tomeck napisał(a):1. Czy ośrodki szkolenia, które przygotowują do zdania egzaminu mogą prowadzić nauke osób które posiadją już prawo jazdy? Jeśli tak to jak to wygląda? Trzeba przejść jeszcze raz kurs teoretyczny czu odrazu można przejść do nauki praktycznej?
2. Czy jeśli w czasie takiej nauki dojdzie do kolizji, wypadku to czy prawo jazdy może zostać mi odebrane?
3. Czy jeśli popełnie jakiś rażący błąd na drodze to czy instruktor może zareagować powiadomieniem wydziału komunikacji (czy czegoś podobnego)?
Ad1
Mogą.
Wygląda tak jak sobie wymyślą a także jak będziesz podatny na wydawanie kasy.
Jak się będziesz prosić, to możesz nawet zaliczyć cały kurs na nowo.
Ad2. O odbiorze prawa jazdy wyniku wypadku drogowego decyduje Sąd.
Plastik możesz także utracić w wyniku nałapania punktów karnych.
Ad3 A po co miałby to robić? Nawet jak wydział komunikacji miałby się interesować błędami popełnianymi przez kierowców (chyba musieliby zatrudnić 10 razy więcej urzędników i pracować 24h na dobę), to przecież instruktor straciłby klienta po takim poinformowaniu wydziału.
Teraz nie na temat.
Albo robisz sobie jaja albo Twoim podstawowym problemem jest psychika.
Auto masz, plastik masz, kasę na benzynę też ale szukasz pretekstu żeby nie jeździć. Więc wymyśliłeś sobie jazdy z instruktorem.
Nie ma dla mnie znaczenia czy robisz sobie jaja. Napiszę do tych wszystkich co mieli jakąś przerwę i może do tego tematu zajrzą.
OSK są po to, bo wymagają tego przepisy. Żeby zdawać egzamin na prawo jazdy trzeba mieć ukończony kurs.
W OSK-ach funkcjonują różni ludzie. Tacy, od których można się czegoś nauczyć i tacy z którymi można trochę spalić benzyny.
Jak ktoś trafi na tych pierwszych, czyli instruktorów, to dowie się jakie błędy popełnia w technice jazdy, obsłudze urządzeń pojazdu, obserwowaniu "świata" wokół pojazdu i tyle.
Prawidłowej jazdy przez parę godzin nikt nikogo nie nauczy. Tego trzeba się nauczyć samemu.
Jeżdżąc, jeżdżąc i jeszcze raz jeżdżąc. Różnymi trasami, w różnych warunkach drogowych, deszcz, śnieg, silny wiatr, słońce w twarz i słońce w bocznym lusterku. W nocy, niekiedy będąc zmęczonym i w dzień, także trasie przez wiele godzin.
tomeck napisał(a):jak dużo czasu potrzebowała Twoja ciocia z instruktorem żeby móc wrócić na drogi jako samodzielny kierowca? wiem że to zależy od osoby, ale tak mniej więcej?
Nie czas a kilometry. Opanowywanie jazdy po mieście zaczyna się od 50km wzwyż. Ale to ma być jazda z ciągłym skręcaniem, jazdą po różnych ulicach, głównych i małych gdzie trudno przecisnąć się pomiędzy zaparkowanymi autami. Z zawracaniem i parkowaniem.
W trasie- to najlepiej dzień wcześniej zatankować i pojechać ze 300 km, non stop, do jakiegoś punktu na mapie, tam coś załatwić, zatankować i najlepiej tego samego dnia wrócić. Jak trzeba to w nocy.
To oczywiście tylko na początek.
Bo tak naprawdę to zaczniesz uczyć się jeździć. Uczyć, tak uczyć, a nie umieć, wtedy gdy będziesz celowo jeździć w trudne miejsce na mieście, np wtedy gdy mając skręcić z podporządkowanej w lewo, gdy będzie duże natężenie ruchu, pomyślisz sobie- jest dobrze, będzie trudniej, czegoś się nauczę.
A pierwsze efekty nauki będą widoczne wtedy, gdy zauważysz, że wokół Ciebie jest cała rzesza popaprańców jeżdżących gorzej od Ciebie. I pomyślisz sobie- skąd oni się biorą?