Odpowiedzialniość instruktorów

Temat ten służy wymianie spostrzeżeń i doświadczeń pomiędzy instruktorami i egzaminatorami.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Gaudzis » sobota 27 września 2008, 22:39

Metodą na narzekanie na instruktora,że się czepia jest WYSOKA cena egzaminu.Kursant będzie słuchał co radzi instruktor JEDNOZAWODOWIEC nie spec od wszystkiego!!!.Tak jak słucha co radzi hydraulik gdy ogrzewanie nie działa.Ale ciekawy pomysł ma kol."kopan".Egzaminator po egzaminie niezdanym określa minimalną liczbę godzin,natomiast gdy trafia się osoba która kompletnie się nie nadaje nakazuje na następny egzamin przyjść z instruktorem który dopuścił do egzaminu.Po kilku takich "występach"na egzaminach."Super talent"(instruktor )przechodzi doszkalanie kończące się trudnym egzaminem!!! A w wypadku gdy zda osoba nienadająca się(wypadki i kolizje) na kierowcę(a zda) odpowiedzialność poniesie EGZAMINATOR.Ale to zbyt piękne nie w tej bajce i nie wtej kainie...
Gaudzis
 
Posty: 57
Dołączył(a): wtorek 19 kwietnia 2005, 22:24

Postprzez krzychw » sobota 27 września 2008, 23:43

Gaudzis
Mysle ze zaczynamy juz troszke świrować z tą prewencyjnościa ja rozumiem ze trzeba jakoś konkurować na rynku ale chyba tylko jakością pracy i uczciwością lepiej niż kolejnymi restrykcjami ktorych ofiarą padnie kurasnt.
Jestesmy specami od bardzo skomplikowanych rozwiązań, ktore jak sie potem okazuje dają wiele mozliwości do nieucziwosci.
Całe polskie życie regulowane jest masą przepisów w typie zakazów i nakazów nie ma zupełnie regół zachęcających ludzi do jakiegoś określonego typu postępowania bo na przykład będzie im sie to opłacało.
Taka ruską skrupulatność urzędniczą zaszczepili nam chyba przez te 300 lat zaborów i tak zostalo że teraz patrzymy jak tu komuś dopieprzyć, jesli jest okazja, i sprawia nam to wtedy wiele radochy, tak też i wyglada egzamin niesety to jeden z takich elementów naszej rzeczywistości.
Polacy nie umieją być dla siebie mili i pomagać sobie, totalna degręgolada. Nie widze szansy na wyrwanie tego kraju z zakletego kregu przez pare jeszcze najbliższych pokoleń. My nie umiemy współpracować zupełnie w tej działce klapa na całej linii.
To nas różni od Krain za zachód od Odry.
Troche pofilozofowałem nie wiem czy to na coś sie zda?
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez rw » niedziela 28 września 2008, 09:13

rw
 
Posty: 21
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 10:24

Postprzez bruno666 » niedziela 28 września 2008, 10:29

Te uwagi na temat instruktorów płynące od osoby, która nigdy nie była w samochodzie "L" sam na sam ze zdenerwowanym kandydatem na kierowcę spływają po mnie.
Również opinie niektórych egzaminatorów.
Ja dostaję kawał drewna i mam z tego wyciosać kierowcę, nieważne ile czasu to zajmie, ile nerwów pochłonie.
Jeśli takiemu kandydatowi puszczą lekko nerwy na egzaminie, to dostanie kopa i Pan egzaminator mówi "następny proszę" - tu jego działka się kończy.
A tzw. "kierowcy"? Pretensje, że "L" zatrzymuje się na "strzałce"?
Dlaczego w tym kraju ludzie posiadający prawo jazdy zapominają, że sami je kiedyś zdobywali? Jak Kali się uczyć jeździć to dobrze, a jak inni się uczą i Kalemu przeszkadzają to źle?
bruno666
 
Posty: 886
Dołączył(a): czwartek 07 września 2006, 23:01

Postprzez Gaudzis » niedziela 28 września 2008, 10:44

Zgadzam się w zupełności co do tego że za dużo restrykcji jest to na pewno wynik demokracji urzędniczej gdzie urzędnik zawsze musi na wierzchu pływać.Ale dbałości o dobro wspólne,a więc bezpieczeństwo i wydatki związane z jego brakiem trzeba u starszego pokolenia w większości wymusić przepisami,a młodego zaszczepić poprzez np.lekcję wychowania komunikacyjnego .Ale nie przyniesie to też większego skutku jeżeli nie będzie dobrych przykładów, ale skąd je wziąść...?skoro sami Policanci,kierowcy karetek,rządzący parkują na miejscach dla niepełnosprawnych,poruszają się nieprzepisowo,zatrzymują się w miejscach niedozwolonych.Przez co też powstaje ogólne przekonanie-PEWNOŚĆ,że po kursie itak się jeździ po SWOJEMU.
Co do artykułu do którego nawiązuje rw mam nieodparte wrażenie iż osoba go pisząca nigdy nie była instruktorem.Są kursanci którzy po placu jeżdżą jak zawodowcy,a na drodze brak im pewności i mają wiele obaw min.przed prędkością ,a tego się nie wypracuje jeżdżąć po placu i bocznych drogach itd.Sa takie osoby które przed kursem jeździły kilka lat za kierownicą same(bezwypadkowo)a najazdach np.rondzie chcą jechać pod prąd lub na prostej chcą wjechać do rowu itp. przykładów jest dużo ,ale to trzeba trochę popracować jako instruktor i pojeździć zawodowo ażeby to zrozumieć
Gaudzis
 
Posty: 57
Dołączył(a): wtorek 19 kwietnia 2005, 22:24

Postprzez laciak » niedziela 28 września 2008, 13:52

rw napisał(a):http://interia360.pl/artykul/o-bezmyslnosci-na-drodze-slow-kilka,12869


Widzę że Szanowny Pan egzaminator znalazł swojego mentora :)

Jestem załamany że można być tak ograniczonym dziennikarzem, zaszokowany jestem że można takie bzdury pisać i publikować.

Aż brak mi słów na głupotę i pewność siebie tego super kierowcy :shock: super dziennikarza :roll:
laciak
 
Posty: 145
Dołączył(a): poniedziałek 24 października 2005, 00:18
Lokalizacja: Łódź

Postprzez krzychw » niedziela 28 września 2008, 16:27

Kierowca ,,doświadczony'' nieco sfrustrowany to i plecie co mu tam przyjdzie do glowy.
Ale z kulturą jazdy to rzeczywiście mamy wieki kłopot.
Nasz problem również leży też w tym, że nam i naszej władzy ciągle sie wydaje że umiejętność kierowania samochodem to sprawa luksusu to spadek po komunie jak i wiele innego chłamu w przepisach.
I nasze przepisy też są raczej w tym typie.
A tu mamy juz takie czasy, że to jakby czynność fizjologiczna jak chodzenie bez niej trudno żyć. O ile inne czynności typu fizjologicznego nie bywają zbyt uciążliwe dla innych nie licząc tych co załatwiane w bramach pewnie. O tyle użytkowanie dróg to już niestety korzystanie z dobra wspólnego, a na naszej planecie Polonia dobro wspólne zwykle traktowane było podle i tak już zostało. My po prostu nie potrafimy z tego korzystać właściwie żeby przy okazji nie szkodzić innym.
Nam potrzebna jest rzeczywiście wieloletnia edukacja kolejnych pokoleń zeby coś zmienić chyba już od przedszkola. Panowie i Panie tam trzeba ruszyć tylko komu by sie chciało?
Bruno pracujesz z człowiekiem nie zapominaj.
W mojej opini każdego da sie nauczyć, ale chyba ważny jest moment kiedy się to zacznie robić. To powinno być rzeczywiście jakby obowiązek na koniec liceum koło 18-19lat, potem chyba już coraz trudniejsze zadanie. Wtedy mógłby sobie nawet być ten okres próbny - dotyczyć takich młodych kierowców jak sie proponuje.
Ale my ciągle mamy znaczną grupe ludzi starszych, którzy próbują dostosować się do nowych realiów i potrzebują umieć jeżdzić samochodem aby normalnie funkcjonować w sołeczeństwie.
To dwie diametralnie różne grupy do uczenia druga z racji doświadczeń życiowych bardziej zachowawcza i trudniejsza do uczenia pewnikiem.
Ale co można powiedzieć jeśli uczniowie patrzą jak nasi mistrzowie kierownicy - egzaminatorzy przemykają przez przejazd kolejowy przy zamykających sie szlabanach na przykład?
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Postprzez kopan » niedziela 28 września 2008, 19:46

Kuba_1

Dbanie o bezpieczeństwo ruchu jest podstawowym ustawowym zadaniem WORDÓW.
Jeśli niektórzy przedstawiciele tych WORDÓW zamiast dbać o bezpieczeństwo ruchu zajmują się wykorzystywaniem miejsc niebezpiecznych (z powodu błędnego oznakowania) to widocznie jakiś interes w tym mają.

Oczywiście że jest to ekstra zapłata.
Kuba jak kogoś egzamin praktyczny kosztuje 112 zł bo zdał za pierwszym razem.
Za to innego kosztuje 2 x 112 zł bo dzięki sztuce wywiniętej przez egzaminatora nie zdał, to kto tu niesłusznie zarobił a kto niesłusznie stracił ??
Czy nie jest to ekstra dochód i ekstra strata.
Czysta zapłata za ........

Gaudzis

Dobrze kombinujesz niech na następny egzamin przyjdzie z instruktorem.


Krzychw

Jaka konkurencyjność na rynku jak nie ma możliwości porównania jakości usług.
Prawo jazdy B robi się raz w życiu.
Więc co taki klient wie jak jest w innym ośrodku, co klient wie na temat innego instruktora z danego ośrodka.
Kurs na prawo jazdy to nie bułka która podlega prawom konkurencji.

Rw

Przeczytałem ten super tendencyjny artykuł człeka nie mającego pojęcia o materii którą obrabia.
Blokowanie prawego pasa z zieloną strzałką to wymysł egzaminatorów tak należy jeździć bo podobno mamy ruch prawostronny i takie tam inne.
W ogóle nauki jazdy powinny poruszać się wyłącznie prawym pasem i bynajmniej przy lewoskręcie zbyt wcześnie go nie zmienić na lewy bo podobno mamy ruch prawostronny i takie tam inne.

U nas w na samochodach egzaminacyjnych pojawiły się wielgachne napisy egzamin państwowy.
Jaki powód ??
Ano taki że od czasu do czasu egzaminator usłyszał wiązankę typu jak ..... uczysz.
Gościu od tego artykułu to typ podobny do powyżej zaprezentowanego.
On uważa że jak kursant zatrzymał się przed pustym rondem to instruktor tak mu nakazał.
Więc jak ..... uczy.
Ostatnio zmieniony niedziela 28 września 2008, 20:11 przez kopan, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
kopan
 
Posty: 1956
Dołączył(a): poniedziałek 09 sierpnia 2004, 18:59
Lokalizacja: Klikowa d. Tarnowa

Postprzez Gaudzis » niedziela 28 września 2008, 19:58

Kopan zgadzam się z tobą że to nie bułka i robi się to raz w życiu.Konkurencyjnośc ..? Co z tego ,że OSK X ma dużą zdawalność skoro ludzie lecą do OSK Y niższa cena ,ładny instruktor a egzamin ...aaa może się uda.
Dlaczego tak jest?! Zbyt niska cena egzaminu w stosunku do zarobków.
Gaudzis
 
Posty: 57
Dołączył(a): wtorek 19 kwietnia 2005, 22:24

Postprzez KUBA_1 » niedziela 28 września 2008, 20:17

kopan napisał(a):(...)
Egzaminatorzy z chęcią by dalej konserwowali te ewidentne buble w oznakowaniu – bo to się im opłaca/ło.

Musieliby być zwyrodniałymi sadystami, a wierzę że (przynajmniej większość) to normalni ludzie.
Tą miejszość łatwo pozbawić zawodu skargami i nagraniami z egzaminu kat B.
No kat. C to niech uważa bo to inna liga.
Ostatnio zmieniony niedziela 28 września 2008, 21:09 przez KUBA_1, łącznie zmieniany 1 raz
Widziałem dziś ciekawy spór,
Jak z głową dyskutował mur,
KUBA_1
 
Posty: 387
Dołączył(a): piątek 02 lutego 2007, 22:03
Lokalizacja: mars

Postprzez kopan » niedziela 28 września 2008, 20:31

Gaudzis

Nie uważam by cena egzaminu była zbyt niską, ale warto by się na chwilę zastanowić nad progresją tej ceny. Powiedzmy tak pierwszy egzamin 112 zł drugi 224 trzeci 336 itd.
Ale widzisz tutaj pieniądze dla ośrodka egzaminowania idą za nic.
W mojej propozycji (5, 10, 15 godzin doszkalających) te dodatkowe pieniądze są inwestowane w obowiązkowy dokształt egzaminowanego.
Egzaminowany - coś z tego dokształtu będzie miał.
Avatar użytkownika
kopan
 
Posty: 1956
Dołączył(a): poniedziałek 09 sierpnia 2004, 18:59
Lokalizacja: Klikowa d. Tarnowa

Postprzez KUBA_1 » niedziela 28 września 2008, 20:38

Czytałem kiedyś wyrok Sądu Najwyższego mówiący o tym że:
mniej więcej(...) "Egzamin na prawo jazdy jest zdarzeniem przyszłym i niepewnym co do wyniku i to bez względu na poziom przygotowania przystepującego do tego egzaminu.(...) - przykład egzaminy kontrolne
Cóż o wyszkoleniu, zaleceniu doszkalania, można powiedzieć po stworzeniu ( wg rozporządzenia) zagrożenia na placu manewrowym?
Widziałem dziś ciekawy spór,
Jak z głową dyskutował mur,
KUBA_1
 
Posty: 387
Dołączył(a): piątek 02 lutego 2007, 22:03
Lokalizacja: mars

Postprzez krzychw » niedziela 28 września 2008, 22:57

kopan a za co chcesz karac finansowo tych co musza powtórzyć egzamin?
Panowie opamietajcie sie troszke prawo jazdy ma byc dla ludzi.
Chcemy chyba normalnie zacząć zyć w tym kraju a na razie w sprawch urzedowych jest jak za komuny szary obywatel to wróg oszust i złodziej.
Myslę ze wiekszość zdających bierze sobie do serca sprawę po pierwszej czy drugiej porażce i kupują dodatkowe jazdy i sie przygotowują do egzaminu. W koncu jeśli to olewają tylko sobie robią na złość i nie widzę powodu by przez nich karać tą normalną większość.

Zasady powinny byc proste i przejrzyste i nie stważać możliwości do pokrętnych interpretacji, co jest naszą specjalnością
A my tu pogrążamy się, w pomysłach, w coraz bardziej zawiłe ścieżki.

I wcale nie twierdze że PJ to bułka ze straganu gdzieś już wcześniej w postach napisałem, że to ważny element edukacji społeczenstwa wciąż lekceważony przez władzę. Bądź co bądź dużo mniej kosztowny niż likwidacja skutków po nieumiejących korzystać z naszych dróg. No i co roku 5000 idzie do ziemi jedno małe polskie miasto, albo jeden Gdański falowiec jak kto woli. Wiekszość młodzi mogli by robić na nasze emerytury. A tak tym co mieli wypadek i przeżyli często jeszcze przychodzi płacić renty bo już nie mogą pracować.
Czy ktoś próbuje pomysleć w tych kategoriach ?
Nasze egzaminy takie restrykcyjne i ostre ale mam wrażenie, że promują tych z żyłką rajdowca bo jakoś nie widze efektu w postaci poprawy bezpieczeństwa czy wzrostu kultury jazdy, efektem jest raczej udręka dla normalnych i ostrożnych starających się zdobyć prawo jazdy.

Kuba - pomyśl praca takiego egzaminatora to totalna monotonia
Mają swój zelazny kajecik z lista punktow do przeanalizowania i pykaja głowa po głowie codzień w milczeniu skupieniu.
Jak myslisz nie może się tam coś w zmęczonej głowie urodzic?
Jak choćby punkty źle oznakowane i przez to niebezpieczne fajne hobby, sprawa dynamiczna, teraz sie duzo remontuje buduje jest w czym wybierać.
To też tylko ludzie.
Trzebaby się postarać jakoś urozmaicić ich pracę - więc niech też uczą. Może dobrym rozwiązaniem byłoby powoływanie egzaminatorów okresowo do prowadzenia egzaminów spośród grona instruktorów posiadających takowe uprawnienia podobnie jak to jest z nauczycielami przy maturach. Powiedzmy na raz na kwartał kazdego roku. czy częściej odpowiednio do potrzeb każdy uprawniony prowadzi egzaminy ale np w ośrodkach na terenie województwa nie tylko w jednym ośrodku?
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

Re: Odpowiedzialniość instruktorów

Postprzez zbigi30 » poniedziałek 29 września 2008, 20:27

rw napisał(a):Dziwne w naszym prawie o ruchu drogowym jest prawie wszystko, ale najbardziej; brak odpowiedzialności instruktora za wyszkolenie kursanta. Nagminne jest wystawianie zaświadczenia o ukończeniu kursu już przy zapisie na kurs / no, bo terminy egzaminów są za długie/, cyrkowe uczenie na drugi - czy jakiś tam inny pachołek, jazda kursowa 45 minut i inne szkoleniowe bzdury i przestępstwa. Odpowiedzialność instruktorów za wyszkolenie kandydata na kierowcę jest ŻADNA. Nikt z instruktorów nie odpowiada za to czy szkoli dobrze i jest NAUCZYCIELEM, albo WOZIWODĄ / wozi się i liczy poprostu kasę oszukując kursantów/. Narzekacie na długie terminy oczekiwania na egzaminy. A kto jest temu winien ? Ministerstwo - oczywiście, bo wymyśliło bzdet szkoleniowo-egzaminacyjny /Dz.U.217/2005/, ale czego można spodziewać się po DYLETANTACH zajmujących stanowiska SPECJALISTÓW, WORD-y - NIE, bo gdyby miały do czynienia z dobrze, merytorycznie i praktycznie przygotowanymi osobami nie było by zdawalności poniżej 30%. Przyczyną jest brak odpowiedzialności instruktorów za to co robią. Czy ktoś rozlicza instruktorów z ich "zdawalności" ? NIE. Czy prowadzone są rankingi OSK i instruktorów ? NIE. Macie odpowiedź na obecną sytuację w szkoleniu i egzaminowaniu. W Unii, OSK, który źle szkoli jest poprostu likwidowany, a u nas robi kasę. Te argumenty powinny wystarczyć w dyskusjach o WORD-ach, zdawalności i innych pisanych na forach głupotach. Prawdziwych Instruktorów - Nauczycieli jest garsteczka /kłaniam się Panu B.G., W.W/ reszta to pomyłka, wożenie się, a kasa leci. Jestem egzaminatorem i piszę tę opinię pod wpływem codziennych obserwcji osób najczęściej przegrywających dzięki swoim TZW. instruktorom. Przykre to, ale niestety są dwie kategorie instruktorów; NAUCZYCIELE i WOZACY. Serdecznie pozdrawiam INSTRUKTORÓW - NAUCZYCIELI. Czas by Starostwa Powiatowe, odpowiedzialne za nadzór nad OSK wzięły się wreszcie do pracy, bo to od ich pracy zależy poziom szkolenia a co za tym idzie - wyniki na egzaminach.


ZNALAZŁ SIĘ WSZYSTKO WIEDZĄCY EGZAMINATOR MYŚLI ZE JAK MA STUDIA TO WSZYSTKO MU WOLNO I JESZCZE MOŻE SZLACHCICU MU MÓWIĆ BO SIĘ OBRAZI NIE DAJ BOŻE EGZAMINATORZY ZAWSZE NARZEKALI NA INSTRUKTORÓW ŻE SŁABO SZKOLĄ I ODWROTNIE ZE SPECJALNIE JESZCZE W TAKIE MIEJSCA ŻEBY OBLAĆ JAK NAJWIĘCEJ EGZAMINOWANYCH... TAKA FRAJDA DOBRYM DOBRZE ZE WPROWADZILI KAMERY W AUTACH TO UTEMPEROWALI EGZAMINATORÓW ZA OBLEWANIE ZA BYLE GUMĘ DO ŻUCIA I KONIEC KOPERT NASTĄPIŁ, PRZYKŁAD WORDU W ŁODZI,,, A KASĘ TO ZBIJAJĄ WŁAŚCICIELE OŚRODKÓW A NIE ZATRUDNIENI TAM INSTRUKTORZY A ICH JEST JEDEN NA OŚRODEK...
mechanik
Avatar użytkownika
zbigi30
 
Posty: 29
Dołączył(a): wtorek 02 września 2008, 18:58
Lokalizacja: PODKARPACIE

Postprzez KUBA_1 » poniedziałek 29 września 2008, 20:55

krzychw napisał(a):(..)
Kuba - pomyśl praca takiego egzaminatora to totalna monotonia
Mają swój zelazny kajecik z lista punktow do przeanalizowania i pykaja głowa po głowie codzień w milczeniu skupieniu.
Jak myslisz nie może się tam coś w zmęczonej głowie urodzic?
Jak choćby punkty źle oznakowane i przez to niebezpieczne fajne hobby, sprawa dynamiczna, teraz sie duzo remontuje buduje jest w czym wybierać.
To też tylko ludzie.
Trzebaby się postarać jakoś urozmaicić ich pracę - (...)

A może by tak uwolnić egzaminatorów spod władzy dyrektorów WORD. Byliby zatrudniani i kierowania na egzamin bezpośrednio przez Urząd Marszałkowski do róznych WORD-ów na terenie województwa. Nie jeździliby na pamięć, również i ich zaskakiwałaby zmiana organizacji ruchu to by takie miejsca omijali z daleka. Ekipa byłaby zmienna bo nie wiadomo kto gdzie dostanie przydział, a każdym województwie jest po kilka ośrodków egzaminowania.
Widziałem dziś ciekawy spór,
Jak z głową dyskutował mur,
KUBA_1
 
Posty: 387
Dołączył(a): piątek 02 lutego 2007, 22:03
Lokalizacja: mars

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusje szkoleniowców i egzaminatorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości