cman napisał(a):No a co się stanie, jeżeli zastosujemy to przy lewoskręcie z S-3?
Z samej definicji S-3 ma on zapewniać przejazd bezkolizyjny więc tu rozwiązań widzę co najmniej kilka (wszystkie podpatrzone ;) )
1) sekwencja świetlna ustawiona w ten sposób, że najpierw odpala się zielone na wprost/prawo i na s-3 do lewoskrętu..... po pewnym czasie gaśnie s-3, a odpala się zielone na wprost/prawo dla kierunku przeciwnego.... potem gaśnie zielone dla kierunku "naszego", a odpala się s-3 dla przeciwnego..... gaśnie wsio zielone dla tych z naprzeciwka, a odpala się zielone dla ruchu poprzecznego. Czyli generalizując s-3 dla nas świeci się na początku cyklu zielonego, a dla tych z naprzeciwka pod koniec cyklu i oba s-3 do lewoskrętów nie działają równocześnie.
2) Ustawiona przed skrzyżowaniem wariacja tabliczki F-7 wskazująca dozwolony sposób przejazdu przez skrzyżowanie ( oczywiście na tabliczce wyrysowany bezkolizyjny sposób pokonania lewoskrętu)
3) Na środku skrzyżowania wymalowana linia segregująca strumienie samochodów tak by pokonywały skrzyżowanie bezkolizyjnie.... Tu chyba drogowcy nie do końca wiedzą jak się udławić, bo widywałem w tej roli zarówno podwójną ciągłą, jak i pojedynczą ciągłą.... bywa też po prostu pojedyncza przerywana....
Skoro zapewnia się kierowców, że przejadą lewoskręt bez szans na kolizję to należałoby się zatroszczyć o to by tak rzeczywiście było... Część ludzi projektujących takie przejazdy na szczęście myśli i robi co może - szkoda, że prawodawca nie pomyślał..... Bo póki co nie bardzo bym wiedział co zrobić z delikwentem, który zechciały na s-3 pojechać w sposób kolizyjny, a nie byłoby przed skrzyżowaniem rozwiązań, które przytoczyłem. Jaki przepis z PoRD mógłbym mu przedstawić na uzasadnienie tezy, że kategorycznie nie wolno mu tak zrobić ??
Jak dla mnie po prostu dziura w PoRD, którą należałoby załatać.
Edit:
kopan napisał(a):Dylek
Ten przepis nijak nie da się zastosować, bo jakbyś go chciał stosować to mógłbyś skręcać jedynie w prawo, w lewo w ogóle by się nie dało bo - nie rzucimy prawego krawężnika.
Ba nawet na wprost nie przejedziesz bo ukochany prawy krawężnik poszedł w prawo :wink: no to dawaj za nim i blisko niego jedziemy. :wink:
Przepis nie do stosowania na skrzyżowaniach bo tam jeździsz .....
Kopan - wybacz, ale po co się produkowałem z tekstami, że możliwie blisko prawej to nie za wszelką cenę blisko prawej.... Klapki na oczach czy zaćma jakaś ?? :D
Skoro chcesz jechać prosto, to nie jest możliwe trzymać się cały czas prawego krawężnika i nawet przedszkolak to rozumie ;) Możliwie blisko prawej tzn, że trzymasz się krawężnika wtedy kiedy możesz - czyli jak masz prawy pas wolny to środkowym jechać jest be, ale jak prawy pas jest zajęty to jazda środkowym jest cacy, bo ten środkowy jest dla ciebie w danej chwili tym możliwie blisko prawej, ale nie za wszelką cenę blisko prawej :P
Jak się zluzuje ten zajęty prawy to se skocz na prawy by jechać możliwie blisko prawej - nie na siłę i już, ale spokojnie wtedy gdy to możliwe :D
Dalej - ja wjeżdzasz na skrzyżowanie, gdzie kierowca ustawił się do bezkolizyjnego przejazdu to możliwie blisko prawej będzie nie dziobem w dziób bo tam już zajęte i bardzo możliwości pojechanie miał nie będziesz.... Ale jak sam ładujesz się pierwszy na skrzyżowanko to wybór jakim torem pojechać mając w głowie zapis "możliwie blisko prawej" - nnnooo - dylemacik moralny jest . I nie ja go zafundowałem lecz twórcy PoRD. ;)
A wystarczyłoby dać przepisik o bezkolizyjnym sposobie pokonywania lewoskrętów, chyba, że konstrukcja skrzyżowania lub znaki wskazują odmienny sposób i byłoby po kłopocie. Niestety nie ode mnie to zależy, a szkoda - pewnie dawno już by coś takiego było. :P