzamin panstwowy naprawde tak oddziela "ziarna od plew":)?? Czy tylko przymusowe szkolenie w OSK, zapewnia sukces na egzaminie?:) To skad ta niska zdawalnosc?:)
luckyboy
 
Posty: 63
Dołączył(a): sobota 17 lutego 2007, 00:52
Lokalizacja: Toruń

Postprzez szerszon » środa 09 grudnia 2009, 00:20

Nie musisz pić orenżady,kup colę :D Już widzę te tłumy z kat A iT zdające jak to poetycko okresliłeś z lotu.Ile masz takich osób ?To ,że parkują 500m od sklepu dowodzi,ze minimalna liczba godzin na kursie jest niewystarczająca i trzeba ją zwiekszyć.To samo w pewnym stopniu dotyczy zdawalności.Z drugiej strony egzaminator ze zbyt wysoką zdawalnością jest dziwnie podejrzany,że coś z nim nie tak,to po co się wychylać ?
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez luckyboy » środa 09 grudnia 2009, 22:38

szerszon napisał(a):To ,że parkują 500m od sklepu dowodzi,ze minimalna liczba godzin na kursie jest niewystarczająca i trzeba ją zwiekszyć.To samo w pewnym stopniu dotyczy zdawalności.Z drugiej strony egzaminator ze zbyt wysoką zdawalnością jest dziwnie podejrzany,że coś z nim nie tak,to po co się wychylać ?


To jaka jest zdawalnosc, to jaki przebieg maja kursy, to jak pracuja egzaminatorzy, wszystko dowodzi jednego wielkiego klamstwa i obludy w tej branzy. Zreszta w ten sam sposob dzieje sie wszystko w naszym kraju, w zwiazku z czym nie maja sensu zadne nowe ustawy, rozporzadzenia etc. Zawsze bedzie bagno:)
luckyboy
 
Posty: 63
Dołączył(a): sobota 17 lutego 2007, 00:52
Lokalizacja: Toruń

Postprzez oskbelfer » piątek 11 grudnia 2009, 19:50

kopan napisał(a):Pomysł z księżyca.

Jak na podstawie wykształcenia średniego można dopuścić do samodzielnej nauki.
To iest dokładnie tak jak pisze jakubowski nadludzie ale według mojego rozeznania w większości wykształciołki.
Przychodzi taki wyuczony w domu na kurs i mamy w jego wykonaniu pełną gamę sztuk z techniki posługiwania się mechanizmami sterowania pojazdem.
To jest reguła.
Z tym Panem nie ma o czym dyskutować


Kopan przynajmniej raz mogę się z Toba zgodzić
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Postprzez Pajejek » piątek 11 grudnia 2009, 22:50

Jeżeli chodzi o zdawalność to winę za taki stan rzeczy ponosi tylko jakość wyszkolenia przyszłych kierowców. Moim zdaniem to instruktorzy nie przykładają się do tego za co im się płaci. Pewnie wielu instruktorów oburzy się na to ostatnie zdanie. Ale na pewno nie odezwą się ci nierzetelni. Sam widziałem wielokrotnie jak zdający podchodzą do egzaminu i większość z nich nie wyjeżdżała z placu. Oczywiście większość powie, że to wina egzaminatorów. Ja jednak uważam inaczej.
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.
Cyceron.
Avatar użytkownika
Pajejek
 
Posty: 516
Dołączył(a): niedziela 26 kwietnia 2009, 22:41
Lokalizacja: Łódź

Postprzez szerszon » piątek 11 grudnia 2009, 23:35

Pajejek napisał(a):Jeżeli chodzi o zdawalność to winę za taki stan rzeczy ponosi tylko jakość wyszkolenia przyszłych kierowców. Moim zdaniem to instruktorzy nie przykładają się do tego za co im się płaci. Pewnie wielu instruktorów oburzy się na to ostatnie zdanie. Ale na pewno nie odezwą się ci nierzetelni. Sam widziałem wielokrotnie jak zdający podchodzą do egzaminu i większość z nich nie wyjeżdżała z placu. Oczywiście większość powie, że to wina egzaminatorów. Ja jednak uważam inaczej.
A ja się oburzę :D Dzisiaj znowu trafił mi się pacjent trzymający cały czas nogę na sprzegle.Podpórkę sobie znalazł :D Po kursie w pewnej bardzo znanej i dużej szkole !!!Wszędzie są ludzie i taborety,takze wsród instruktorów.A na temat egzaminatorów to już w ogóle,same trole i gnomy :D czerpiace przyjemność w gnebieniu biednej młodziezy. :D A na poważnie błędy merytoryczne egzaminatorów mozna policzyc na palcach jednej reki.Większy kłopot jest dla kursanta jak trafi mu się cytuję,,gbur i cham,, ale nie siedzę w samochodzie podczas egzaminu więc nie będe się przy tym upierał.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez oskbelfer » sobota 12 grudnia 2009, 15:53

Pajejek napisał(a):Jeżeli chodzi o zdawalność to winę za taki stan rzeczy ponosi tylko jakość wyszkolenia przyszłych kierowców. Moim zdaniem to instruktorzy nie przykładają się do tego za co im się płaci. Pewnie wielu instruktorów oburzy się na to ostatnie zdanie. Ale na pewno nie odezwą się ci nierzetelni. Sam widziałem wielokrotnie jak zdający podchodzą do egzaminu i większość z nich nie wyjeżdżała z placu. Oczywiście większość powie, że to wina egzaminatorów. Ja jednak uważam inaczej.


Pajajejek - prawda leży zawsze po środku. Przyczyn jest wiele - i mozna by tutaj bardzo długo dyskutować.

Mogę to stwierdzić z perspektywy instruktora i egzaminatora.
Czy zdając weryfikację na egzaminatora wszyscy którzy oblali testy i jazdę mogą powiedzieć że to wina tych którzy ich na kursie uczyli ??

Moje pytanie jest taki - ile lat szkoliłeś kursantów i co wiesz na temat szkolenia ?? Jeżeli niewykonywałeś zawodu instruktora nauki jazdy to nie wyskakuj z takim tekstem
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Postprzez megamind » sobota 12 grudnia 2009, 18:14

Pajejek napisał(a):Jeżeli chodzi o zdawalność to winę za taki stan rzeczy ponosi tylko jakość wyszkolenia przyszłych kierowców.

Rozważmy taki, dość powszechny myślę, przypadek: kursant podchodzi do egzaminu i go nie zdaje, zapisuje się na następny egzamin, nie pobiera żadnych dodatkowych lekcji i go zdaje.
Pytania:
- umie jeździć czy nie umie, w końcu raz nie zdał a raz zdał?
- może umie jeździć połowicznie?
- może za pierwszym razem miał pecha, a może za drugim szczęście?
- może pierwszy egzaminator był mniej przychylny a drugi bardziej?
Jeszcze ciekawsza jest sytuacja w przypadku gdy dwa razy nie zdał a raz zdał!
O czym to świadczy, gdy człowiek podchodząc kilkakrotnie do egzaminu z takimi samymi umiejętnościami raz lub dwa go nie zdaje, a następnym razem zdaje?
Wiem na pewno co to powoduje: przekonanie wśród kandydatów na kierowców, że wynik egzaminu nie zależy od umiejętności a od szczęścia i dobrej woli egzaminatora. W konsekwencji kursanci podchodzą z dużym dystansem do tego co przekazują im instruktorzy, a na propozycję zwiększenia puli godzin szkolenia reagują tak jak chciano by ich okraść.
Tak więc zacytowaną powyżej tezę uznaję za obaloną.
megamind
 
Posty: 246
Dołączył(a): piątek 17 października 2008, 13:33

Postprzez Pajejek » sobota 12 grudnia 2009, 20:02

megamind napisał(a):Wiem na pewno co to powoduje: przekonanie wśród kandydatów na kierowców, że wynik egzaminu nie zależy od umiejętności a od szczęścia i dobrej woli egzaminatora. W konsekwencji kursanci podchodzą z dużym dystansem do tego co przekazują im instruktorzy, a na propozycję zwiększenia puli godzin szkolenia reagują tak jak chciano by ich okraść.
Tak więc zacytowaną powyżej tezę uznaję za obaloną.
No cóż, właśnie obaliłeś samego siebie. Bo właśnie kursanci myślą, że instruktor chce ich okraść i wymuszają na nim wypisanie zaświadczenia. Co za tym idzie są nieprzygotowani do egzaminu.
oskbelfer napisał(a):Moje pytanie jest taki - ile lat szkoliłeś kursantów i co wiesz na temat szkolenia ?? Jeżeli niewykonywałeś zawodu instruktora nauki jazdy to nie wyskakuj z takim tekstem
Tak naprawdę nie ma znaczenia ile lat, czy też ilu kursantów przeszkoliłem. Ale czy dobrze.
Sam, jeżeli szkoliłeś się na egzaminatora, widziałeś jakie są umiejętności przyszłych kierowców. I przekonałeś się, że są one żenujące.
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.
Cyceron.
Avatar użytkownika
Pajejek
 
Posty: 516
Dołączył(a): niedziela 26 kwietnia 2009, 22:41
Lokalizacja: Łódź

Postprzez x098 » sobota 12 grudnia 2009, 21:10

A Ja mam pytanie:

Ilu z Was instruktorów korzystra z możliwości uczestniczenia w egzaminie?
A jak uczestniczycie w egzaminach to jak często?
x098
 
Posty: 324
Dołączył(a): wtorek 25 sierpnia 2009, 14:43

Postprzez Pajejek » sobota 12 grudnia 2009, 21:21

Wiele autoszkół słono karze sobie za taką usługę płacić. Dlatego podejrzewam, iż z tych większych niewielu instruktorów uczestniczy w egzaminie. W tym temacie małe, a zwłaszcza jednoosobowe szkoły mają pole do "popisu". I właśnie to jest jeden z argumentów, który działa na poczet małych szkółek.
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.
Cyceron.
Avatar użytkownika
Pajejek
 
Posty: 516
Dołączył(a): niedziela 26 kwietnia 2009, 22:41
Lokalizacja: Łódź

Postprzez szerszon » sobota 12 grudnia 2009, 21:28

Ja nie korzystam,bo kursanci nie zwracają się generalnie z taką propozycją i z tego co obserwuję na egzaminach również nie widzę innych instruktorów.Wracając do szkolenia i ,,okradania,, kursantów,sami po oblaniu 1 czy 2 egzaminu idą po rozum do głowy i dokupują jazdy.Po samym kursie są czesto ,,drewniani,, ,w różnych szkołach olewają manewry,mają złe nawyki niewyłapane przez zle opłacanych instruktorów majacych to w nosie.Dopiero około 45-50 godziny kursant zaczyna jezdzić płynnie,nie szarpie,rozglada się za pomoca lusterek i samemu wychylać na zastawionych skrzyżowaniach.I w tym momencie w miare czystym sumieniem mozna takiego delikwenta puścić na egzamin.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez oskbelfer » sobota 12 grudnia 2009, 21:45

Pajejek napisał(a):
oskbelfer napisał(a):Moje pytanie jest taki - ile lat szkoliłeś kursantów i co wiesz na temat szkolenia ?? Jeżeli niewykonywałeś zawodu instruktora nauki jazdy to nie wyskakuj z takim tekstem
Tak naprawdę nie ma znaczenia ile lat, czy też ilu kursantów przeszkoliłem. Ale czy dobrze.
Sam, jeżeli szkoliłeś się na egzaminatora, widziałeś jakie są umiejętności przyszłych kierowców. I przekonałeś się, że są one żenujące.

Pajajejek a ja napiszę Ci tak :) Nie zawsze niedźwiedzia mozna nauczyć tańczyć - podobnie jest z kursantem. Wyszkoliłem wiele osób i wiem jak jest. Ludzie idą na egzamin i zdają albo nie. Jest tak że czasem kursant powinien w mojej ocenie (jako instruktora) zdać za pierwszym razem a zdaje za czwartym podejściem. Miałem też takich klientów że mówiłem idź jak się upierasz - ale niedaje Ci gwarancji że zdasz nawet za trzecim razem - klient szedl i zdawał za pierwszym. I co Ty na to ?? :) Na egzaminach zwłąszcza na kategorie C i D widziałem zabawne historie kiedy "koleś" opowiadał że palą się swiatła od hamulca ręcznego - KIEROWCA z kilkuletnim stażem na kategorii B. Można powiedzieć ze chyba debil. Na weryfikacji egzaminacyjnej natomiast był koleś który niewiedział jaka jest różnica pomiedzy pozycyjnymi a postojowymi, albo na znaku nakaz jazdy w lewo jechał w prawo - i to ma być egzaminator ???? Tak więc czapki z głów przed instruktorami i prosze sobie zadać pytanie co łatwiej zrobić nauczyć czy egzaminować :)??:) Nie zmienia to faktu że weryfikację zdać lekko niejest :)
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Postprzez Pajejek » sobota 12 grudnia 2009, 21:59

oskbelfer napisał(a): Jest tak że czasem kursant powinien w mojej ocenie (jako instruktora) zdać za pierwszym razem a zdaje za czwartym podejściem. Miałem też takich klientów że mówiłem idź jak się upierasz - ale niedaje Ci gwarancji że zdasz nawet za trzecim razem - klient szedl i zdawał za pierwszym. I co Ty na to ?? :)
Ależ ja doskonale o tym wiem. Tylko ile jest tych ostatnich przypadków? Sam wiesz, że to jest zwykły przypadek. Ja mówiłem o zdających, którzy w ogóle nie wyjeżdżają na "miasto" bo nie mają pojęcia o prowadzeniu samochodu. I tak jak wspomniałem, będąc na praktykach egzaminatorskich na pewno byłeś przerażony wyszkoleniem (raczej jego brakiem) osób, które podchodziły do egzaminu.Czyja to jest wina? Czy ty masz sobie coś do zarzucenia? Na pewno nie. A czy znasz instruktorów, lekko mówiąc, nierzetelnych? Na pewno tak. I to mnóstwo. Nie mam racji?
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.
Cyceron.
Avatar użytkownika
Pajejek
 
Posty: 516
Dołączył(a): niedziela 26 kwietnia 2009, 22:41
Lokalizacja: Łódź

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusje szkoleniowców i egzaminatorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości