Studia tak naprawdę nic nie gwarantują,chyba że to studia powiązane z motoryzacją.Osobiście znam wiele osób po studiach i ...niestety"słoma z butów".Bardzo wyrażnie to widać wśród takich zawodów jak wykładowcy Uniwersytetcy(oczywiście nie wszyscy)co prawda inaczej zachowują się w szkołach prywatnych,lekarze ,prawnicy.
Co do "lekkiego odchyłu "od normy mundurowców zgadzam się,aczkolwiek jest to ogólny odchył urzędników w naszym "małym bagienku"-Shrek.Ale wiedza i doświadczenie ilość widzianych wypadków i ich przyczyna wydatnie wpłynełoby na ocenę egzaminu,oraz w znacznym stopniu zminimalizowałoby łapówkarstwo oraz subiektywną ocenę egzaminu.Niejednokrotnie miałem sytuację że osoba która ewidentnie nie nadawała się na kierowcę(chba że byłaby to taczka :roll: )szła do innego OSK i o dziwo czasem nawet zdawała(ale co póżniej widziałem i słyszałem o jeździe tej osoby...wolałbym być informowany o tym kiedy będą jechały :lol: ) ,a osoba która czuła auto po kilka razy nie zdawała :o .Co do egzaminów tylko w dużych OSK jest to wyraz dyskryminacji moja OSK szkoli momentami najwięcej osób w powiecie ,ale uważam że jednoosobowe OSK wcale nie jest gorsze(a może wręcz przeciwnie)jedn potrzebuje na kolację bochenek, a inny naje się bułką :twisted: .Podwyższenie kosztów egzaminu naturalnie wyeliminuje naciski na instruktora w celu umówienia egzaminu i wytrąci niedouczonej opinii z ust zarzut "naciągania"na godziny(każdy będzie wolał się douczyć niż wielokrotnie podchodzić do egzaminu).Ale widzę że w jednym się zgadzamy to już dużo.Pr oszę umotywować swój punkt widzenia ,a tylko "... nie zmienia zdania".Walcz kolego i wierz Wiara czyni cuda :wink: Pozdro