Historia prawa jazdy w PRL

Temat ten służy wymianie spostrzeżeń i doświadczeń pomiędzy instruktorami i egzaminatorami.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez adalberthus » poniedziałek 16 marca 2009, 22:08

No to mamy obraz.
W PRLu nie było by możliwe robienie teorii w żadnym liceum.
Cwaniak to na pewno potwierdzi. I moje pytanie było tzw. lokacyjne.
Otóż w PRL prawo jazdy można było "zrobić" w :
- Automobilklubach,
- PZMot ach,
- ZDZ,
- LOK,
-WUR,
- technikach profilowanych, gdzie uzyskanie zawodu wymagało prawa jazdy, np. samochodówkach, szkołach rolniczych, itp.
- kursy mogło organizować wojsko, lecz najczęściej zlecało LOK om,
- mogła organizować milicja.
Były to profesjonalnie, co by nie powiedzieć o czasach ( brrrrrrr) PRL, ośrodki. Mogę to stwierdzić z całą stanowczością, bo sam chodziłem na kurs do PZMot w Toruniu, gdzie pobrałem od wspaniałego wykładowcy 36 godzin wspaniałych wykładów. I do dzisiaj się na nim wzoruję. I nazwisko jego pamiętam. p. Romuald Guziński.
Później przez wiele lat miałem przyjemność pracować jako instruktor-wykładowca pod jego kierownictwem.
I mógłbym podawać wiele przykładów wspaniałych wykładowców z czasów PRL, a toruńczycy by to potwierdzili. I nie byli to "kinooperatorzy" puszczający wideo i śpiący po kątach.
A egzaminy też nie były tak jak megaumysł sugeruje.
Po prostu, jak grupa miała się ku końcowi, kierownik OSK zapotrzebowywał w U Wojew. egzaminatorów na dany dzień i przychodzili oni do OSK egzaminować. I egzaminy MUSIAŁY się odbywać w salach wykładowych OSK, teoretyczne, a praktyczne na pojazdach OSK, z udziałem instruktora. I egzaminator nie mógł sobie pozwolić na ubzdurane przewinienia.
A co do pojazdów, to kursant nie był przymuszany do nauki jedynym słusznym pojazdem. Były to też maluchy, bo taka była koniunktura, ale miał do wyboru 125p( najwspanialszy moim zdaniem pojazd do nauki ), poloneza, zastawę 1100, skodę, co tylko było na rynku.
I naprawdę uczestniczyłem w tym wszystkim i nie znoszę bredni na temat szkolenia w tych czasach. I nie łączcie, proszę, ruchu drogowego z komuchami, bo ruch drogowy jest bezpartyjny.
jak chceta to jedźta, ale nie jedźta jak chceta
Avatar użytkownika
adalberthus
 
Posty: 512
Dołączył(a): czwartek 11 sierpnia 2005, 14:04
Lokalizacja: toruń

Postprzez cwaniakzpekaesu » wtorek 17 marca 2009, 11:25

Potwierdzam, dobrze prawi Adalberthus.

Ja też jestem wytworem PZMot-u... Dodam - będzińskiego i mysłowickiego PZMot-u oraz katowickiego ZDZ-u, a mówię to dlatego, że nie mam się czego wstydzić. Pomimo, że epoka, w której uzyskiwałem uprawnienia to według niektórych niechlubny relikt przeszłości...

Powstanie dwuosobowych spółek (wykładowca i instruktor) to twór mający swoją genezę - przynajmniej w moich okolicach - w połowie lat 80-tych. To moim zdaniem był początek końca panowania na rynku szkolenia kandydatów na kierowców różnego rodzaju placówek typu LOK, PZMot, ZDZ, itd; moim zdaniem ze szkodą dla kursanta...

Do tego - jak najbardziej a jakże - należy dołączyć ówczesną możliwość uzyskiwania praw jazdy absolwentom szkół zawodowych i techników o profilu mechanik samochodowy - co dla wielu młodych osób było propozycją nie do pogardzenia. Zresztą wielu z nich -bo to moi koledzy przecież - do dzisiaj spełnia się za kołem kierownicy... W zasadzie do dzisiaj żałuję, że ja poszedłem trochę inną drogą...

Co do egzaminów to tak jak wcześniej powiedziałem fajosko było... małe wesele i tyle :) Nie dodałem tylko jednego - że nie wszystkim uczestnikom kursu dane było zdać egzamin za pierwszym podejściem... Zasady były proste - umiesz zdajesz, nie umiesz - na dokształt. Pewnie też i mniej się trochę wymagało... to fakt, no ale też i inne warunki były 30 lat temu... Chociażby ten, że dróg - w porównaniu do samochodów - aż tak wiele nie przybyło.

A do partii - zresztą żadnej - nigdy nie należałem... więc żaden ze mnie komuch, czy inny solidaruch :)
Avatar użytkownika
cwaniakzpekaesu
 
Posty: 1153
Dołączył(a): czwartek 06 września 2007, 00:31
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez megamind » wtorek 17 marca 2009, 15:56

adalberthus napisał(a):No to mamy obraz.
W PRLu nie było by możliwe robienie teorii w żadnym liceum.

adalberthus napisał(a):A egzaminy też nie były tak jak megaumysł sugeruje.

Co za mądrość. Alfa i Omega.
Sprawdzę czy nie mam czasem prawka z kaczorem donaldem zamiast zdjęcia.
cwaniakzpekaesu napisał(a):Powstanie dwuosobowych spółek (wykładowca i instruktor) to twór mający swoją genezę - przynajmniej w moich okolicach - w połowie lat 80-tych.

To też był PRL.
megamind
 
Posty: 246
Dołączył(a): piątek 17 października 2008, 13:33

Poprzednia strona

Powrót do Dyskusje szkoleniowców i egzaminatorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości