
Doskonale zrozumiem poirytowanie niektórych osób, ponieważ wiem, iż jest to n-ty temat o takiej samej tematyce jednak bardzo zależy mi na opinii zarówno osób doświadczonych, jak i kursantów którzy przechodzą, lub przechodzili przez to co ja.
Zacznę od początku. Generalnie wolno się uczę jeździć samochodem. Wiem, wiem jedni uczą się szybciej, inni wolniej. Obecnie mam wyjeżdżone 24 godziny kursu i za nic w świecie nie podejdę do egzaminu po 30 godzinach. Szkoda czasu i pieniędzy kiedy wiem, że mi się nie uda. Mój problem polega na tym, że ja podświadomie analizuję dokładnie sytuacje na drodze co przekłada się na dłuższe wykonywanie manewrów. Dodatkowo czasem nie zauważam znaków. Ostatnio z tym jest lepiej, ponieważ być może nawet tutaj wyczytałem, iż należy się skupiać na tym co się dzieje daleko zamiast nerwowo skupiać się co dzieje się przed samochodem i taka prosta rada naprawdę pomogła. Teraz staram się zauważać znaki od razu po zakręcie i tu jest ciut gorzej. Czasami zgaśnie mi samochód i choć teraz już bardzo rzadko odskoczy mi bieg. Jednak wciąż popełniam masę błędów. Przez większość czasu jeżdżę z instruktorem który krzyczy na mnie kiedy popełnię błąd co sprawia, że usilnie staram się nie zrobić tej jednej wpadki i z racji tego popełniam inne błędy. Początek jazdy jest to czas kiedy idzie mi najlepiej jednak im większa ilość wpadek tym gorzej. Każdy teraz powie, że powinienem zmienić instruktora i faktycznie chcę spróbować z kimś innym gdy wyjeżdżę obowiązkową ilość godzin. Nie chcę zmieniać teraz z racji tego, że terminy jazd się przesuną, a ja bardzo nie chcę robić kolejnych przerw, ponieważ sam się przekonałem jaki to ma zły wpływ. Tak jak mówiłem, za wolno reaguję, w ataku paniki mam "amnezję" i zapominam jak wykonuje się dany manewr co jest bardzo niebezpieczne. Wyjeździłem tyle godzin, a ja czuję się jedynie ciut pewniej w porównaniu do początku, ciągle jeżdżę spięty. Moją zmorą są ronda, nie takie zwykłe po ruchu okrężnym, lecz trochę udziwnione i myślę, że chociaż część z Was wie o co mi chodzi.
Mam determinację żeby nauczyć się jeździć, chcę być odpowiedzialnym kierowcą który prowadzi samochód bezpiecznie i przepisowo, brawura podczas jazdy mnie nie obchodzi, nie po to poszedłem na kurs. Zauważyłem jednak, że efekty przychodzą bardzo wolno, a obserwacja drogi podczas bardziej skomplikowanych (dla mnie) manewrów. np jak zmiana kierunku jazdy z wykorzystaniem infrastruktury wyjeżdżając tyłem jest dla mnie trudna, ponieważ gorączkowo rozglądam się na wszystkie strony. Ciągle słyszę, że po 24 godzinach powinno być lepiej, że błędy które zdarza mi się popełniać są karygodne na tym etapie jazd. Widzę to sam po sobie. Zakorzeniła się gdzieś myśl, którą ciężko mi odepchnąć, że być może się nie nadaję chociaż nie chcę w to wierzyć. Chcę się dowiedzieć, czy były osoby, które miały takie bądź większe problemy, które czasami nie "ogarniały" drogi, które wolniej reagowały i czy udało im się to przezwyciężyć. Chcę też się dowiedzieć, czy warto abym kontynuował naukę? Powiedziałbym, że tak jednak sam zauważam, że do tej pory nie czuję się pewnie, a niepewny kierowca jest tak samo niebezpieczny, jak ten który jest zbyt pewny siebie.
Serdecznie pozdrawiam.